Polskie siatkarki dokonały niemożliwego. Wygrały mecz z mistrzyniami olimpijskimi i to nie po męczarniach w tie-breaku, czy spotkaniu, które o niczym nie znaczyło. Pokonały je 3:0 (25:23, 25:20, 25:18). Zawodniczki uważane za najlepsze na świecie chwilami kompletnie nie wiedziały, co się dzieje na boisku.
“Wyszłyśmy po przemowie trenera z szatni tak zmotywowane, że wiedziałyśmy, że możemy powalczyć”
Najwięcej punktów po stronie Polek? Oczywiście największa liderka, atakująca Magdalena Stysiak, która zdobyła ich aż 19. – 75 minut gry? Mój brat napisał mi, że 50. Trafił wynik, a jakby go obstawił, to by wygrał miliony – śmiała się zawodniczka.
Zdradziła też kulisy wielkiego zwycięstwa Polek. – Wyszłyśmy po przemowie trenera z szatni tak zmotywowane, że wiedziałyśmy, że możemy powalczyć, może uda się wygrać. Gdy w pierwszym secie pojawiły się małe zawirowania, wierzyłyśmy nadal, że my to wyciągniemy. Amerykanki na pewno były w szoku i ja myślę, że my też. Fajnie się grało, to coś niesamowitego i pozwoli nam to z głową w górze wejść w kolejne mecze. Przed nami jeszcze dwa, które musimy wygrać, żeby otworzyć sobie furtkę do kolejnej fazy mistrzostw – oceniła Stysiak.
Stysiak po ograniu Amerykanek: Nie będziemy nosić już korony na głowie i nie wiadomo co
– Rozpisałyśmy Amerykanki bardzo dobrze, wiedziałyśmy, na co możemy liczyć od każdej zawodniczki – zdradziła Stysiak. – Gdzie atakuje, gdzie kiwa, gdzie zagrywa. Nas przez to nic nie zaskoczyło w tym meczu. Jedynie nasza dobra gra i to, jak podeszłyśmy do tego, co wzmocniło nas jako kadrę – dodała.
Jak na Polki może wpłynąć tak wielka wygrana z klasowym rywalem? – Na pewno nas to podbuduje, ale nie będziemy nosić już korony na głowie i nie wiadomo co. Jeden mecz wygrany i w porządku, ale musimy się skupiać na następnych – podsumowała Magdalena Stysiak.
Teraz przed zawodniczkami Stefano Lavariniego dzień wolny, a w piątek mecz z rywalem zdecydowanie bardziej na ich dotychczasowym poziomie. Zagrają z Kanadyjkami, a początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:30 w łódzkiej Atlas Arenie. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS