Iga Świątek pewnie, 6:3, 6:4, ograła Elise Mertens na inaugurację sezonu na kortach ziemnych w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Do piątku Polka mogła pochwalić się w tej imprezie bilansem 9-0, a jedno z tych zwycięstw odniosła dwa lata temu, pokonując w ćwierćfinale Emmę Raducanu 6:4, 6:4. Podczas tegorocznej edycji Brytyjka ponownie stanęła na drodze liderki rankingu w ćwierćfinale. Była mistrzyni US Open w poprzedniej rundzie ograła 6:0, 7:5 Lindę Noskovą, prezentując się z bardzo dobrej strony.
– Czuję, że dzięki serwisowi mogę jeszcze bardziej podnieść swoją grę. Na początku roku musiałam ciężko pracować i zdobywać każdy punkt z linii końcowej. Czuję, że to zdecydowanie robi różnicę – przyznawała Raducanu przed meczem ze Świątek.
18 minut na dwa gemy. Efektowne otwarcie hitu
Już w pierwszym gemie 303. zawodniczka w rankingu WTA – niska pozycja wynika z przerwy na operacje – pokazała się z bardzo dobrej strony. Wydawało się, że Świątek świetnie rozpoczęła mecz przy swoim podaniu, prowadząc 40:0, ale dwa winnery z forehandu i jeden z bekhendu przy returnie pozwoliły Raducanu osiągnąć stan równowagi. Przełamała Polkę dzięki kolejnemu bezpośredniemu bekhendowi. Tym razem po linii przeciw nogom rywalki.
Obie zawodniczki od samego początku weszły na bardzo wysokie obroty, czego najlepszym przykładem był drugi gem. Rozegrano w nim 20 punktów, doszło do siedmiu równowag oraz trzech break pointów dla Świątek. Ten ostatni został wykorzystany forehandem po linii. Na dwa pierwsze gemy zawodniczki potrzebowały aż 18 minut.
Kolejne kilkanaście minut było bardzie spokojne. Pojawiały się momenty brzydszej gry, także z niewymuszonymi błędami z obu stron. Polka mogła żałować szóstego gema, w którym wywalczyła break pointa. Wydawało się, że rywalka popełniła przy nim podwójny błąd, ale sędzia stołkowy zszedł sprawdzić ślad i przyznał asa Raducanu, co wywołało krótką dyskusję ze Świątek. Przy stanie równowagi 22-latka wyrzuciła drive-woleja tuż przy siatce. Jej nieczyste zagranie wylądowało daleko poza kortem, przez co uciekł jej ten gem.
Kolejne pretensje wobec oceny lądowania piłki polska tenisistka wyraziła w dziesiątym gemie. Potencjalny podwójny błąd Raducanu ponownie mógł dać Idze break pointa – przy okazji piłkę setową – ale Brytyjka ostatecznie wyszła ze stanu 0:30 i wyrównała na 5:5. Przewaga w grze liderki rankingu robiła się coraz większa, jednakże po 63 minutach doszło do tie-breaka. W nim ta optyczna różnica została udokumentowana w wyniku. To Świątek przejmowała inicjatywę w każdym punkcie i w nagrodę wygrała piątego seta z rzędu w konfrontacjach przeciwko Raducanu.
Rywalka Polki przestała dotrzymywać kroku
Cztery punkty z rzędu na otwarcie drugiej partii pozwoliły liderce rankingu szybko wyjść na prowadzenie z przełamaniem i od tego momentu rywalka przestała dotrzymywać jej kroku. Świątek coraz bardziej dominowała na korcie, choć Raducanu odgryzała się pojedynczymi uderzeniami. Po szybkim przełamaniu Polka miała kolejne pięć szans break pointowych, ale nie zdołała powiększyć swojej przewagi, przez co wynik wciąż był stykowych. Ale to raszynianka wyraźnie przeważała, nie była w ogóle zagrożona przy swoim podaniu. Dość powiedzieć, że oprócz pierwszego gema nie musiała nawet bronić break pointa.
Ostatecznie, po nieco ponad dwóch godzinach gry, Iga Świątek mogła cieszyć się ze swojego dziesiątego zwycięstwa z rzędu w Stuttgarcie. Pokonała Emmę Raducanu 7:6, 6:3 i w półfinale turnieju WTA 500 zmierzy się z Eleną Rybakiną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS