Minęła 26. minuta piątkowego starcia i wydawało się, że jest już po meczu. Dlaczego? Bayern prowadził już 2:0. Najpierw rzut karny, po zagraniu ręką Floriana Neuhaus, wykorzystał Robert Lewandowski, a potem gospodarzy dobił Leon Goretzka, który popisał się pięknym strzałem zza pola karnego. Jednak stracone gole podziałały na gospodarzy jak czerwona płachta na byka.
W 36. minucie Lars Stindl, pomimo asysty kilku rywali, zagrał świetną prostopadłą piłkę na wolne pole do Jonasa Hoffmana, który płaskim strzałem pokonał Manuela Neuera. Tuż przed przerwą Borussia wyrównała. Kolejną, świetną prostopadłą piłkę posłał Stindl a Hoffman znowu pokonał Neuera. Sędzia początkowo bramki nie uznał, ale po chwili zmienił decyzję.
Tuż po zmianie stron Neuhaus zrehabilitował się (za sprokurowany rzut karny) w najlepszy możliwy sposób. Niemiec cudownym, technicznym strzałem z 16. metra pokonał Neuera. Trzeba dodać, że Niklas Suele i David Alaba byli zbyt bierni w tej sytuacji. W drugiej połowie Bayern nie oddał żadnego (!) celnego strzału i ostatecznie przegrał 2:3.
Sytuacja w tabeli
Bayern wciąż jest liderem, ale ma tylko dwa punkty przewagi nad RB Lipsk, które w sobotę zagra z Borussią Drotmund. Zespół Marco Rose zajmuje siódme miejsce w tabeli i ma 24 punkty, czyli o dziewięć mniej niż Bayern.
Lewandowski goni rekord
Choć Bayern przegrał, to Lewandowski może być z jednej rzeczy zadowolony. Polak zdobył już 20 goli w sezonie. To sprawia, że wciąż jest możliwe pobicie rekordu Gerda Muellera, który w przeszłości zdobył 40 bramek w sezonie. Polakowi zostało jeszcze 19 spotkań, by prześcignąć legendarnego Niemca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS