Iga Świątek i Aryna Sabalenka to obecnie najlepsze tenisistki na świecie. Zajmują kolejno pierwszą i drugą lokatę w rankingu WTA i w sobotni wieczór udowodniły, że nie jest to dzieło przypadku. Tego dnia zmierzyły się w finale w Madrycie i dostarczyły kibicom wielu emocji. Dość powiedzieć, że o zwycięstwie zadecydowały aż trzy sety, z czego w ostatnim rozegrano pełen zwrotów akcji tie-break. Ostatecznie zwycięsko wyszła z niego Polka – obroniła łącznie trzy piłki meczowe i udanie zrewanżowała się za ubiegłoroczną porażkę Białorusince. – Aryna – kolejny finał za nami, Bardzo dziękuje Ci za to, że mnie motywujesz, sprawiasz, że jestem lepszą zawodniczką – mówiła 22-latka tuż po ostatniej akcji.
Iga Świątek zdobyła się na szczere wyznanie. Tak podchodzi do rywalizacji z Sabalenką
Już w przeszłości kibice emocjonowali się pojedynkami Świątek i Sabalenki. Zazwyczaj były one mocno zacięte i żadna z nich nie zamierzała odpuszczać. Mierzyły się aż dziesięć razy – pięć z tych meczów kończyło się po trzysetowej walce. Siedem razy górą była nasza rodaczka.
Te statystyki irytują Sabalenkę, która już w Madrycie zapowiedziała, że postara się jak najszybciej zrewanżować Polce. – Ty i twój team wykonaliście wielką pracę, ale następny tytuł trafi do mnie – śmiała się. Mimo to relacje między paniami są pozytywne. Białorusinka przyznała jednak w jednym z ostatnich wywiadów, że traktuje Świątek jako największą konkurentkę. I to właśnie o niej myśli podczas treningów. Chce jak najszybciej dogonić Polkę w rankingu WTA, co mocno ją motywuje do działania.
A czy w taki sam sposób postępuje Świątek? Czy też myśli o Sabalence w trakcie ćwiczeń? Oto właśnie została zapytana przez jednego z reporterów w Madrycie. I okazało się, że ma nieco inne spojrzenie na rywalizację z Białorusinką. Najbardziej motywuje ją bowiem świadomość “wielkiej konkurencji”, a nie możliwość pokonania konkretnej rywalki.
– Cóż, nie mogę powiedzieć, że mam taką samą wizję jak ona. Nie myślę o niej, gdy trenuje. Tym bardziej że mam świadomość, że konkurencja jest bardzo duża. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli na chwilę przystanę, to mogę zostać wypchnięta z czołówki – podkreślała, cytowana przez tennisuptodate.com.
Świątek rozpoczyna walkę o kolejny tytuł. Już tutaj wygrywała
Niewykluczone, że panie szybko będą miały okazję, by znów stanąć po przeciwnych stronach siatki. W poniedziałek poznaliśmy drabinkę WTA 1000 w Rzymie, który rusza we wtorek. Obie tenisistki znalazły się w innych połówkach, co oznacza, że trafią na siebie dopiero w finale. Kibiców znów może więc czekać emocjonujący bój o tytuł.
Wcześniej jednak Świątek będzie musiała pokonać kolejne rywalki. W I rundzie otrzymała wolny los z racji rozstawienia. Na kolejnym etapie zagra z jedną z kwalifikantek lub z Amerykanką Caroline Dolehide. Ten mecz nie wcześniej niż w piątek. Polka wie, jak wygrywać w Rzymie. To właśnie tutaj zdobyła jeden z 20 tytułów w karierze – w 2022 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS