A A+ A++

Społeczność między­naro­dowa wiązała ogromne nadzieje z rozmo­wami w Genewie. Spodzie­wano się wypra­co­wa­nia, nie­kom­for­to­wego dla obu stron sudań­skiej wojny domowej, zawie­sze­nia broni i ustalenia zasad udzielania pomocy osobom naj­bar­dziej cierpiącym w wyniku walk – cywilom. Niestety sytuacja na froncie sprawiła, że siły rządu centralnego odmówiły udziału w negocjacjach i oznajmiły ustami generała Abd al‑Fattaha al‑Burhana gotowość do „walki nawet sto lat”. Liczą na pokonanie Sił Szybkiego Wsparcia na polu bitwy, a nie przy stole, a to zapowiada jeszcze wiele trudnych miesięcy dla Sudańczyków.

Samo ogłoszenie zamiaru rozpoczęcia negocjacji było ogromnym sukcesem. Głównymi zaangażowanymi była Arabia Saudyjska i Szwajcaria. Rozmowy miały przynieść dwa rezultaty – zawieszenie broni i ustalenie ram wsparcia huma­ni­tar­nego dla cywilów. Oficjalnie władze Sudanu nie wzięły udziału w rozmowach z powodu obecności przed­sta­wi­cieli Zjedno­czo­nych Emiratów Arabskich, wielokrotnie oskarżanych przez Chartum o udzielanie wsparcia SSW. Emiratczycy sami nie wycofali się z rozmów, dlatego generał al‑Burhan odmówił wzięcia udziału w saudyjsko-szwaj­car­skiej inicjatywie.

Nie przeszkodziło to jednak w osiąg­nięciu częścio­wego poro­zu­mie­nia. Otwarcie części kraju dla kon­wojów huma­ni­tar­nych jest kluczowe, ponieważ obecnie 25 milionów ludzi, czyli prawie połowa mieszkańców Sudanu, zagrożona jest klęską głodu.

Specjalny wysłannik Stanów Zjedno­czo­nych Tom Perriello ujawnił szczegóły porozumienia. Zakłada ono otwarcie trzech korytarzy huma­ni­tar­nych. Zachodni z Adre do Darfuru, północny przez drogę Dabar do Port Sudanu i południowy przez Sennar. Obie strony zadeklarowały bez­pie­czeń­stwo tych trans. Był to kluczowy element, ponieważ wiele organizacji między­naro­do­wych wstrzymało wsparcie huma­ni­tarne z powodu braku tego rodzaju gwarancji.

Porozumienie z Genewy przy­pie­czę­to­wuje założenia przyjęte w deklaracji z Dżuddy. Podpisana przez obie walczące strony 11 maja 2023 roku, zobowiązywała do ochrony cywilów i przestrzegania prawa między­naro­do­wego. Wzniosłe deklaracje nie wytrzymały jednak zderzenia z rzeczywistością. Nie minął nawet tydzień od zamknięcia rozmów w Dżuddzie, a walki wznowiono z takim samym okru­cień­stwem i zaciekłością jak wcześniej.

Mimo to układ z Genewy już przyniósł wymierne korzyści dla Sudańczyków. Zachodni szlak już uruchomiono: piętnaście ciężarówek z pomocą wjechało do Sudanu z terytorium sąsiedniego Czadu. Jest to bardzo ważne wsparcie, ponieważ oprócz tragedii wojny domowej mieszkańcy Darfuru muszą mierzyć się z powo­dziami, które nawiedzają region o tej porze roku.

Gdyby nie wojna na szczycie władzy, kraj miałby potencjał do rozwinięcia efektywnego sektora rolnego. Warto odnotować, że w pięciu najmniej dotkniętych walkami prowincjach odnotowano nawet 70‑pro­cen­towy wzrost zbiorów pszenicy. To bezpo­średni efekt inicjatyw Światowego Programu Żyw­noś­cio­wego i Afry­kań­skiego Banku Rozwoju. Organizacje dostarczyły małym i średnim rolnikom nawozy i materiały na zasiew składający się z odmian odpornych na zmiany klimatyczne. W skali jednego hektara to średni wzrost plonów o 44% w prowincjach objętych programami. Ten sukces dowodzi, że Sudan ma potencjał na zapew­nienie stabil­ności żyw­noś­cio­wej obywatelom. Do tego jednak konieczne jest zakoń­czenie walk i skon­cen­tro­wanie się na odbudowie kraju. Niestety trudno patrzeć z opty­mizmem na najbliższą przyszłość.

Uchodźcy wewnętrzni

Bojownicy SSW organizują liczne najazdy na miasta i pozycje zajmowane przez siły rządowe. Przykładem takiego starcia był atak na Dżalagani, przeprowadzony dziesięć dni temu. Starcie trwało ponad pięć godzin, podczas których napastnicy mordowali mieszkańców i niszczyli ich domy. Według szacun­ków miało wówczas zginąć ponad 108 bez­bron­nych Sudań­czyków. Do licznych uderzeń doszło również w Sennarze, przez który ma przebiegać jeden z otwartych szlaków huma­ni­tar­nych.

Skupiony na walce z bojownikami rząd nie przykłada należytej wagi do zapewnienia obywatelom dostępu do podstawowych usług publicznych. Ratunkiem, obok wznowionego wsparcia między­naro­do­wego, są inicjatywy lokalne. Jedną z nich jest szpital Matki Miło­sier­dzia w Górach Nubijskich. W momencie otwarcia w marcu 2008 roku dysponował 80 łóżkami, jednak wraz z koniecz­nością niesienia pomocy większej liczbie osób zwiększono liczbę miejsc do 485. Oprócz wsparcia medycznego placówka zajmuje się również prze­pro­wa­dza­niem szkoleń w zakresie pierwszej pomocy i pracy w sektorze ochrony zdrowia. Szpital stał się jednym z naj­waż­niej­szych centrów wsparcia dla potrze­bu­ją­cych z wielu okolicznych regionów.

Oddolne inicjatywy rodzą się z braku wsparcia ze strony państwa. W obozach dla uchodźców wewnętrz­nych Abu Szuk, Al‑Salam i Zamzam warunki są tragiczne. Zamieszkujący je Sudańczycy stoją w obliczu niemal nieuchronnej klęski głodu. Mimo to miesz­kańcy organizują swoje garkuchnie w celu sprawiedliwego rozdysponowania tych zapasów, które im jeszcze zostały. Utworzone struktury mogą ułatwić niesienie pomocy, gdy już konwojom między­naro­do­wym uda się dotrzeć z żywnością do obozów.

Kolejnym problemem jest dostęp do wody pitnej. Przykładem może być Zamzam. Znajdujące się na terenie obozu studnie od dawna pozostają nieczynne, a pompy nie mogą zostać uruchomione z powodu braku paliwa. Walki w regionie sprawiają nie tylko, że nie można dostarczyć zaopatrzenia, ale również znacznie utrudniają dostęp do zewnętrznych źródeł wody. Miesz­kań­com obozu, mimo zagrożenia ze strony ostrzału arty­le­ryj­skiego, udało się organi­zować codziennie dwie wyprawy. Podczas każdej do Zamzamu trafia około 200 beczek z wodą.

Przeciągająca się katastrofa huma­ni­tarna sprawia, że kraj zagrożony jest wybuchem epidemii cholery. Światowa Organizacja Zdrowia odnotowała 12 sierpnia pojawienie się ognisk w pięciu stanach. Na 658 potwierdzonych przypadków stwierdzono 28 zgonów. Należy jednak pamiętać, że nieleczona cholera doprowadza do zgonu w 30–50%. Najgorsza sytuacja jest w Kassali, gdzie zachorowało 476 osób. Według WHO obecny kryzys nie jest związany z epidemią trwającą od września 2023 do maja 2024 roku. W związku z pogarszającą się sytuacją w obozach dla uchodźców trudno spodziewać się kompleksowego wsparcia dla chorych.

Brutalność konfliktu sprawiła, że wojna domowa w Sudanie doprowadziła do największego kryzysu uchodźczego na świecie. Zgodnie z szacunkami przed­sta­wi­cieli Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców od kwietnia 2023 roku, gdy wybuchła wojna domowa, około 7,5 miliona Sudańczyków zostało zmuszo­nych do porzucenia domów i ucieczki. Wśród nich 6 milionów to uchodźcy wewnętrzni, a 1,5 miliona wyjechało za granicę. Większość udała się do Egiptu, Sudanu Południowego i Czadu. Warto podkreślić, że w tych krajach już znajdują się liczne społeczności sudańskich uchodźców, które opuściły kraj w związku ze zbrodniami okresu dyktatury Umara al‑Baszira. Do tej pory domy musiało porzucić nawet 25% wszystkich obywateli.

Henry Wilkins / VOA

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRuszają prace nad budową elektrowni atomowej w Polsce
Następny artykułAfera z byłą minister sportu. “Takiego złodziejstwa nie widziałem”