Okres trwającej od ponad 2 lat pandemii koronawirusa dla wielu osób związany jest z przeżywaniem silnego i przewlekłego stresu, który może spowodować przedwczesne przejście włosów w fazę spoczynku, przyczyniać się do zapalenia mieszków włosowych i osłabienia struktury włosa. U niektórych osób może nawet wystąpić łysienie spowodowane stresem, przybierające różne formy. Mogą to być ogniska całkowitego wyłysienia, podobne jak w przypadku łysienia plackowatego, jak również równomierne, ale mocno zauważalne zmniejszenie się gęstości całej fryzury, jak w przypadku łysienia telogenowego.
Włosy są najczulszym barometrem zdrowia, który odzwierciedla stan naszego organizmu, sygnalizuje niedobory witamin i minerałów, niski poziom żelaza czy rozregulowanie organizmu. Stres związany z pandemią odbija się na naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym, generując skutki uboczne w postaci między innymi problemów z cerą i włosami. Do specjalistów zaczyna się zgłaszać coraz więcej osób, którym od kilku miesięcy wypadają nadmiernie włosy i boją się ich całkowitej utraty. – komentuje Anna Mackojć, trycholog z Instytutu Trychologii.
Sytuacje stresowe uruchamiają w organizmie procesy neuronalne, hormonalne oraz immunologiczne. Reakcje neuronalne i hormonalne, przebiegające w sposób niezakłócony pomagają dostosować metabolizm oraz pracę układu krążenia do aktualnych warunków. Przewlekły stres prowadzi do rozregulowania tych mechanizmów. Hormony uwalniane w nieprawidłowych ilościach, mają wpływ na homeostazę i gospodarkę metaboliczną organizmu. W efekcie dochodzi do zakłócenia działania układu immunologicznego, co odbija się także na zdrowiu i wyglądzie naszych włosów. Stres może prowadzić do wielu schorzeń, w tym także do utraty włosów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS