Jak powinien wyglądać Sopot w 2040 roku? Na co powinni zwrócić uwagę samorządowcy w ciągu najbliższych lat? W jakim mieście chcieliby żyć mieszkańcy? Co powinno się zmienić? Nad takimi sprawami zastanawialiśmy się, rozpoczynając plebiscyt „Supermiasta i Superregiony 2040”. Problemy, przed którymi stoi Sopot, opisaliśmy w tekście opublikowanym pod koniec marca. Potem poprosiliśmy czytelników, by zagłosowali na najważniejsze ich zdaniem wyzwania dla Sopotu.
W głosowaniu przedstawiliśmy dwanaście problemów, z którymi musi zmierzyć się Sopot. Za najważniejsze z nich czytelnicy uznali ograniczenie najmu krótkoterminowego i przeciwdziałanie zbyt intensywnej turystyce. Na to wyzwanie zagłosowała jedna czwarta osób biorących udział w plebiscycie. W ostatnich latach wiele mówi się o tym, że zbyt duża liczba turystów w niewielkim Sopocie może doprowadzić do „syndromu weneckiego”, czyli upadku zwykłego miejskiego życia, przekształcania mieszkań w apartamenty i wyprowadzki mieszkańców. Z podobnymi problemami mierzą się także inne europejskie miasta, np. Amsterdam, Barcelona czy grecka wyspa Santorini.
Skalę turystyki w 35-tysięcznym Sopocie pokazuje liczba sprzedanych biletów na molo. Rok przed pandemią drewnianym pomostem przespacerowało się ponad 1,174 mln osób. W 2020 roku, w czasie pandemii koronawirusa, bilety kupiło 753 tysiące gości. Mieszkańcy uskarżają się na na turystów, którzy nie przestrzegają ciszy nocnej, zaśmiecają ulice, załatwiają potrzeby fizjologiczne na podwórkach.
Jako drugie najbardziej istotne zadanie uczestnicy plebiscytu wskazali ochronę lasów i przeciwdziałanie nadmiernej wycince drzew w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym (12 procent głosów). Na trzecim i czwartym miejscu, z bardzo podobnymi wynikami, znalazły się czyste powietrze, czyli dalsza walka ze smogiem i likwidacja wszystkich pieców opalanych węglem w mieście (9 procent głosów), oraz ochrona terenów zielonych, skwerów, zieleńców i podwórek w całym mieście (blisko 9 procent).
Pozostałe wyniki:
- zagospodarowanie terenów wokół Ergo Areny (8,6 procent głosów),
- miasto przyjazne rowerzystom (7 procent),
- rozwój turystyki uzdrowiskowej (6,5 procent),
- mniej ruchu samochodowego w kurorcie (5,5 procent),
- miasto przystosowane do potrzeb seniorów i osób z niepełnosprawnością (5,3 procent),
- atrakcyjne miejsca plenerowe (4,6 procent),
- Sopot atrakcyjnym miastem dla młodych (4 procent),
- przeciwdziałanie zagrożeniom klimatycznym (3,5 procent).
III Marsz Dla Lasów ‘LOVELASY’ JAN RUSEK
Najem krótkoterminowy w rękach rządu
– Sopot to wspólnota mieszkańców, a oni bardzo dobrze wiedzą, co zmienić w naszym mieście, tak by było najlepszym miejscem do życia – komentuje wyniki plebiscytu „Gazety Wyborczej” Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. – Jedną z takich potrzeb jest ucywilizowanie najmu krótkotrwałego. Miasto musi być bezpieczne i przyjazne dla turystów, ale przede wszystkim dla mieszkańców. Mocno nad tym pracujemy, ale potrzeba rozwiązań systemowych ze strony rządu. Dlatego opracowaliśmy i złożyliśmy projekt ustawy o najmie krótkoterminowym, który ma poparcie m.in. miasta Krakowa, Związku Miast Polskich i Związku Gmin Uzdrowiskowych. Niestety, do tej pory rząd się tym nie zajął.
Jacek Karnowski uważa, że wyniki plebiscyty potwierdzają dobry kierunek dotychczasowych działań samorządu.
– Dotyczy to także ochrony środowiska i powietrza, w ochronę których włożyliśmy mnóstwo pracy i energii – mówi prezydent Sopotu. – Od wielu lat dbamy o zieleń, dosadzamy nowe drzewa, walczymy z wycinkami w lasach okalających miasto. Priorytetem jest też w Sopocie czyste powietrze – od lat 90. zlikwidowaliśmy w mieście ponad 8 tys. kopcących pieców węglowych, a do 2024 roku nie będzie ich u nas wcale. Nasza przyroda to nasze największe dobro i musimy ją zachować dla kolejnych pokoleń.
„Przywrócić Sopot sopocianom”
Wojciech Wężyk, lokalny działacz i prezes stowarzyszenia Sopot OdNowa, uważa, że wyniki plebiscytu można skomentować najkrócej: „Przywrócić Sopot sopocianom”.
– Niestety z powodu błędnej polityki często czujemy się we własnym mieście nie u siebie” – mówi Wojciech Wężyk. – Turystyka była i będzie jednym z kluczowych czynników rozwoju, ale model promowany od lat, opierający się na zrobieniu z Sopotu imprezowni, nie zdaje egzaminu. Miasto musi przyciągać czymś więcej niż obietnicą balangi do rana. Sopot powinien wrócić do swoich korzeni, jakimi były sztuka, kultura, film, teatr. To wielki potencjał, który został utracony, rozmieniony na drobne monety płynące z barów i dyskotek.
Wężyk podkreśla, że jeśli uda się przyciągnąć inny rodzaj turystów, mieszkania na wynajem nie będą stanowiły problemu. – Apartamenty są często źródłem przychodów sopocian, którzy na tym zjawisku korzystają. Stanowią też uzupełnienie oferty dla sieci hoteli, których jedynym celem jest maksymalizacja przychodów, a nie rozwój miasta – uważa.
Z problemu zdają sobie też jednak sprawę władze Sopotu, które chciałyby postawić na rozwój całorocznej turystyki uzdrowiskowej, a nie „imprezowej”.
Prezes stowarzyszenia Sopot OdNowa twierdzi, że sopockie lasy to wciąż niewykorzystany potencjał. – Miasto jest odwrócone plecami do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego – mówi. – To wielki błąd. Turystyka oparta na lasach, rowerowa, piesza czy konna jest o wiele mniej narażona na wahania pogody niż plażowanie. Taka turystyka przyciąga też innego klienta – rodziny z dziećmi, osoby aktywne, chcące zdrowo żyć. Dziś nie ma żadnego pomysłu na ten kierunek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS