Opozycja naciska na PiS, by powstała sejmowa komisja śledcza w sprawie inwigilacji od 2005 roku. Przedstawiciele partii rządzącej jednak konsekwentnie odrzucają ten pomysł, przekonując, że taka komisja jest niepotrzebna. Własną komisję stworzył natomiast kontrolowany przez opozycję Senat. O możliwość stworzenia takiego organu w Sejmie został podczas konferencji prasowej zapytany poseł PiS Marek Suski.
Jaki pomysł miałby służyć powołaniu tej komisji? Powołali senatorowie i widzę, że tam jest dość dużo ciekawych informacji, fake newsów, między innymi zarzuty dotyczące jakiejś masowej inwigilacji – mówił Suski.
Ja mogę państwa zapewnić, że mówienie o jakiejś masowej inwigilacji, to jest wymysł z księżyca, bo to były niewielkie ilości. Nieprzekraczające kilkuset osób w ciągu roku ani milionów – powiedział, dodając, że dokładnych danych nie może podać, gdyż są “objęte tajemnicą”.
To pierwszy raz, gdy polityk PiS w ogóle naświetlił skalę inwigilowania przez służby. Do tej pory, np. w przypadku Pegasusa, wiele osób – w tym wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, wiceminister sprawiedliwości Michał Woś albo przedstawiciele Centralnego Biura Antykorupcyjnego – zaprzeczało, że taki system w ogóle jest na wyposażeniu służb. Do czasu, aż prezes PiS Jarosław Kaczyński zdradził, że faktycznie korzystano z izraelskiego oprogramowania.
Suski podkreślił, że “w różnych latach było bardzo różnie”. Niektóre służby mówiły, że miały dosłownie poniżej 10 tych działań operacyjnych w trakcie roku – mówił. Podkreślał, że działano za zgodą sądów.
W wielu wypadkach były to dowody pośrednie przy postawieniu zarzutów przestępstwa. Takie działania są we wszystkich państwach na świecie, które zwalczają przestępczość. Te systemy, które są do tego przystosowane, mają służyć ochronie naszych obywatel przed przestępczością. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego — mówił Suski.
Poseł stwierdził także, że wykorzystywanie Pegasusa wobec niektórych polityków jest “bez sensu”. Ja pamiętam, że dwóch kelnerów ich ponagrywało, więc po co wydawać pieniądze na takie systemy, jak byle kto ich potrafi nagrać, bo klepią trzy po trzy przy kotlecie – powiedział.
Agencja Associated Press podała, powołując się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowani byli: senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Według ekspertów, do telefonu Krzysztofa Brejzy włamano się 33 razy w okresie od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku. W tym okresie odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu. Brejza startował do Parlamentu Europejskiego, jednak się nie dostał. W wyborach parlamentarnych pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że “nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków”. Podobne słowa padły w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia “masowej” inwigilacji – może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.
Na początku roku jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia – mówił w rozmowie z tygodnikiem “Sieci”.
W sprawie inwigilowania Pegasusem w Senacie utworzono specjalną komisję. Opozycja chce także, by powstał organ śledczy w Sejmie. Szef PO Donald Tusk mówił, że pod wnioskiem o powołanie takiej komisji są podpisy posłów: KO, Lewicy, PSL, Polski 2050, Konfederacji i Kukiz’15.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością.
Pod koniec listopada 2021 roku gazeta “Calcalist” poinformowała o znacznym ograniczeniu przez izraelskie władze liczby państw, do których firma NSO Group będzie mogła eksportować oprogramowanie Pegasus, pozwalające inwigilować użytkowników np. smartfonów.
Lista została zmniejszona ze 102 do 37 państw, a znalazły się na niej tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Zakaz objął m.in. Polskę i Węgry.
W lipcu opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów.
Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS