Iwona Ochocka jest dyrektorką jednej ze szkół podstawowych w Tczewie, ekspertką ds. edukacji, członkinią partii Wiosna, uczestniczką protestów przeciwko pedofilii, w obronie sądów i edukacji oraz Marszów Równości.
W 2019 r. startowała do Sejmu w okręgu wyborczym nr 25 z listy Lewicy. Nie uzyskała mandatu.
Mówi o sobie, że jest obrończynią praw kobiet i mniejszości. Gdy 22 października Trybunał Konstytucyjny głosami sędziów dublerów orzekł, że aborcja z powodu ciężkiej wady płodu jest niezgodna z Konstytucją, oczywiste było dla niej, że będzie protestować na ulicach z kobietami oraz wszystkimi przeciwnikami tej decyzji.
Strajk Kobiet w Tczewie. 10 proc. mieszkanek i mieszkańców na ulicach
Pierwszy protest w Tczewie odbył się w niedzielę, 25 października. Przyszło ok. 2 tys. ludzi.
– Jestem feministką i to, co władza chce zrobić z kobietami, do głębi mnie oburza. Myśleliśmy, że w niedzielę będzie nas garstka. To, co się wydarzyło, przeszło oczekiwania wszystkich – mówi pani Iwona.
Po raz drugi protestujący (ok. 5 tys. osób) przeszli ulicami Tczewa w środę, 28 października. Po raz trzeci tydzień później, w środę, 4 listopada, już po oświadczeniu prezesa PiS nawołującego do obrony kościołów.
– W Tczewie mieszka ok. 50 tys. osób, a więc na ulice wyszło protestować w obronie praw kobiet ok. 10 proc. mieszkańców i mieszkanek miasta. To musiało zaboleć lokalnych polityków PiS – podkreśla pani Iwona.
W drugim proteście szła z przodu. Wraz z innymi kobietami niosła transparent: „Wybaczcie utrudnienia, Tczew ma rząd do obalenia”. Protestujący przeszli m.in. obok biura posła PiS Kazimierza Smolińskiego, gdzie zostawili znicze i transparenty.
– Ani ja, ani nikt inny nie stoi za organizacją tych protestów. Skrzyknęliśmy się na Facebooku na nieformalnej grupie ludzi, którzy nie zgadzają się z wyrokiem TK – tłumaczy pani Iwona. I dodaje: – Nie namawiałam żadnego ze swoich uczniów do udziału w proteście, bo to są dzieci ze szkoły podstawowej. Jeśli byli wśród uczestników, to z inicjatywy i za zgodą swoich rodziców.
Wszystkie trzy „spacery po wolność i prawa kobiet w Tczewie” przebiegły pokojowo. Nikomu nic się nie stało. Oprócz trzech dużych protestów w Tczewie było jeszcze kilka mniejszych.
Poseł PiS o Strajku Kobiet: Organizatorzy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności
Na reakcję prorządowych mediów nie trzeba było długo czekać.
Jeszcze w środę, 4 listopada, przed trzecim protestem, w „Gazecie Tczewskiej” ukazał się anonimowy artykuł „Kto stoi za strajkiem kobiet?!”. Pani Iwona jest wymieniona z imienia i nazwiska jako organizatorka protestów w Tczewie.
W artykule czytamy: „Pani pedagog dała swoim wychowankom doskonałą lekcję łamania zasad moralnych i społecznych, a także narażania życia innych w dobie pandemii. Tu nasuwają się pytania: Czy chcemy, aby nasze dzieci miały takie autorytety? Czy nauczyciele nie powinni krzewić ducha patriotyzmu i szacunku do bliźnich, zamiast nienawiści i wulgarności…?!”.
W tym samym numerze „Gazety Tczewskiej” ukazał się wywiad z posłem PiS z Tczewa Kazimierzem Smolińskim. W rozmowie poseł mówi m.in. o młodym pokoleniu, które „nie ma praktycznie żadnych hamulców moralnych w swoich zachowaniach”.
W rozmowie poseł Smoliński wyraża przekonanie, że „organizatorzy tzw. spacerów w poszczególnych miastach zostaną pociągnięci do odpowiedzialności”. Na koniec mówi: „Organizatorzy – z poparciem opozycji – otworzyli przysłowiową puszkę Pandory i mogą doprowadzić do tragedii”.
O Strajku Kobiet na antenie TVP Info
Od tej pory wydarzenia następują po sobie w błyskawicznie.
W piątek, 6 listopada, mąż pani Iwony, Emil Ochocki, zostaje zwolniony z pracy w państwowej Grupie Lotos S.A., gdzie pracował od 15 lat. Nie zwolnił go bezpośredni przełożony, tylko doradca prezesa zarządu. Pan Emil dostał ultimatum, że jeżeli nie zgodzi się na porozumienie stron, zostanie zwolniony dyscyplinarnie.
Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Zapytaliśmy spółkę o powody zwolnienia pana Emila. Z biura prasowego otrzymaliśmy odpowiedź: „Informujemy, że spółka nie komentuje wewnętrznych spraw kadrowych”.
W sobotę, 7 listopada, na antenie TVP Info Marek Formela (były redaktor naczelny nieistniejącego już „Głosu Wybrzeża”, teraz kieruje portalem informacyjnym Wybrzeże.24.pl) mówił: „Postulaty, które zaczęła formułować zwłaszcza pani Marta Lempart, o strajku generalnym, o takim zamachu w ogóle na polską demokrację, nieco otrzeźwiły część uczestników, chociaż nadal notujemy incydenty jak w Tczewie, gdzie dyrektorka szkoły prywatnej, pani Ochocka, skanduje z uczniami”.
Posłanka Lewicy o Strajku Kobiet: Protestujący przeciwstawiają się tyranii
– Nie mają sposobu na mnie, więc znaleźli sposób na mojego męża. To było podłe. Nie wiem, co jeszcze nas spotka, ale nie zamierzam siedzieć bezczynnie – mówi pani Iwona. – Mamy poczucie, że żyjemy w kraju, w którym panuje autorytaryzm i kult jednostki. Ludzie władzy mogą zrobić wszystko. Są chciwi, przekonani o swojej bezkarności i nie mają skrupułów. Boję się, ale nie przestanę protestować.
Głosy wsparcia dla pani Iwony i jej męża płyną z różnych stron: od członków grupy na Facebooku, ze strony Marty Lempart i działaczek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, a także od posłanki Lewicy Beaty Maciejewskiej. Posłanka zamierza wysłać pytania do Grupy Lotos S.A. w sprawie zwolnienia pana Emila.
Pani Iwona zwróciła się również o pomoc do Pomorskiej Izby Adwokackiej, która deklaruje wsparcie uczestnikom trwających protestów i ofiarom represji politycznych.
– Okazywanie solidarności jest ważne wtedy, gdy część z nas podlega represjom. Zwolnienie kogoś z pracy z dnia na dzień, dlatego, że ktoś z jego rodziny ma takie, a nie inne poglądy, jest niezwykle daleko idącą represją polityczną. To, co możemy robić jako posłowie, to stać za ludźmi, którzy razem z nami biorą udział w protestach, interweniować, organizować pomoc prawną, przeciwstawiać się tyranii – mówi posłanka.
Najbliższy spacer po wolność i prawa kobiet odbędzie się w Tczewie w ten weekend.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS