Kielce mają być „miastem wysokiej jakości życia – w kierunku rozwoju zrównoważonego”. To główny cel w strategii rozwoju opracowywanej na zlecenie samorządu z horyzontem „2030 plus”. W ramach prac nad dokumentem grupa ekspertów ze Szkoły Głównej Handlowej zdiagnozowała miasto i przedstawiła kilka możliwych wariantów rozwoju.
W wersji wybranej do realizacji kluczowe jest – podobnie jak w większości miast – przeciwdziałanie niekorzystnym zjawiskom demograficznym.
Trudno się z tym nie zgodzić, bo Kielce bardzo boleśnie odczuwają ten problem. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na koniec 2019 roku w stolicy województwa świętokrzyskiego mieszkały 194 852 osoby. To o 20 tys. mniej niż 30 lat temu. Mówiąc bardziej obrazowo: to tak, jakby wysiedlić gminy Morawica (prawie 14 tys. mieszkańców) i Nowiny (prawie 8 tys.).
A prognozy są jeszcze bardziej przerażające. Z opublikowanych kilka lat temu badań Polskiej Akademii Nauk wynika, że w 2050 roku w Kielcach mieszkać będzie zaledwie 128 tys. osób.
Powodów jest kilka. To m.in. niższy przyrost naturalny w miastach niż na terenach wiejskich, chęć nauki w innych regionach i szukanie lepszej pracy. A także zjawisko rozlewania się miast, co oznacza wyprowadzkę do okolicznych gmin, żeby właśnie tam zrealizować swoje marzenie o domu z ogródkiem.
Są jednak samorządy, które znacznie lepiej radzą sobie z tym problemem. Dla przykładu Rzeszów pod względem liczby ludności jeszcze nie jest większy niż Kielce, ale to raczej kwestia czasu.
Krytycy powiedzą: to zasługa przyłączania kolejnych wsi do stolicy Podkarpacia. Zgoda, ale proszę sobie wyobrazić, że mieszkańcy podkieleckich gmin dostaną taką propozycję. „Po co?” – spytają wówczas. I wyliczą, że u siebie mają wybudowane drogi, kanalizację, gazociąg, czego często brakuje na obrzeżach Kielc.
Coraz bardziej niepokojąca jest również struktura demograficzna stolicy Świętokrzyskiego. Kielce po prostu się starzeją. Autorzy diagnoz obrazują to „współczynnikiem obciążenia demograficznego”, czyli stosunkiem liczby osób w wieku nieprodukcyjnym (a więc zbyt młodych i zbyt starych) w stosunku do tych w wieku produkcyjnym. W 2018 roku wskaźnik ten w Kielcach wynosił 71,1 proc. i wzrósł od 2014 r. o 9,7 pkt. proc. To najgorszy wynik w porównaniu z Lublinem, Białymstokiem, Olsztynem, Rzeszowem i Opolem.
Zrozumieć zmiany klimatyczne
Tym razem zacznę optymistycznie. Kielce – w porównaniu z podobnymi miastami branymi pod uwagę przez autorów autorzy diagnozy – mogą pochwalić się, że aż 62 proc. powierzchni jest objęte różnymi formami ochrony przyrody. Oczywiście to duże ograniczenie w inwestowaniu, ale też szansa, by zachęcić kolejne osoby do zamieszkania tutaj. Choć udział parków, zieleńców i terenów zieleni osiedlowej, a więc tych najbliżej mieszkańców, to w Kielcach tylko 2,9 proc.
Zwracam na to uwagę, bo Kielce – jak i inne miasta – stoją przed bardzo poważnym wyzwaniem, jakim jest przystosowanie się do zmian klimatycznych. Kluczem do tego jest m.in. właśnie więcej zieleni.
Smog. Kielce Fot.Michał Walczak / Agencja Gazeta
Tak wynika z „Planu adaptacji do zmian klimatu miasta Kielce do roku 2030”. Z opracowanych na podstawie danych z lat 1981-2015 prognoz wynika, że „nasilające się zjawiska, takie jak upały, susze, intensywne opady deszczu, wiatry i burze, coraz częściej oddziałują na miasto i jego mieszkańców”. Będzie cieplej, wzrośnie liczba dni gorących i okresów przynajmniej pięciodniowych z temperaturą ponad 25 stopni, a do tego – szczególnie po roku 2030 – wielkość opadów. Grozi to coraz częstszymi podtopieniami. Zresztą nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że tak się już dzieje.
Miasto opracowało nawet wartą niemal pół miliarda listę zadań. To m.in. rozwój tzw. błękitno-zielonej infrastruktury, czyli zwiększenie ilości zieleni, tworzenie systemów zatrzymujących wodę i odpowiednie zapisy w planach przestrzennych.
Problem w tym, że – jak to mówią – papier wszystko przyjmie. Jak ciężko idzie wprowadzanie potrzebnych zmian proekologicznych, doskonale widać na przykładzie wymiany pieców.
Sejmik województwa świętokrzyskiego uchwalił, że słynne „kopciuchy”, czyli pozaklasowe kotły na węgiel i drewno, mają być zakazane od 1 lipca 2023 roku. Tymczasem w Kielcach, według danych Polskiego Alarmu Smogowego, jest ich około 6 tys. Czyli więcej niż w Krakowie, gdzie na początku roku było ich jeszcze, i to po gigantycznej akcji wymiany, mniej niż 2 tys.
Budowa wschodniej obwodnicy
Gdy w 2015 roku drogowcy liczyli samochody na drogach w regionie, okazało się, że najbardziej ruchliwy odcinek drogi krajowej to skrzyżowanie ulicy Świętokrzyskiej i alei Solidarności. Średnio na dobę przejeżdżały tam aż 32 504 pojazdy. Tłumaczono to nakładaniem się na siebie ruchu lokalnego i tranzytowego na skrzyżowaniu dwóch dróg krajowych.
Planowana jest więc dalsza rozbudowa drogi S74 przez Kielce. Pomijając jednak nawet fakt, jak wpłynie to na miasto, jedno jest pewne: samochodów z czasem będzie przybywać.
Kielce, al. Solidarności Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Dlatego tak ważna jest budowa wschodniej obwodnicy Kielc. Realnie wyprowadzi bowiem chociaż ruch tranzytowy odbywający się teraz drogą krajową nr 73, czyli m.in. ulicami Tarnowską, Źródłową oraz aleją Solidarności.
Przez lata o tej inwestycji jedynie mówiono. Teraz jest szansa na jej realizację, bo powstanie chociaż dokumentacja. I wszyscy powinni walczyć, by do tej inwestycji doszło. Tak samo jak do budowy z czasem południowej obwodnicy miasta, której namiastka jest w dokumentach planistycznych. Jestem przekonany, że po ich realizacji odetchniemy z ulgą.
Inna rzecz, że wciąż potrzebny jest pilny remont, albo wręcz budowa, wielu lokalnych dróg w Kielcach. Ulice na obrzeżach miasta wypadają wręcz kuriozalnie w porównaniu z sąsiednimi drogami w podkieleckich gminach. To inwestycje, chociaż kosztowne, które są w zasięgu samorządu. Dlatego trochę wstyd, żeby mówić o nich jako o wyzwaniu.
Plebiscyt Supermiasta i Superregiony
Razem wybierzmy wyzwania, jakie stoją przed naszymi miastami i regionami, wspólnie spójrzmy w przyszłość. Czekamy na Wasze propozycje, opinie, uwagi. Dyskusja mieszkańców, ekspertów, samorządowców, wyjście poza swoją perspektywę, poza własne sprawy – to najlepsza droga do realizacji tego planu.
Na propozycje wyzwań dla miasta i regionu czekamy do 6 kwietnia. Można do nas pisać na adres [email protected], kontaktować się na Facebooku lub zadzwonić pod nr tel. 41 249 83 03. Głosowanie rozpoczniemy 16 kwietnia. Do wyboru będzie 12 wyzwań. Które okażą się najważniejsze? Okaże się na początku maja. Głosowanie zakończymy 3 maja, a listę siedmiu wyzwań dla naszego miasta i siedmiu dla województwa ogłosimy 7 maja. 25 maja odbędzie się uroczysta gala, na której podsumujemy całą akcję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS