A A+ A++

Suzuki V-Strom 1000 powstał jako odpowiedź Suzuki na udaną Hondę XL1000V oraz wzrastające słupki sprzedaży segmentu adventure. Zadebiutował w 2002 roku stając się dobrą alternatywą dla miłośników dalekiej turystyki- na rynku europejskim pozostał do końca 2009 roku.

Geneza

NAS Analytics TAG

Koniec lat 90. to epoka fascynacji włoskimi maszynami sportowymi. Honda i Suzuki miały w ofercie kilka sportowych L-twinów. Jednak w przeciwieństwie do Hondy, konstrukcje Suzuki były awaryjne i nie spełniły sportowych oczekiwań marki. Konstruktorzy szybko zdali sobie sprawę, że dużo lepiej wykorzystać wspomniane silniki do modeli, gdzie ich charakterystyki będą idealne. Tak powstał V-Strom o pojemności 1000 ccm.

Jednak najpierw trzeba było wyeliminować bolączki jednostki napędowej. Po zmniejszeniu mocy o blisko 40 KM całkowicie zmienił się sposób jej oddawania. Układ zasilania z dwoma przepustnicami pozwalał na osiągnięcie bardzo korzystnego przebiegu osiągów i uczciwego spalania – w trasie 6 l na 100 km nie jest niczym szczególnym. W motocyklu ze zbiornikiem o pojemności 22 l, zasięg sięgał ponad 350 km.

Turystyczny “as”

Duży zasięg i spora elastyczność czyniły motocykl godnym turystykiem. Co ciekawe: wyśmienita pozycja sprawiała, że kierowca bez żadnego odpoczynku mógł pokonać dystans pomiędzy tankowaniami. Dotyczyło to także wysokich kierowców. Hydraulicznie sterowane sprzęgło nie wymagało siły. To wszystko w połączeniu z uczciwymi hamulcami sprawiało dobre wrażenie. Sam układ hamulcowy nie był zły, ale dobry stawał się dopiero po założeniu stalowego oplotu.

Wizualnie motocykl trafiał w gusta. Duży, “dynamicznie narysowany” z potężnymi osłonami, ładnymi felgami, potężnymi tłumikami oraz skutecznym reflektorem szybko znajdował rzeszę nabywców, szczególnie, że cena ustalona przez Suzuki była bardzo atrakcyjna.

Pasażer nie może narzekać: z zamontowanym kufrem centralnym miał wręcz doskonałe warunki jazdy.

Zmiany

W pierwszym roczniku motocykl nie miał regulacji napięcia wstępnego. Z obciążeniem szybko dobijał nawet na niewielkich nierównościach. Nisko umieszczone lusterka oraz głośno pracujący kosz były krytykowane nie tylko przez użytkowników ale także przez prasę motocyklową. Fabryka odpowiedziała błyskawicznie. W 2003 roku zmieniono kosz sprzęgłowy, dodano nowy alternator. Właściciele nadal narzekali na hałas kosza, ale przyjmijmy, że pierwsze roczniki tak mają.

W 2004 roku Suzuki wprowadziło regulowana szybę, nową deskę rozdzielczą przekonstruowano osłony rąk, lusterka, skrzynię biegów a także zastosowano szybszą jednostkę sterującą wtryskiem.

Rozpoczęta współpraca z Kawasaki skutkowała pojawieniem się kopii V-Stroma 1000 sprzedawanego z logiem Kawasaki – KLV1000. Na rynku pojawił się także mniejszy, V-Strom 650 szybko bijący wszelkie rekordy sprzedaży, wygrywający setki testów porównawczych i błyskawicznie zyskujący na popularności.

Suzuki DL1000 miało jedną dużą wadę: brak ABS. Duży, ciężki motocykl z kompletem kufrów szczególnie na kiepskich drogach był dużo narażony na wywrotkę. Wspomniany system byłby strzałem w 10! W 2005 w końcu poprawiono kosz sprzęgłowy; zaczęto także malować ramę na kolor czarny.

Kaganiec/uszkodzenia

Fabryczne DL1000V bez kufrów mógł rozpędzić się do 200 km/h. Potencjał był dużo większy ale elektroniczny kaganiec ingerował w fantazję kierowcy. To dobry ruch, bowiem nawet niewielki szlif powodował uszkodzenia owiewek, wydechu a przy okazji często obrywała nisko umieszczona chłodnica oleju. Dość popularną wadą modelu jest tendencja do wpadania w shimmy – najczęściej jest to kwestia zużytych opon, źle rozmieszczonego bagażu lub złego ciśnienia.

Użytkownicy za sprawą braku centralnej podstawki mają utrudnione smarowanie łańcucha. Do tego pierwsze roczniki przy wolnej jeździe miały tendencję do szarpania – najczęściej układ wtryskowy wymaga wówczas synchronizacji. Jednak od strony mechanicznej motocykl jest wręcz pancerny. Problemy sprawia korozja elementów stalowych. Poza tym motocykl zużywa głównie materiały eksploatacyjne.

Czy warto

Wprawdzie Honda Varadero oferowała lepszą jakość wykonania, kulturę pracy, ale motocykl Suzuki był znacznie ładniejszy, zdaniem wielu wygodniejszy, zauważalnie lżejszy i z pewnością bardziej dynamiczny. Trzeba także pamiętać, że po wielu latach kilka rys w każdą stronę nie ma znaczenia, szczególnie w motocyklu turystycznym, więc jakość powłok lakierniczych jest mniej ważna, niż zasięg. Jednym słowem pewne niedoróbki wizualne Suzuki wraz z wiekiem mają coraz mniejsze znaczenie a wręcz będą nadawać motocyklowi charakteru.

Suzuki V-Strom zniknął z Europy w 2009 roku. Przede wszystkim za sprawą norm czystości, ale wraz z prezentacją mniejszej wersji (V-Stroma 650) popyt na “1000” sukcesywnie spadał. Dzisiaj oferta egzemplarzy jest dość szeroka – najczęściej w zależności od stanu, wyposażenia i rocznika ich cena kształtuje się pomiędzy 8 a 18 tys. zł. Naszym zdaniem to doskonały pojazd do dalekich, asfaltowych wycieczek gorszymi trasami…

Suzuki DL 1000 V-Strom – wady/zalety

Zalety:

  • osiągi
  • zasięg
  • design
  • komfort jazdy
  • ochrona
  • dzielność cargo

Wady:

  • brak ABS
  • brak centralnej podstawki
  • słaba dzielność terenowa
  • niska kultura pracy
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZapisy na warsztaty teatralne
Następny artykuł100 kilometrów na 100 lat niepodległości Kujaw i Pomorza