A A+ A++

Chociaż w tym roku miejski sylwester został odwołany, choć z powodu obostrzeń antycovidowych i pozamykanych lokali gastronomicznych nie odbyły się bale z pokazami sztucznych ogni, mimo gorących apeli wielu środowisk i osób prywatnych na bydgoskim niebie znów rozbłysły fajerwerki, a huk petard znowu był powodem dramatu wielu zaginionych zwierząt domowych i niepokoju poszukujących ich właścicieli. Przerażone ptaki – jak te odnalezione przez panią Monikę w centrum Bydgoszczy – opuszczały w popłochu miejsca schronienia, uderzały o budynki, zderzały się ze sobą, zdychały na zawał serca ze strachu.

„Niestety, po raz kolejny niczego ludzie nie zrozumieliście… W Nowy Rok weszliście ze zwierzętami na sumieniu, które tej nocy nie przeżyły… Fajerwerkowy syf szkodzi zwierzętom, środowisku i Wam samym, ale co tam… Było fajnie? Postrzelane? Kasa puszczona z dymem? Gratuluję” – z goryczą pisze w swoim poście Monika  Wójcik-Musiał z Towarzystwa Przyrodniczego „Kawka” w Bydgoszczy. „Mamy nadzieję, że może w tym roku, razem z innymi organizacjami walczącymi o prawa zwierząt, uda nam się skuteczniej zadziałać i powalczyć o zmiany. Jak widać po rozum do głowy niektórym bardzo nie po drodze… A tłumaczenie nic nie daje”.

Badania potwierdzają, że dla ptaków fajerwerki oznaczają śmierć. Przepłoszone odbijającym się od miejskich zabudowań hukiem, oślepione i zdezorientowane nagłym światłem, ulatując z nocnych schronień, osiągają wysokości znacznie wyższe niż przy codziennych lotach. Takie wysokości osiągają tylko w czasie migracji sezonowych. Po przepłoszeniu zostają w powietrzu niemal do godziny. Oznacza to dramatyczną utratę energii i możliwość zawału serca. Ptaki rozbijają się też o budynki.

„Nie robię postanowień noworocznych, ale zaczynając 2021 r., mam jedno bardzo silne: zrobię wszystko, by skończyć z tym koszmarem wystrzałów sylwestrowych!” – pisze na swoim blogu mecenas Karolina Kuszlewicz, specjalizująca się w się ochronie praw zwierząt. „Mam dość tego, że pokusa bezmyślnego świętowania przez jednych, zabija innych lub skazuje ich na cierpienie! I tak – tu nie chodzi o apelowanie do sumień czy tylko edukację, ale o ZAKAZ! To jest dla mnie niepojęte, że w XXI w. wciąż ta drastyczna dla zwierząt i przyrody praktyka ma się świetnie! Naprawdę mam dość i naprawdę jestem wściekła! Niektórzy zaczęli ten rok, doprowadzając do śmierci lub koszmarnego stresu innych. Nie odebrali żadnej lekcji ani z pandemii ani z kolejnych oznak katastrofy klimatycznej – wkroczyliście w nowy rok, niszcząc. Występując przeciwko własnej Ziemi. Mam dość bierności władzy, która potrafi wprowadzić (nielegalną) godzinę policyjną, a nie potrafi poradzić sobie z szałem zwykle pijanych ludzi wystrzelających salwy w niebo i powodujących, że ptaki rozbijają się w panice o budynki!”.

„Z troski o zwierzęta apelujemy do mieszkańców, by witając Nowy Rok zrezygnowali z hucznych petard i fajerwerków”. – Tak Prezydent Rafał Bruski zachęcał do wzięcia udziału w akcji „Nie strzelamy, pomagamy” na rzecz Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. Oby wreszcie takie apele okazały się skuteczne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Nawet za Hitlera aborcja była legalna” – To zdjęcie ze Strajku Kobiet to fotomontaż
Następny artykułLudzie kosmosu: Hideki Yukawa