Trzymiesięczny areszt sąd zastosował wobec 34-latka podejrzanego o podpalenie obory, w której składowane były bele słomy. Straty oszacowano na 230 tysięcy złotych, a sprawcą okazał się członek miejscowego OSP, który uczestniczył w gaszeniu pożaru. Zrobił to dla pieniędzy?
W środku nocy, na początku listopada, w Turowcu pod Wojsławicami wybuchł pożar obory, w której było ponad 700 bel słomy. Do akcji gaśniczej skierowano sześć zastępów straży, w tym ochotnicze jednostki. Sytuacja była trudna do opanowania: magazyn był w całości objęty ogniem i istniało realne zagrożenie, że pożar rozprzestrzeni się na sąsiedni budynek, w którym składowane było siano. Druhowie musieli podać kilka prądów wody w obronie. Do pomocy włączył się też miejscowy rolnik, który przyjechał na miejsce ciągnikiem z beczkowozem wypełnionym wodą. Po siedmiu godzinach walki z żywiołem udało się opanować sytuację.
– Straty oszacowano na łączną kwotę 230 tysięcy złotych. Już ze wstępnych ustaleń wynikało, że do pożaru doszło w wyniku podpalenia – informuje kom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Podpalał, a potem gasił
Sprawą zajęli się policjanci kryminalni, którzy ustalili, że ogień w Turowcu podłożył 34-letni członek OSP KSRG Wojsławice. Na dodatek okazało się, że po wszystkim uczestniczył on też w akcji gaśniczej. Czyżby kierował nim motyw finansowy? Zgodnie z przepisami za każdą rozpoczętą godzinę akcji strażacy-ochotnicy otrzymują 30 zł. – Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut podpalenia. Swoje zachowanie tłumaczył wypitym wcześniej alkoholem – dodaje komisarz Czyż.
Sąd Rejonowy w Krasnymstawie przychylił się do wniosku policji i prokuratury, i zastosował wobec 34-latka środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Tymczasem mieszkańcy Wojsławic są w szoku. Nie spodziewali się, że podpalaczem okaże się strażak-ochotnik. Jak mówią, nigdy dotąd taka sytuacja nie miała u nich miejsca. Jednak, jak ustaliliśmy, do czasu prawomocnego wyroku 34-latek formalnie wciąż pozostaje w strukturach OSP. Dopiero gdy zostanie skazany, zapadnie decyzja o jego wyrzuceniu z szeregów jednostki.
Piroman w bluzie OSP
W Wojsławicach po raz pierwszy, ale rok temu analogiczna sytuacja miała miejsce w gm. Ruda-Huta. Policjanci ustalili, że za serią pożarów pustostanów w gminie stał m.in. członek OSP w Leśniczówce. Strażak-ochotnik wraz z bratem i kolegą podkładał ogień, a potem uczestniczył w akcjach gaśniczych. Na dodatek, jak wówczas ustaliliśmy, podpalał budynki w strażackiej bluzie. Potem zjawiał się na miejscu jako pierwszy – ubrany i gotowy do działań. (pc, fot. KMP Chełm / OSP KSRG Wojsławice)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS