A A+ A++

Przyznam, że robię to z trzech powodów. Sam niedawno ten bardzo mocny cytat znalazłem w Sumie teologicznej, opracowując kwestię zasadności słusznego buntu, i wydawał mi się zbyt adekwatny do tragedii powstania warszawskiego, aby się z nim szerzej nie podzielić. Po drugie, ubolewam nad brakiem należytego porządku miłości i sprawiedliwości przy okazji corocznych obchodów powstania. W wyniku jego pacyfikacji zginęło bowiem ok. 200 tys. cywilów, warszawiaków (powstańców poległo ok. 10 tys.), a ponad pół miliona pozostałych mieszkańców stolicy zostało z niej wypędzonych. To ich tragedia powinna być na pierwszym miejscu w tym dniu upamiętniona, bo tego wymaga zarówno godziwość, jak i roztropność – tak, aby również ku przestrodze wybrzmiewała ta straszna cena, jaką wywołały decyzje natury politycznej. Nie stanowiłoby to żadnej ujmy na honorze i bohaterstwie samych powstańców, których poświęcenie czcimy szczególnie w tym dniu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak wóz, to i przewóz. Rzecz o tym, dlaczego nie ma autobusów na Chechło Live Festiwal
Następny artykułGrupy VAT: opodatkowanie w świetle objaśnień MF nie takie atrakcyjne