A A+ A++

Przeglądając przewodniki po Kownie kilkukrotnie trafiłem w nich na nazwisko Sugihara. Najczęściej pojawiało się ono w kontekście domu, który można odwiedzać. Nie wiele mi ono mówiło, ale szybko się przekonałem, że jest to wstęp do ciekawej historii o tym, jak japoński konsul ratował przed Hitlerowcami polskich żydów i katolików.

Sugihara

Chiune Sugihara urodził się 1 stycznia 1900 roku i był japońskim dyplomatą oraz współpracownikiem wywiadu. Jego matka pochodziła z rodziny samurajów, w czym wiele osób upatruje powodu jego zachowań, ale o tym za chwilę. W latach 1936-1938 był on konsulem Japonii w Moskwie i Helsinkach. W 1939 roku został on wicekonsulem w Kownie (Litwa). Już w 1939 roku nawiązał kontakt z polskim wywiadem.

Funkcji konsula na Litwie nie pełnił długo. we wrześniu 1940 roku został przeniesiony do Berlina, a następnie do Królewca, Pragi i Bukaresztu. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Rumunii został wtrącony do obozu jenieckiego na ponad półtora roku.

Po wojnie wrócił do Japonii i pracował dla firmy transportowej. W późniejszym latach otrzymał nagrodę Instytutu Jad Waszem oraz tytuł “Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Zmarł w 1986 roku.

Pośmiertnie został odznaczony także Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Wizy życia

Myślę, że gdyby nie wydarzenia związane z II Wojną Światową to istnieje duża szansa, że Chiune Sugihara nie zaistniałby w świadomości Polaków, a nawet Litwinów. Wróćmy jednak do historii. We wrześniu 1939 roku Niemcy wkroczyli na teren Polski. Bardzo szybko się okazało, że los Polaków będzie bardzo trudny, a polskich Żydów wręcz potworny. Część z tej drugiej grupy, w towarzystwie również polskiej inteligencji wyjechała z kraju i osiedliła się na Litwie (wtedy stolicą kraju było Kowno).

Po rozpoczęciu okupacji Litwy przez Armię Czerwoną (15 czerwca 1940) wiele osób podjęło próby wydostania się z ZSRR. Niezbędne do tego były jednak wizy. Holenderski konsul Jan Zwartendijk zadeklarował, że uchodźcy mogą znaleźć schronienie np. na holenderskiej wyspie Curacao. Aby jednak tam się dostać niezbędna była podróż przez Japonię.

Pod japońskim konsulatem zaczęło pojawiać się coraz więcej potrzebujących. Chiune Sugihara mógł wydawać kilkadziesiąt wiz w miesiącu, a na zwiększenie tej liczby nie otrzymał pozwolenia od swoich przełożonych (pomimo trzykrotnego zapytania). Postanowił działać i wypisywać wizy dla potrzebujących. Poświęcał na to nawet po 20 godzin dziennie, tak, żeby pomóc jak największej liczbie osób.

Wydawał on wizy do 4 września kiedy to musiał opuścić konsulat i przeniósł się do Berlina. Ostatnie dokumenty wypisywał na stacji kolejowej w oczekiwaniu na pociąg. Historia mówi o tym, że polski wywiad przygotował razem z nich pieczęć, która miała imitować jego ręczne pismo i wydać jeszcze więcej wiz po jego wyjeździe na pustych blankietach.

Szacuje się, że dzięki wizom, uratowane zostało od 2 do 10 tysięcy osób (na wizach rodzinnych podróżować mogły całe rodziny). Najczęstszą liczbą uratowanych, która się pojawia jest 6 tysięcy.

Dom Sugihary

Dom, w którym znajdował się konsulat udostępniony jest do zwiedzania. Jednostka, która odpowiada za jego udostępnianie powstała w 1990 roku. Budynek znajduje się w Kownie przy ulicy Vaižganto 30. Zwiedzanie możliwe jest w sezonie od poniedziałku do piątku (10.00-17.00), w soboty i niedziele (10.00-16.00). Poza sezonem obiekt otwarty jest od poniedziałku do piątku (11.00-15.00). Bilet wstępu kosztuje 4 Euro (ulgowy 2 Euro).

Dom Sugihary to nie tylko ekspozycja o jego działalności. Znajdziecie tam relacje świadków, pokój, w których wypisywane były wizy i historie osób uratowanych. Warto na miejscu obejrzeć film, który w interesujący sposób ukazuje historię Sugihary.

Przed domem rosną kwitnące wiśnie zasadzone przez żonę Chiune Sugihary – panią Yukiko podczas jej wizyty w Kownie. Niestety w 2008 roku zmarła w Japonii.

Warto?

Chiune Sugihara i jego historia zdecydowanie są warte poznania! Łączy ona wiele wątków, politycznych, wojennych i emocjonalnych. Daje ona nadzieję, na to, że nawet w niesprzyjających warunkach są ludzie, którym zależy na innych.

 

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

 

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Sugihara

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKurczak w sosie pieprzowym. Na obiad lub jako domowa wędlina.
Następny artykułGłos zapomnianego przez świat ludu Amungme