Poprzeczka oczekiwań wobec kolejnej rywalki Igi Świątek spadła po meczu drugiej rundy na poziom najniższy z możliwych. W czwartek Alison Riske wyszła tak przestraszona na spotkanie z naszą tenisistką, że w 17 minut przegrała seta i rozluźniła się dopiero pod koniec drugiej partii.
Drugi gem zapowiedzią spotkania
Kibice w Paryżu mieli nadzieję, że sobotni mecz Igi Świątek z Danką Kovinić będzie bardziej zacięty. Nie zawiedli się. Już drugi gem spotkania, ten przy serwisie zawodniczki z Czarnogóry, pokazał, że emocji może być tym razem znacznie więcej. Gem trwający 14 minut skończył się jednak przełamaniem na korzyść Świątek. Kovinić nie wyszła kort przestraszona.
Mimo wczesnej pory (początek meczu o godzinie 12:00 w południe) kort główny w Paryżu wypełnił się w około 70 procentach. Można było zobaczyć i usłyszeć wielu kibiców z Polski. „Dawaj Iga”, „Jazda Iga”, „Dawaj, dawaj”, „Iga, kocham Cię” – takie okrzyki padały z trybun co kilka minut.
Kovinić walczyła, Polka z nią i samą sobą
Mimo straty serwisu Kovinić nie załamała się i udało jej się nawet przełamać Świątek. Polka mogła prowadzić już 5:2, a niespodziewanie zrobiło się tylko 4:3 dla niej i podanie rywalki. Kilka błędów naszej tenisistki, a jednocześnie solidna gra 95. na świecie Kovinić sprawiły, że rywalizacja w pierwszym secie była bardziej wyrównana.
Mogliśmy nawet zobaczyć pierwszy raz w tym roku w Paryżu oznaki niezadowolenia ze strony naszej tenisistki. Kilka razy podkręciła głową, po minie widać było, że ma do siebie trochę pretensji. W pierwszych dwóch rundach szło jej dużo łatwiej i szybciej. Kovinić postawiła się na tyle, że przegrała pierwszego seta dopiero po 42 minutach wynikiem 3:6.
Tenisistka z Czarnogóry notuje w ostatnich miesiącach najlepsze wyniki wielkoszlemowe w karierze. W styczniu była w trzeciej rundzie Australian Open, teraz doszła pierwszy raz do 1/32 Roland Garros. Mimo dobrej formy nie była w stanie zatrzymać rozpędzonej liderki rankingu. Kovinić miała kilka razy do siebie sporo pretensji, obijając kolano ze złości.
Nie zawsze da się grać perfekcyjnie
W drugim secie sytuacja powtórzyła się. Polka szybko odskoczyła przeciwniczce, ale przy stanie 4:1 straciła serwis. Świątek znów była niezadowolona z siebie, a rywalka po wygraniu serwisu uniosła pięść wysoko do góry (4:2). Chwilę później Świątek znów została przełamana i to do zera. 4:4, radość kibiców, że spotkanie jest tak zacięte. Popełniała kolejne, a rywalkę to tylko nakręcało. Ostatecznie górą była Polka 7:5.
Iga Świątek pokonała Dankę Kovinić na oczach swojego ojca Tomasza Świątka. Ten przyleciał do Paryża i z trybun, w towarzystwie członków teamu liderki rankingu, oglądał sobotni występ córki. To na pewno nie był jej najlepszy mecz w ostatnich miesiącach, ale nie da się przez wiele tygodni grać tak perfekcyjnie.
W czwartej rundzie Roland Garros rywalką Polki będzie lepsza z pary Alize Cornet – Zheng Qinwen. Relacje z turnieju na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS