Wniosek jest jeden: nauczyciele w większości nie znają języka migowego, nawet nie wszyscy zatrudnieni w specjalnych ośrodkach wychowawczych dla dzieci głuchych potrafią migać – mówi koordynator kontroli Jolanta Kozak.
Rodzice zdają sobie sprawę z tego, że dziecko niesłyszące w szkole ogólnodostępnej, jest skazane na niepowodzenie, jeśli nie posługuje się językiem polskim. Zobowiązaliśmy się jako państwo do prowadzenia edukacji włączającej, aby to funkcjonowało, to niezbędny jest język migowy w szkole ogólnodostępnej. Są przykłady, które wskazują na to, że nieznajomość języka migowego wśród nauczycieli zdecydowała o tym, że uczeń musiał zmienić szkołę
– mówi Jolanta Kozak.
Bożena Borowska z Polskiego Związku Głuchych jest mamą głuchych dzieci. Jej dzieci są już dorosłe. Wiele trudu kosztowało ją przeprowadzenie ich przez cały system edukacji.
Najtrudniejsze było przekazywanie treści w polskim języku migowym z podręczników, które dzieci miały w szkole. Były takie same oczywiście, jak dla dzieci słyszących i musiałam wszystkie te treści przetłumaczyć w domu jeszcze raz na polski język migowy, by dzieci zrozumiały, co było na lekcji. To była ciężka praca. Moje dzieci dziś są magistrami
– mówi Bożena Borowska.
Wnioski z kontroli – NIK przekazał ministrowi edukacji. Izba wnioskuje o rozpoczęcie prac, które doprowadziłyby do uznania polskiego języka migowego za obowiązkowy w kształceniu dzieci głuchych i słabosłyszących. Przyjęcie takiej zasady oznaczałoby, że nauczyciele także w szkołach ogólnodostępnych, musieliby znać język migowy.
W tej chwili w całej Polsce jest około 15 tysięcy uczniów, którzy nie słyszą lub mają problemy ze słuchem. Informacja z kontroli NIK-u w sprawie edukacji takich dzieci trafi także do Sejmu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS