Szacuje się, że na terenie tzw. starego Opola jest 4 tys. kopciuchów. – Nie wiemy, ile takich pieców znajduje się na terenach włączonych do miasta. Pewne jest to, że nie jest dobrze, jeśli chodzi o czyste powietrze, sami to czujemy – mówi dr Krystyna Słodczyk, ekolożka i działaczka Opolskiego Alarmu Smogowego.
Uderzenie po kieszeni boli najbardziej
– Zgłaszają się do nas osoby, które zwracają uwagę swoim sąsiadom, że nie wolno wrzucać do pieca wszystkiego, co ma się pod ręką. W odpowiedzi słyszą, że te osoby robiły tak zawsze i nie rozumieją, dlaczego miałyby przestać. Stąd tak kluczowa jest rola straży miejskiej, nic tak nie boli jak uderzenie po kieszeni. Jeśli mieszkańcy będą mieć świadomość, że może ich skontrolować straż miejska, nałożyć mandat, to zmienią swoje podejście, a na tym zyskamy wszyscy – zaznacza ekolożka.
W 2018 r. strażnicy miejscy przeprowadzili 869 kontroli, tylko ponad 70 z nich zakończyło się mandatem. W ubiegłym roku Krzysztof Maślak, komendant straży miejskiej w Opolu, mówił w Radiu Opole, że strażnicy podczas kontroli zauważają znaczną poprawę, stąd tak niska liczba mandatów.
Inaczej sprawę widzą ekolodzy. – Nie jest dobrze. W 2019 r. mieliśmy aż 47 dni z przekroczonym pyłem PM10. Liczba dni dopuszczalnych przez prawo wynosi 35. Główny wpływ na stan pyłu PM10 mają piece i przydomowe kotłownie właśnie – zaznacza dr Słodczyk.
Mniej interwencji
W sprawozdaniu za 2019 r. straż miejska poinformowała, że strażnicy przeprowadzili 741 kontroli pieców. Ile z nich zakończyło się mandatem, nie wiadomo. Straż podaje tylko ogólną liczbę mandatów nałożonych za naruszenie przepisów wynikających z gospodarki odpadami, tj. 860. Zapytany o to komendant odpowiedział w piątek, że potrzebuje czasu na przygotowanie danych.
W zakresie gospodarki odpadami strażnicy przeprowadzili także m.in. 1391 interwencji związanych z dzikimi wysypiskami śmieci, 506 razy sprawdzali, czy opolanie dobrze segregują odpady, ponad 1,1 tys. razy sprawdzali czystość pojemnika na śmieci.
– Zastanawia mnie spadek interwencji. W 2018 r. ta liczba nie była już wysoka, a teraz spada jeszcze bardziej. Taka walka ze smogiem nie ma sensu – uważa dr Krystyna Słodczyk.
Większe możliwości strażników miejskich
Jako jedno z głównych zadań na 2020 r. strażnicy miejscy wpisali “pobieranie próbek popiołu z domowych instalacji grzewczych i przekazywanie do laboratorium”.
Możliwość kontroli popiołu strażnicy miejscy mają od kilku tygodni. Wcześniej mieli tylko do dyspozycji cztery urządzenia do mierzenia wilgotności drewna (nie może ona wynosić więcej niż 20 proc., w innym wypadku jest to podstawa do wymierzenia kary). – Miejmy nadzieję, że w tym roku będzie lepiej, że strażnicy częściej będą kontrolować posesje – mówi dr Słodczyk.
Przypomnijmy, że to, jaki rodzaj opału może trafić do pieca, od 1 listopada 2017 r. reguluje opolska uchwała antysmogowa. Zgodnie z prawem mieszkańcy regionu nie mogą spalać m.in. mułu i flotokoncentratu, węgla brunatnego czy mieszanek z wykorzystaniem mułów i flotu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS