Iga Świątek i Linda Noskova na korcie spotkają się po raz drugi w karierze. Od ich pierwszego spotkania minęło niespełna pół roku. Na turnieju w Warszawie Polka wygrała z Czeszką 6:1,6:4. To była zwariowana sobota dla naszej tenisistki, bo z uwagi na kiepską pogodę w stolicy i konieczność przekładania meczów tego dnia musiała rozegrać dwa spotkania. Przed południem w ćwierćfinale uporała się z Noskovą, a później zagrała jeszcze przeciwko Belgijce Yaninie Wickmayer.
Noskova to 19-latka i jak każda zawodniczka z Czech ma całkiem niezłe umiejętności. Szkolenie u naszych południowych sąsiadów od lat może nas wprowadzać w kompleksy. W czołowej setce rankingu WTA mamy aż 9 reprezentantek Czech. Noskova to obecnie ósma rakieta swojego kraju. Przed Australian Open była sklasyfikowana na 50. miejscu w rankingu.
Teoretycznie to łatwiejsza rywalka dla Świątek niż Sofia Kenin i Danielle Collins, z którymi Polka grała już w tym roku w Melbourne.
To nie znaczy, że będzie inaczej na korcie, ale to też może być 6:0, 6:1 dla Igi. Tak wynikiem lub 6:0, 6:0 skończyło się ponad trzydzieści meczów Polki w poprzednim sezonie! Jest niesamowitą dominatorką. Przeciwko Noskovej taki wynik nie zdziwi. Tym bardziej, że tego typu rezultaty w pierwszych rundach wielkiego szlema w kobiecym tenisie w meczach zawodniczek rozstawionych z niżej notowanymi było normalnością. Coś takiego pokazuje w Melbourne Aryna Sabalenka, która w trzech rundach straciła tylko siedem gemów. A grała właśnie z rywalkami pokroju Lindy Noskovej. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by Świątek wygrała stosunkowo łatwo – uważa komentator Eurosportu Tomasz Wolfke.
Noskova na Australian Open pokonała wcześniej swoją rodaczkę – rozstawioną z numerem 31. Marie Bouzkovą (6:1, 7:5) oraz Amerykankę McCartney Kessler (6:3, 1:6, 6:4). Dotarcie do trzeciej rundy wielkoszlemowej imprezy to największy w karierze sukces 19-letniej Czeszki.
Świątek zagra jutro w wieczornej sesji. Jej mecz z Noskovą rozpocznie się najwcześniej o 9:00.
Interesująco zapowiada się także mecz z udziałem Huberta Hurkacza. Nasz tenisista zmierzy się z Francuzem Ugo Humbertem. To zawodnik rozstawiony w Melbourne z numerem 21. Jest coś, co łączy go z Hurkaczem. Podobnie jak Polak nie ma na razie większych sukcesów w wielkim szlemie. Awansując do trzeciej rundy wyrównał swój rekord na Australian Open. Poza tym w 2019 roku dotarł do czwartej rundy Wimbledonu. Hurkacz może pochwalić się dwukrotnym dojściem także do czwartej, wielkoszlemowej rundy. Tak było przed rokiem w Melbourne i w Londynie. Teraz trzeba to powtórzyć.
Faworytem na papierze Hubert. Pamiętajmy – najlepiej serwujący tenisista świata. Zawodnik, który wszedł w buty Johna Isnera czy Goran Ivanisevic. Zaserwował ponad tysiąc asów w sezonie 2023. To się naprawdę zdarza raz na kilka lat. Zatem będzie faworytem, ale uważam, że to będzie mecz podobny do tego spotkania z Mensikiem, w którym będą rozstrzygały końcówki, będą rozstrzygały poszczególne pojedyncze piłki czy pojedyncze break-pointy. Może znów być pięciosetówka, ale równie dobrze Hubert może wygrać trzy sety po 6:4 – przewiduje Tomasz Wolfke.
Hurkacz i Humbert walczyli ze sobą na korcie dwukrotnie. Oba te spotkania rozegrane na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów. W Bazylei w 2023 roku Polak wygrał w trzech setach 6:4, 3:6, 7:6. W Halle w sezonie 2022 7:6, 6:3.
Humbert w Melbourne w drodze do trzeciej rundy Belga Davida Goffina (6:2, 7:5, 5:7, 6:3) oraz Chińczyka Zhizhen Zhanga (6:2, 5:7, 6:1, 7:6).
Pojedynek Hurkacza z Francuzem zostanie rozegrany w nocy. Organizatorzy zaplanowano rozpoczęcie meczu na 3:30 czasu polskiego.
Opracowanie:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS