A A+ A++

Prof. Dariusz Markowski: To, że mieszkańcy zaczęli utożsamiać się z miastem. Pamiętam czasy, gdy wielu z nas z trudem przechodziło przez gardło: „jestem z Bydgoszczy”. Ludzie wstydzili się swojego miasta, albo za swoje miasto. Te czasy minęły. Dziś z podniesioną głową mówimy „jestem stąd”.

– I dużo prawdy było w ich opowieściach. Ukazywali Bydgoszcz jako miejsce, które się odkrywa. Powoli. Smakuje. I mają rację: to nie jest miasto „podane na talerzu”, które zwiedzi się w kilka godzin i wpadnie w zachwyt. Je trzeba odkrywać, poszukać zakamarków. Poczuć. I, jak często powtarzam, powąchać.

Czym pachnie Bydgoszcz?

– Wodą. W pozytywnym znaczeniu. Morza nie mamy, gór też nie, ale mamy rzekę.

Jak wiele innych polskich miast. I niektórzy twierdzą, że z jej zagospodarowaniem nawet mniejsze ośrodki, jak Gorzów, radzą sobie lepiej.

– Ale Brda płynie przez sam środek miasta! To niespotykane gdzie indziej. W Gorzowie rzeka jest oddalona, miasto jest po jednej stronie. To zupełnie inny efekt, inna skala. Choć prawdą jest, że w Bydgoszczy rzeczywiście bulwary trzeba jeszcze dopracować. Jako rada sugerowaliśmy, by tworzyć tu jakieś oazy zieleni, wyspy kwiatowe, kąpieliska miejskie z wypożyczalniami leżaków. Żeby bulwary były nie tylko miejscem spacerowym, ale też takim, na którym jest co robić. Ale idziemy w bardzo dobrym kierunku.

Czyli z naszej plebiscytowej dziewiątki to właśnie przywracanie rzeki miastu uznałby pan za najważniejsze osiągnięcie?

– Nie. Nie sądzę też, by najważniejszym sukcesem trzydziestolecia mogła być budowa elektrociepłowni czy tramwaj do Fordonu. W tym drugim przypadku o sukcesie moglibyśmy mówić, gdybyśmy pozytywnie ocenili generalnie zmiany w komunikacji publicznej.

A tego nie możemy zrobić?

– Z mojej perspektywy – nie. Owszem, dzieje się dużo. Ale efekty są raczej mierne. Mam masę zastrzeżeń do inwestycji w zakresie komunikacji. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego robiąc przebudowę torowiska na górnym tarasie, znowu położyliśmy tory na nasypie wypełnionym kamyczkami. Przecież na świecie, a nawet w niektórych polskich miastach, robi się to już zupełnie inaczej. Na wypłaszczeniu, po to, żeby ta przestrzeń jednocześnie mogła pełnić funkcję buspasa. A u nas – wciąż myślimy po staremu. Zaściankowo. Dlaczego nie budujemy bezkolizyjnych przejazdów? Dlaczego nie wykorzystujemy naturalnego ukształtowania miasta?

Przykład?

– Przebudowa ronda Kujawskiego. Mamy wyniesienie, potem naturalny spadek. Aż się prosiło, by zbudować tu coś dwupoziomowego. A my zasypujemy przejścia podziemne, wyrównujemy grunt, a w innym miejscu dosypujemy, by stworzyć górkę. Wiem, że rozwiązania, o których mówię, są kosztowne. Ale przecież nie robimy tego na rok, a na wiele lat.

To co jest najważniejszym osiągnięciem Bydgoszczy?

– Najbliższa mojemu myśleniu jest ostatnia propozycja w plebiscycie, dotycząca aktywności społecznej bydgoszczan. To poczucie tożsamości, o którym mówię, ewoluuje właśnie w kierunku zaangażowania. Ludzie zaczynają myśleć o organizacji drobnych wydarzeń, upiększaniu swojego najbliższego otoczenia, np. podwórek. Te drobiazgi tworzą większą całość. I realnie zmieniają miasto.

Zaczęło się od wciągnięcia studentów UTP w projekty miejskie.

– A teraz oddolnie zgłaszają się kolejne środowiska. Podam kilka przykładów z ostatnich miesięcy. Zgłosiła się do rady grupa młodych chłopaków, designerów z Pesy, którzy stwierdzili, że zaprojektują dla miasta kiosk miejski. Nie chcieli za to pieniędzy, nie chcieli reklamować firmy. Są po prostu zakochanymi w mieście zapaleńcami i chcą coś dla niego zrobić. Fenomenalne, prawda?

Kiosk według ich projektu stanie w Bydgoszczy?

– Wykonali kawał świetnej roboty, ich kiosk jest rewelacyjny, z neonem. W dwóch wersjach – grafitowej i ciemnozielonej. Marzy mi się, by ten w szlachetnym, butelkowym kolorze stanął w strefie staromiejskiej. Stawił się u nas też kolejny zapaleniec, który stworzył projekt stacji ładowania samochodów elektrycznych. Tego oddolnego zaangażowania w Bydgoszczy brakowało. Drugą najważniejszą rzeczą jest przywracanie Brdy miastu i odnowienie Starego Miasta i Śródmieścia.

Można uważać, że miasto jest piękne, ale żyje się w nim ciężko, bo korki, bo hałas, bo praca kiepsko płatna…

– Były w Bydgoszczy robione jakiś czas temu konsultacje, w których mieszkańcy powiedzieli, na co najbardziej zwracają uwagę w mieście. Na pierwszym miejscu była kwestia komunikacji miejskiej, na drugim – estetyka miasta. To pokazuje, jak dużą wagę dziś do niej przywiązujemy.

A estetyka była przez pierwszą dekadę po 89 roku piętnem Bydgoszczy. Gdy o mieście pisano, to najczęściej w kontekście zafajdanych przez psie kupy nierównych chodników i sypiących się tynków.

– Mówiło się Brzydgoszcz. Dziś to już nie do pomyślenia. Oczywiście, wciąż mamy brzydkie fragmenty. Ale ma je też Kraków czy Rzym. Brakuje mi w Bydgoszcz jednego: oddechu, czegoś na większą skalę, perełki architektonicznej. Obiektu o dużej sile rażenia, który stworzy klimat, przyciągnie ludzi. Były pomysły, by coś takiego stanęło na placu Teatralnym. Ale ani tu, ani w innym miejscu w mieście to się nie wydarzyło. A szkoda.

Jest też druga filozofia: by traktować Bydgoszcz przede wszystkim jako miejsce dobre do życia, stawiać na drobiazgi, rozwiązania, które usprawniają codzienność, a nie „fajerwerki”.

– Ale przecież jedno podejście nie wyklucza drugiego. To drugie jest mocno asekuracyjne. Zaspokaja gusta mieszkańców, ale może sprawić, że za kilka lat obudzimy się w trzeciej lidze polskich miast. Warto zadbać, by powstało w nim coś wyrazistego. Coś, co wyróżni. Bo przecież Bydgoszcz jest dużym, jednym z największych miast w kraju. Nauczmy się o niej tak myśleć.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAktualna sytuacja epidemiologiczna w powiecie szczycieńskim w świetle epidemii spowodowanej koronawirusem.
Następny artykułSwój 1% zostaw w Ostrowie, cz.4 – działalność społeczna