A A+ A++

A nie ma wątpliwości, że tych wyzwań było już wiele. Wynikały z wizji rządzących, a często zmuszała do nich po prostu nadchodząca rzeczywistość. To, że Opole w ciągu ostatnich 20 lat stało się zupełnie innym miastem, dowodzi, że z wyzwaniami radzimy sobie dobrze.

Z pewnością pierwszym ogromnym wyzwaniem miasta w wolnej Polsce było budowanie samorządności. Pierwsze demokratyczne wybory do rady miasta odbyły się w Opolu 27 maja 1990 roku. To była trudna kadencja, a zarządzać miastem trzeba było w zupełnie innych realiach niż dzisiaj.

Miasto nie miało stabilnego, przewidywalnego budżetu, na etacie w ratuszu pracował tylko prezydent i kilku jego najbliższych współpracowników.

– To była kadencja, w której wszystko zaczynaliśmy od początku, właściwie tę samorządność tworzyliśmy. Kreowaliśmy majątek gminy, dzieliliśmy ten majątek na państwowy i samorządowy. Tworzyliśmy karty inwentarzowe, odkrywaliśmy budynki czy działki, które przechodziły na własność miasta – wspominał w rozmowie z „Wyborczą” Jerzy Szteliga, radny pierwszej kadencji. – Toczyliśmy też w gronie radnych długie debaty na temat prywatyzacji majątku. Ścierały się różne poglądy – od tych skrajnie liberalnych, jak przekonanie, że powinniśmy sprzedawać jak najwięcej, by gminę wzbogacać, a pieniądze inwestować w infrastrukturę, do tych wstrzemięźliwych, czyli totalnej niechęci do pozbywania się czegokolwiek – opowiadał.

Dzisiaj Opole zajmuje czołowe lokaty w różnego rodzaju rankingach, jak choćby miast najbogatszych czy najlepiej inwestujących. To dowód na to, że z tym wyzwaniem sobie poradziło.

Szansa wykorzystana

W roku 2004 Opole stanęło przed zupełnie nowym wyzwaniem związanym ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. To było pewne, że znajdziemy się w zupełnie innej sytuacji politycznej, ale także gospodarczej. Wstąpienie do Unii mogło być ogromną szansą, ale też trudną do wykorzystania. Nie było wątpliwości, że konkurencja, przede wszystkim o pozyskiwanie unijnych funduszy, będzie ogromna.

Z tym wyzwaniem także poradziliśmy sobie znakomicie. Dziś z dumą prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski podkreśla, że miasto od chwili wstąpienia do Unii Europejskiej pozyskało około miliarda złotych europejskich funduszy. Dowody na to można znaleźć niemal na każdym kroku.

Zupełnie niedawno zakończono pierwszy odcinek budowy obwodnicy piastowskiej, na który Unia Europejska dała ponad 100 mln zł, trwa budowa centrum przesiadkowego przy stacji Opole Wschodnie, gdzie unijne dofinansowanie jest równie wysokie. 83 mln zł z Unii otrzymaliśmy na rozwój Miejskiego Zakładu Komunikacji i zakup ponad 60 nowych autobusów, 30 mln zł na wiadukt przy ul. Struga, 12 mln zł na remont amfiteatru, 23 mln zł na rewitalizację ulicy Krakowskiej, 4 mln zł na odnowienie placów Jana Pawła II i Sebastiana. A takich inwestycji były przecież dziesiątki.

Miasto bezpieczne

Wielka powódź z 1997 roku postawiła Opole przed kolejnym wielkim wyzwaniem, które przecież realizowane jest do dzisiaj. Chodzi o przeciwpowodziowe zabezpieczenie miasta. Wykonano już od tamtej pory wiele pracy, inwestując setki milionów złotych. Już w 2002 roku wały nad Odrą były dużo bezpieczniejsze na blisko pięciokilometrowym odcinku, udrożniono koryto rzeki. Tylko to kosztowało ponad 100 mln zł.

Podobne koszty pochłonęły prace na Młynówce, między innymi śluza zamykająca wlot Młynówki oraz brama przeciwpowodziowa na wylocie zwana wrotami Młynówki. Dzisiaj Opole jest już nieporównywalnie bezpieczniejszym miastem niż w 1997 roku, a przecież wciąż to wyzwanie jest realizowane.

Rozpoczyna się właśnie budowa polderu Żelazna, do którego miasto dołoży ponad 30 mln zł. I właściwie dopiero po zakończeniu tej inwestycji mieszkańcy, szczególnie zachodniego Opola, będą mogli już bez drżenia serca wysłuchiwać informacji o zbliżającej się do miasta fali powodziowej na Odrze.

Szybko zapomnieć

Były też wyzwania, które z dumą trudno wspominać. Gdy politycy SLD przestali rządzić w Opolu w 2002 roku, już w roku następnym aresztowano dwóch SLD-owskich prezydentów Opola, później aresztowani byli kolejni urzędnicy ratusza i przewodniczący rady miasta. Wszystko zakończyło się wielkim procesem, w tzw. aferze ratuszowej na ławie oskarżonych zasiadło kilkanaście osób, oprócz urzędników także przedstawiciele wielu firm. Okazało się, że przez wiele lat proceder korupcyjny kwitł w Opolu niemal na oczach mieszkańców. Rozstrzyganie wielu przetargów uzależnione było od wręczanych łapówek, wszystko zakończyło się wyrokami więzienia dla kilku najważniejszych samorządowców Opola.

Wtedy Opole stanęło przed ogromnym wyzwaniem – doprowadzić do tego, by nie było już kojarzone z korupcją.

– Po rządach SLD inwestorzy omijali Opole, teraz jest zupełnie inaczej. Jesteśmy rekomendowani jako miasto znakomicie obsługujące inwestorów. Wielkim zagrożeniem był tamten wizerunek miasta i wiele pracy kosztowało przełamanie go – mówił „Wyborczej” Ryszard Zembaczyński, pierwszy prezydent miasta wybrany w wyborach bezpośrednich, pod koniec swojej trzeciej kadencji. Ten kurs Opole utrzymało do dzisiaj, a afery korupcyjnej nikt już raczej nie pamięta.

Opole po pandemii

Pandemia koronawirusa znów narzuciła miastu ogromne wyzwanie, przejścia przez kryzys w jak najbardziej stabilny sposób, tak by móc po jej zakończeniu szybko nabierać rozwojowego tempa. I nadejdzie ten szczęśliwy czas, w którym sami będziemy mogli postawić przed sobą wyzwania, myśląc o tym, co zrobić, by w mieście żyło się coraz lepiej. O tych wyzwaniach warto jednak już teraz dyskutować.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Wasilkowie pojawiła się szansa na tanie budownictwo czynszowe
Następny artykułNajciekawsze w tym tygodniu. Grupa Enea podała wyniki finansowe za 2020