Łotysz jako jedyny trafił tego dnia do siatki w pierwszej serii rzutów karnych. Jednak to spotkanie miało dwóch innych bohaterów – Patrika Nechvatala i Patrika Spiesznego.
Ten mecz nie był wielkim widowiskiem. Zespół JKH raził nieskutecznością, marnując co najmniej kilka stuprocentowych okazji. Inna sprawa, że Patrik Spieszny spisywał się naprawdę rewelacyjnie, dając sobie radę m.in. ze strzałami z bliska Macieja Urbanowicza, który tylko w drugiej tercji mógł dwukrotnie pokonać golkipera Sanoka.
Poza tym Spieszny jeszcze w pierwszej odsłonie wygrał sytuację dwa na jeden z Romanem Racem i Martinem Kasperlikiem, a ponadto znakomicie radził sobie w rywalizacji z łotewskimi żądłami. Jastrzębianie nieco na własne życzenie „budowali” bramkarza rywali, marnując kolejne gry w przewagach.
Paradoksalnie trudniejsze zadanie stało przed Patrikiem Nechvatalem, który nie mógł liczyć na podobne „rozgrzanie”. Golkiper w kilku sytuacjach zatrzymał kontry rywali, ale na miano bohatera zasłużył za interwencję w 59. minucie, wygrywając sam na sam z Tonim Hettonenem. Gdyby na nieco ponad minutę przed końcem sanoczanie wyszli na prowadzenie…
Jednak nie wyszli, a stało się tak za sprawą Nechvatala, który nie skapitulował ani w dogrywce, ani w konkursie rzutów karnych, walnie przyczyniając się do wywalczenia dwóch punktów.
W niedzielę JKH GKS Jastrzębie zagra na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec, a jeszcze przed przerwą na zgrupowanie kadry zmierzy się z Comarch Cracovią i GKS Tychy.
JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok 1:0 k. (0:0, 0:0, 0:0, d. 0:0, k. 1:0)
- 1:0 Kalns 65:00 (dec. karny)
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal – Bryk, Górny, Kasperlik, Rac, Kalns – Kostek, E. Sevcenko, A. Sevcenko, Pavlovs, Razgals – Kamienieu, Matusik, Urbanowicz, Jarosz – Gimiński, Wróblewski, Pelaczyk, Ł. Nalewajka, Płachetka.
źródło: jkh.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS