Sześć z ośmiu lat w F1 Stroll spędził w zespole należącym do jego ojca Lawrence’a, który w 2018 roku kupił Force India i przemianował go na Aston Martin Racing.
Pod jego przywództwem Aston Martin stał się zespołem dysponującym najnowocześniejszymi obiektami, w tym nowym tunelem aerodynamicznym.
Kropką nad „i” było podpisanie we wrześniu tego roku kontraktu z uznanym inżynierem F1 Adrianem Neweyem, który odszedł z Red Bulla.
Ogromnymi inwestycjami Stroll wyraźnie daje do zrozumienia, że Aston Martin chce odnieść znaczący sukces w mistrzostwach świata F1, ale w tym miejscu pojawiają się pytania o sens obecności w zespole jego syna, Lance’a.
W barwach Astona Martina startował wcześniej czterokrotny mistrz świata, Sebastian Vettel, a obecnie kierowcą numer 1 jest dwukrotny mistrz świata, Fernando Alonso. Jednak miejsce w drugim samochodzie zawsze należy do Lance’a, a dopóki on tego chce, tak będzie z pewnością jeszcze przez jakiś czas.
Chociaż w tym roku Lance nie był w stanie ani razu dorównać Alonso i obecnie ma 24 punkty, a Hiszpan 62, jego miejsce w zespole jest niezagrożone.
Punktem kulminacyjnym tegorocznych wyczynów Strolla był jego manewr podczas GP Brazylii, kiedy wypadł na okrążeniu formującym, a następnie próbował wrócić na tor przejeżdżając przez rozmokły żwir, w którym utknął.
W tym momencie można się zacząć zastanawiać jak długo jeszcze Stroll może startować w Astonie Martinie, nie prezentując żadnych postępów.
Dziennikarz BBC, Andrew Benson uważa, że jego obecność w zespole będzie trwała tak długo, jak chce tego sam zainteresowany.
– Właściciel Astona Martina, Lawrence Stroll, nigdy nie powiedział tego wprost, ale ludzie, którzy go dobrze znają i dla niego pracowali, wiedzą, że kupił zespół F1 dla swojego syna, a jego wielką ambicją jest, aby Lance został mistrzem świata – powiedział Benson.
– Lance będzie więc jeździł w zespole tak długo, jak będzie chciał być kierowcą F1. Można się tylko zastanawiać co zrobi, kiedy już nie będzie chciał kontynuować kariery za kierownicą. Być może zastąpi na stanowisku swojego ojca.
Lawrence Stroll jest inicjatorem zmian i rozbudowy Aston Martin Racing i nie ukrywa, że marzy o tym, że jego zespół zostanie kiedyś mistrzem świata.
Ostatnim i chyba najważniejszym krokiem jest podpisanie kontraktu z Adrianem Neweyem, najbardziej cenionym inżynierem F1, który rozpocznie pracę w marcu 2025 roku. Newey rozpoczął już rekrutacje, a także pomaga budować nową fabrykę i tunel aerodynamiczny.
Według Bensona Lance Stroll miewał przebłyski talentu. – W 2020 roku zdobył pole position dla zespołu Racing Point na mokrej nawierzchni w Turcji i potem też, od czasu do czasu, pokazywał się z dobrej strony. Musi jednak udowodnić, że potrafi osiągać takie wyniki regularnie, a nie sporadycznie.
Poza Siergiejem Sirotkinem w 2018 roku, Stroll był wolniejszy od każdego zespołowego kolegi.
– Zespół musi mieć dwa samochody, więc trudno sobie wyobrazić, aby Stroll mógł zostać mistrzem świata, ponieważ którykolwiek z czołowych kierowców, który podpisze z nimi umowę w przyszłości, będzie od niego szybszy.
Kontrakt Fernando Alonso kończy się w 2026 roku. Hiszpan będzie miał wtedy 45 lat i nie powiedział, czy będzie miał zamiar kontynuować starty.
Jeśli Alonso odejdzie, prawdopodobnie jego miejsce zajmie inny czołowy kierowca, który będzie znów szybszy od Strolla.
– W F1 zawsze zdarzało się, że jakiś kierowca zawdzięczał swoje miejsce, przynajmniej częściowo dzięki budżetowi, który wnosił do zespołu. To drogi sport.
– Stroll jest właścicielem zespołu i choć niektórym może się to nie podobać, to do niego należy ostatnie słowo w kwestii kto będzie dla niego jeździł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS