A A+ A++

Wielu kibiców i ekspertów spodziewało się, że Iga Świątek w finale WTA 1000 w Rzymie stoczy kolejny trzysetowy bój z Aryną Sabalenką. Tak się jednak nie stało. Tym razem liderka światowego rankingu dużo szybciej rozprawiła się z Białorusinką, wygrywając 6:2, 6:3. – Bez dwóch zdań, mniej było tego stresu, który czasami spowalnia ruch albo sprawia, że człowiek zawaha się. Czułam się pewna siebie i że mogę realizować swój założony plan – mówiła Polka tuż po zakończeniu sobotniego finału.

Zobacz wideo Michał Probierz odpowiada na głośny tekst Sport.pl. Mocna polemika. “Dobrze, że się prześlizgnęliśmy”

Daria Abramowicz wtrąciła swoje “trzy grosze”. Natychmiastowa reakcja Świątek

Po kolejnym triumfie Świątek znów musiała wywiązać się z obowiązków medialnych. Zaledwie trzy godziny po meczu udała się na sesję zdjęciową, którą przeprowadzono przy słynnych Schodach Hiszpańskich w stolicy Włoch. – Pizza już wystygła. Po finale nie miałam nawet czasu, żeby coś zjeść. Dzień jest bardzo intensywny. Ale zawsze jest tak, gdy się wygrywa, więc dobrze jest mieć takie problemy – opowiadała. W drodze na miejsce 22-latka siedząca w limuzynie udzieliła wywiadu WTA. Towarzyszyła jej psycholog Daria Abramowicz.

W pewnym momencie tenisistka zaczęła opowiadać o formie, którą z hiszpańskich kortów przeniosła do Rzymu. – To naprawdę wielka sprawa. Czułabym się źle, gdybym tu przegrała. Myślę jednak, że liczy się doświadczenie i ta pewność, że moja gra wystarczy. Nawet jeśli nie jest ona w 100 proc. doskonała. To czasami może wystarczyć na pierwsze mecze. Oczywiście to nadal tenis, niczego nie można przewidzieć – mówiła Iga Świątek w podcascie WTA Insider.

Wtedy do jej wypowiedzi wtrąciła się Abramowicz, która pozwoliła sobie na mały żart, aby nieco wkurzyć swoją podopieczną. – Przyznanie tego to jedno, a wykonanie to już inna sprawa – skwitowała z uśmiechem na twarzy. Na jej słowa obojętna nie pozostała sama zawodniczka. Od razu żartobliwie odpowiedziała na tę “zaczepkę” ze strony psycholog.

– Dobrze mi się to udało! Właśnie to powiedziałam, że teraz jedziemy do innego miejsca i będę bardziej zrelaksowana. Pamiętasz, rozmawiałyśmy o tym pierwszego dnia, kiedy tu przyjechaliśmy. O tym, że muszę się uspokoić przed turniejem i pogodzić z faktem, że nie będę grała idealnie od samego początku – mówiła Świątek. I faktycznie tak było, ponieważ 22-latka w drugim meczu z Julią Putincewą przez moment  przegrywała już 0:3. Ostatecznie zwyciężyła 6:3, 6:4, a kilka dni później cieszyła się z kolejnego tytułu w Rzymie.

Teraz przed Polką rywalizacja na jej ukochanym Roland Garros.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTańsze bilety kolejowe do Niemiec na mecze Euro 2024
Następny artykułOgromne zainteresowanie bocheńską „Porodówką”