Najważniejsza stopa (referencyjna) utrzymana została na poziomie z maja, czyli 0,1 proc. RPP uznaje jednak, że mimo ostatnich radykalnych działań w dziedzinie polityki pieniężnej, a także fiskalnej, w gospodarce utrzymuje się duża niepewność związana ze skutkami pandemii.
Złoty niepokojąco… mocny
To już czwarte posiedzenie RPP, któremu nie towarzyszy tradycyjna konferencja prasowa. W ich trakcie można było z reguły usłyszeć istotne deklaracje dotyczące przyszłych działań w ramach polityki pieniężnej. Tym razem znów obserwatorzy i uczestnicy rynku musieli się zadowolić lekturą komunikatu prasowego. Był on o tyle ciekawszy od poprzednich, że podkreślał niepewność co do przyszłych tendencji w gospodarce, a także odnosił się do niedostatecznego dostosowania się kursu złotego do wstrząsu pandemicznego.
ZOBACZ: Zła sytuacja finansowa banków. Ten rok mogą skończyć bez zysków
Do tej pory RPP rzadko odnosiła się do zagadnień kursu walutowego. Tym razem da się wyczuć rozczarowanie, że po ostatniej obniżce stopy referencyjnej do 0,1 proc. złoty nie osłabił się. Słabsza rodzima waluta wsparłaby polski eksport, a tym samym pomogłaby gospodarce, podobnie jak w czasie globalnego kryzysu finansowego z lat 2008-09.
Trzeba jednak mieć świadomość, że na kurs złotego znacznie większy wpływ niż działania NBP ma sytuacja na światowym rynku walutowym. Kluczowe jest tu nastawienie globalnego kapitału do rynków wschodzących, a Polska ciągle się do nich zalicza.
Błyskawiczna polityka pieniężna
RPP w komunikacie zwróciła także uwagę na korzystny wpływ polityki pieniężnej i fiskalnej na sytuację finansową firm i gospodarstw domowych oraz na ograniczenie spadku zatrudnienia. Zmalało także ryzyko spadku inflacji poniżej celu przyjętego przez NBP.
Ostatnia seria obniżek stóp procentowych w Polsce została przeprowadzona błyskawicznie i bez komentarzy. Komunikaty po kolejnych posiedzeniach były lakoniczne, a decyzjom nie towarzyszyły konferencje prasowe, z których można był dowiedzieć się o dalszych posunięciach polityki pieniężnej. To tym bardziej ważne, że sięgnięto również po inne, nie stosowane u nas wcześniej narzędzia, takie jak skup obligacji czy operacje mające na celu poprawę płynności na rynku finansowym.
Obniżki stóp kłopotliwe dla banków
O ile działania polegające na pośrednim finansowaniu nadzwyczajnych potrzeb, związanych z walką ze skutkami epidemii, nie budziły większych zastrzeżeń, to cięcia stóp procentowych oceniane były przez ekonomistów niejednoznacznie, a najczęściej krytycznie. Dotyczyło to szczególnie ostatniej, majowej obniżki stopy referencyjnej z 0,5 do 0,1 proc. Jej skuteczność w pobudzaniu gospodarki jest przez wielu analityków kwestionowana. Podkreśla się jej negatywne konsekwencje nie tylko dla kondycji banków, ale też dla posiadaczy oszczędności i klientów instytucji finansowych.
ZOBACZ: Stopy rekordowo niskie, ale kredyty nie muszą być tańsze
Oba te zjawiska ujawniły się zresztą bardzo szybko. Rekordowo niskie stopy procentowe w połączeniu ze zwiększonym ryzykiem kredytowym, zarówno ze strony firm, jak i kredytobiorców indywidulanych, stwarzają dla banków realne zagrożenie. Ich wyniki finansowe już idą mocno w dół, a to wpływa na ograniczenie możliwości finansowania zarówno działalności gospodarczej, jak i konsumpcji.
Według szacunków Związku Banków Polskich decyzje RPP oraz sytuacja na rynku sprawią, że zyski banków obniżą się w tym roku o 80-85 proc., a część z nich może być zagrożona upadłością lub wprowadzeniem procedur naprawczych. To w oczywisty sposób negatywnie wpłynie na zdolność banków do udzielania kredytów, a ewentualne koszty ich ratowania obciążą cały system bankowy.
Według NBP zysk netto sektora bankowego od stycznia do kwietnia 2020 roku był niższy o 44,4 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Szacunki ZBP są więc jak najbardziej realne.
Dylematy klientów banków
Z najnowszych danych GUS wynika, że ceny usług bankowych w maju wzrosły w porównaniu z 2019 rokiem aż o 39,3 proc. Widać więc, że banki już znalazły metodę niwelowania strat na wyniku odsetkowym.
Obniżki stóp procentowych podzieliły klientów instytucji finansowych na dwie kategorie. Wygranymi są niewątpliwie zadłużeni. Niższe stopy zdecydowanie zmniejszą koszty kredytów, jednak zapłacą za to posiadacze oszczędności, którzy już wcześniej byli w trudnej sytuacji. Niskie odsetki od lokat i obligacji skarbowych w połączeniu z wysoką inflacją powodują realne obniżenie się wartości kapitału, a w efekcie ucieczkę od najbardziej popularnych i bezpiecznych form oszczędzania.
W maju popyt na cieszące się w poprzednich miesiącach ogromnym zainteresowaniem obligacje oszczędnościowe obniżył się aż o 84 proc., do poziomu najniższego od dwóch lat właśnie ze względu na spadek wysokości oprocentowania. Takie tendencje mogą przynieść korzyści na krótką metę, ale w dłuższym horyzoncie mają negatywny wpływ na potencjał wzrostu gospodarczego i możliwości finansowania budżetu.
Tekst powstał we współpracy z portalem comparic.pl
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
Roman Przasnyski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS