A A+ A++

Jest ono już tak zapełnione, że swe potrzeby fizjologiczne kobieta musi załatwiać na klatce schodowej – do wiadra lub do słoika.

***

Kilka dni temu w magazynie „Uwaga” oraz dzienniku „Super Express” podejmowany był temat 69-letniej siemianowiczanki, pani Karoliny, która prowadzi dość osobliwy tryb życia. Kobieta cierpi na patologiczne zbieractwo zwane fachowo syllogomanią.

Każdego dnia znosi do 50-metrowego mieszkania po rodzicach mnóstwo znalezionych przedmiotów różnego stanu i pochodzenia. Aktualnie zajmowany przez nią lokal jest już tak zagracony, że chora kobieta je i załatwia się na klatce schodowej.
Otoczenie od dawna z tego powodu zmuszone jest do życia w potwornym fetorze pochodzącym z jej nagromadzonych zbiorów. Sama pani Karolina powiedziała reporterom telewizyjnej „Uwagi”, iż doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego schorzenia, jest gotowa się leczyć, jednak w skuteczność podjętego leczenia nie wierzy.

Z umówionym przez przedstawicieli mediów psychologiem zamieniła zaledwie kilka zdań, po czym oświadczyła, że nie będą się więcej widywać. Zapytana o przyczynę swego patologicznego zbieractwa, bohaterka reportażu uczciwie odpowiedziała, że zachorowała po śmierci rodziców, z którymi była silnie związana przez całe życie.

Ojciec i matka byli w jej życiu tak ważni, że nigdy nie była w bliższej relacji z żadnym mężczyzną. To oni dawali jej poczucie bezpieczeństwa, zarówno emocjonalnego, jak i materialnego.

Pani Karolina pracowała, jednak przysługująca jej aktualnie emerytura to niewielkie pieniądze. Chora żyje w chronicznym stresie, że braknie jej środków do życia i niezbędnych rzeczy. Codziennie ze swoją walizką na kółkach przemierza okoliczne tereny w poszukiwaniu przydatnych w jej mniemaniu do codziennej egzystencji przedmiotów.

Sąsiedzi pani Karoliny zdają sobie sprawę, że wydostający się z jej mieszkania smród to nie jedyny problem. Zgromadzone w domu starszej pani śmieci stwarzają niewątpliwie zagrożenie pożarem.

W tej sprawie były interwencje w spółdzielni mieszkaniowej, której pracownicy zaproponowali pani Karolinie opróżnienie zajmowanego lokalu. W tej sprawie złożyli jej wizytę, jednak chora kobieta nawet nie chciała słyszeć o pozbyciu się z domu swoich rzeczy.

Z przybyłymi jej z pomocą pracownikami administracji porozumiewała się za pomocą krzyku.

– Gotuje i załatwia się na klatce schodowej – załamuje ręce najbliższa sąsiadka. – Następnie zawartość wiaderka wylewa ludziom pod okna. Na zwrócenie jej na to uwagi przez nas zareagowała również krzykiem, że ona tego nie robi i ludzie kłamią.

Pani Karolina regularnie korzysta z opieki społecznej, jednak nikt nie może nakłonić jej do zmiany trybu życia ani też przekonać o możliwości skutecznego leczenia jej choroby. Nikt nie ma też mocy prawnej by siłą usunąć nagromadzone śmieci z jej mieszkania.

***

Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.

***

Komunikat Redakcji: Jeśli zauważyliście coś ważnego lub spotkaliście się z problemem, który należy nagłośnić, kontaktujcie się: [email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.

Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: Ma ona aktualnie ponad 10 tys. członków – osób i instytucji – które mogą tam zamieszczać swoje wpisy i informacje. Nazywa się ona po prostu Grupa Katowice Dziś. W wyszukiwarce Fb można wpisać grupakatowicedzis

Zapraszamy.

***

Fot. Wikimedia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzekasz na Mass Effect Legendary Edition? Jest dobrze
Następny artykułPożar w Załężu