A A+ A++

Alex Albon zastosował strategię jednego postoju w GP Kanady, aby zyskać pozycję na torze, a następnie trzymał za sobą grupę samochodów, starając się, aby jego drugi komplet opon dotrwał do mety.

Pojedynczy pit stop kierowcy Williamsa umieścił go przed McLarenami Lando Norrisa i Oscara Piastriego, którzy wystartowali z przodu.

Wspomagany przez wysoką prędkość na prostej swojego samochodu, Albon wykorzystał całe swoje wyścigowe doświadczenie, aby z powodzeniem utrzymać za sobą Estebana Ocona i resztę grupy pościgowej.

Czytaj również:

Albon podkreślił po wyścigu, że taka strategia była motywowana potrzebą nie robienia tego samego, co bezpośredni rywale Williamsa.

– Myślę, że przez cały weekend mieliśmy podobne tempo do McLarenów. Musieliśmy zrobić coś innego, aby zdobyć punkty. Mieliśmy bardzo dobre tempo w ten weekend, ale zdobycie punktów jest trudne. Masz osiem samochodów z przodu, a potem dwie ostatnie pozycje w dziesiątce, które normalnie wydają się być zarezerwowane dla Alpine, więc musieliśmy trzymać się jednego postoju – powiedział Albon.

Kierowca Williamsa przyznał, że droga do mety nie była łatwa i mocno mu się dłużyła. Albon musiał wykorzystać swoje umiejętności, aby mieć pewność, że Ocon go nie wyprzedzi. Priorytetowe było dobre wyjeżdżanie z nawrotu w dziesiątym zakręcie.

Czytaj również:

– Kiedy powiedziano mi, że mam jeszcze 35-40 okrążeń, pomyślałem, że to nierealne. Jesteśmy dobrzy w obronie, mamy szybki samochód na prostej. W takich sytuacjach oszczędzasz opony, a liczą się kluczowe zakręty. Prowadzisz wyścig z perspektywy lusterka wstecznego, chociaż oczywiście starasz się nie popełniać błędów – stwierdził Albon.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł500 km w 69 godzin! Rekord na Głównym Szlaku Beskidzkim
Następny artykułPokazali swoja siłę