Można czasem w Poznaniu narzekać, że w centrum niewiele się dzieje. Ale 11 listopada ulica Święty Marcin mimo jesiennej aury zawsze staje się kolorowym i uśmiechniętym miejscem na ziemi. Jak co roku, przyszły tu dziś całe rodziny i wszystkie pokolenia.
Około południa szedłem na Święty Marcin od strony Jeżyc. Razem ze mną zmierzały do centrum setki ludzi – młodsi i starsi, rodziny i samotni, Polacy i Ukraińcy.
– Jesteśmy w Poznaniu od lata. Znajomi załatwili nam pracę w budowlance. Ale tak nam się spodobało, że zostaliśmy. O wielkim festynie z okazji waszego Święta Niepodległości powiedział nam nasz szef. Idziemy zobaczyć, co się będzie działo – mówi Maksym Bojko z Żytomierza, który z kolegą Aleksandrem szli przez most Teatralny. Wyróżniali się wśród innych, bo obaj mieli na ramionach flagi biało-czerwone. – To taki nasz symboliczny gest podziękowania za waszą pomoc w czasie wojny. Aż trudno uwierzyć, że niedługo miną trzy lata, jak to wszystko się zaczęło – tłumaczą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS