W poniedziałek piłkarze Stomilu wyjeżdżają na kolejne zgrupowanie w okresie przygotowawczym do rundy wiosennej I ligi. Jeszcze przed wyjazdem olsztynianie rozegrali wartościowy sparing z Wartą Poznań, wygrywając to spotkanie 2:1.
1:0 — van Huffel (12), 1:1 — Apolinarski (58), 2:1 — Mosakowski (76)
STOMIL: Skiba (46 Leszczyński) — Bucholc (46 Kubań), Bondarenko (46 Tarasenko), Szota (46 Mosakowski), Straus (46 Staszak) — M. Gancarczyk (46 Niedziela), Tecław (46 W. Gancarczyk), Pałaszewski (65 van Huffel), van Huffel (46 Skrzecz), Nowak (65 Hinokio) — Hinokio (46 Johnson)
Początkowo olsztyński pierwszoligowiec miał zagrać sparingowe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, ale drużyna z południa Polski ostatecznie wyjechała na zgrupowanie do Chorwacji, więc trener Piotr Zajączkowski musiał poszukać innego sparingpartnera. Na szczęście, tak się złożyło, że na obozie we Władysławowie-Cetniewie przebywała Warta Poznań (lider Fortuna 1. Ligi), więc obie drużyny mogły się spotkać na sztucznej murawie boiska Ogniwa Sopot.
Dzień przed sparingiem Stomil zakontraktował kolejnego zawodnika: do drużyny ze stolicy regionu dołączył, wypożyczony z Wisły Kraków, obrońca Serafin Szota. W 2019 roku zagrał on w czterech meczach mistrzostwach świata do lat 20.
Niespełna 21-letni piłkarz może grać na prawej lub na środku obrony, choć, jak sam przyznaje, lepiej czuje się na środku boiska. — Przyszedłem do Stomilu, żeby grać. Chciałbym jak najszybciej wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie — podkreśla Szota.
Nowy zawodnik Stomilu ma za sobą występy już w dwóch sparingach: w zeszłym tygodniu zagrał na boku obrony przeciwko rezerwom Stomilu, a w sobotę trener Zajączkowski postawił go w środku bloku defensywnego. Na tle lidera I ligi reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski wypadł bardzo dobrze, będąc jednym z najlepszych na boisku.
Olsztynianie pojechali do Sopotu bez kilku zawodników, którzy narzekają na mniejsze lub większe urazy. W klubowym autokarze zabrakło więc Erica Molloya, Wiktora Biedrzyckiego, Grzegorza Lecha, Wojciecha Hajdy, Szymona Sobczaka oraz Artura Siemaszki.
W pierwszym kwadransie gry Biało-niebiescy mocno przycisnęli rywala, czego zwieńczeniem była przepiękna bramka holenderskiego pomocnika Sama van Huffela — w 12. min uderzył on mocno i precyzyjnie zza pola karnego, no i piłka tuż przy słupku wpadła do bramki Warty. Dwie minuty później, po szybkiej kontrze, van Huffel został sfaulowany, sam wykonał rzut wolny, ale tym razem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Potem spotkanie się wyrównało, obaj rywale już nie stworzyli żadnych klarownych sytuacji i wynik do przerwy już się nie zmienił.
W 58. min Warta przeprowadziła składną akcję i po wrzutce w pole karne Jakub Apolinarski doprowadził do remisu. Po wyrównaniu wyniku gra toczyła się głównie w środku pola, było dużo walki, ale bez sytuacji strzeleckich.
Dopiero w 76. min Stomil stworzył, po stałym fragmencie gry, zagrożenie pod poznańską bramką. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę skierował do siatki Jakub Mosakowski, który dobił niecelny strzał van Huffela.
— Na trzy tygodnie przed ligą było to dobre granie — ocenił Piotr Zajączkowski, trener Stomilu. — Teraz wybieramy się do Nieborowa, gdzie zagramy sparingi już na nawierzchniach trawiastych. Czekamy na „prawdziwą” trawę, bo wszyscy już mają przesyt sztucznych nawierzchni…
Podczas tygodniowego zgrupowania olsztyński zespół m.in. rozegra trzy sparingi: we wtorek z Pelikanem Łowicz (III liga), w czwartek z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (obaj to trzecioligowcy), a na koniec ze Zniczem Pruszków (II liga). Do pierwszego meczu w rundzie wiosennej I ligi zostały niecałe trzy tygodnie: 29 lutego Stomil podejmie przy Piłsudskiego 69 A Odrę Opole.
Więcej – w poniedziałkowej “Gazecie Sportowej”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS