A A+ A++

Im więcej odpadów mieszkańcy Starachowic będą produkowali, im gorzej je będą segregowali, tym większą stawkę za odbiór odpadów będą płacić. Jednak czy prezydencka administracja robi wszystko, co się da, by koszty nie rosły? Czy edukuje starachowiczan w tym zakresie? Czy wystarczająco kontroluje firmę, która śmieci odbiera? Czy sprawdza czy wszyscy, którzy śmieci wytwarzają płacą za ich odbiór?  

Problemy w gospodarce odpadami były tematem konferencji prasowej podczas, której członkowie stowarzyszeń przekonywali, że gmina robi to jednak źle. Można robić lepiej, a co będzie miało wpływ na cenę za odbiór śmieci i z pewnością ich zdaniem nie ma tu żadnego znaczenia budowa tzw. spalarni odpadów. 

Według dwóch starachowickich stowarzyszeń: Inicjatywa dla Starachowic oraz Spółdzielców i Wspólnot Mieszkaniowych w Starachowicach „Nasze Miasto” samorząd ma ogromne zapóźnienia w nadzorze i kontroli nad systemem gospodarki odpadami, wskutek czego w ciągu ostatnich ośmiu lat rządów prezydenta miasta Marka Materka cena za odbiór śmieci wzrosła z 7 zł do 26,50 zł za osobę. 

– Problem „śmieci” dotyczy wszystkich mieszkańców, którzy obecnie płacą stawkę cztery razy większą niż 8 lat temu. Obawiamy się, że ten trend zostanie utrzymany. Jednak bez dialogu problem nie zostanie rozwiązany. System jest nieefektywny. Według danych GUS w Polsce w przeliczeniu na mieszkańca liczba wyprodukowanych kilogramów śmieci spada, natomiast w Starachowicach jest odwrotnie i liczba ta z roku na rok rośnie. Urząd Miejski trzy lata temu zapowiadał doprecyzowanie programem informatycznym pobieranie opłat od właścicieli nieruchomości. Jednak system nadal nie działa – mówił przedstawiciel stowarzyszenia Spółdzielców i Wspólnot Mieszkaniowych „Nasze Miasto” Piotr Maciąg i dodał, że mieszkańcy często widzą, jak śmieci są podrzucane do punktów gromadzenia odpadów np. przez właścicieli działalności gospodarczych. – Urzędnicy powinni pracować nad uszczelnieniem systemu. Śmieci są podrzucane, a za nieuczciwość jednych, płacą wszyscy mieszkańcy – dodał Piotr Maciąg. 

Zwrócił także uwagę na brak egzekwowania przez służby prezydenta Materka zapisów regulaminu w sprawie utrzymania czystości wokół altan śmietnikowych. Jego zdaniem duży problem stanowi także brak edukacji mieszkańców w zakresie minimalizowania produkcji śmieci i segregacji odpadów. – Mam apel do pana prezydenta Materka, aby czynnie włączył się w akcje informacyjne. W mieście odbywa się wiele imprez kulturalnych czy sportowych. Na każdym takim wydarzeniu powinny być akcje informacyjne dla mieszkańców o gospodarowaniu odpadami – mówił społecznik. 

Sławomir Celebański przypomniał pomysły prezydenta Marka Materka mające na celu usprawnienie funkcjonowania gospodarki śmieciowej: powstanie miejskiej spółki, która miała odbierać śmieci, podziemne kontenery czy też inteligentne pojemniki na śmieci.

– Największy problem jest ze zliczaniem kilogramów starachowickich śmieci. Panująca tu nonszalancja i chaos nie sprzyjają kontrolom, a co za tym idzie jest brak nadzoru nad firmą, która odpady obiera. To jest smutny obraz, bo to jest brak dbałości o nasze portfele – mówił Celebański.

Reklama 

Jarosław Łyczkowski na podstawie dwóch dokumentów udowadniał, że skoro w „papierach” panuje nieporządek, to jak ma być dobrze w rzeczywistości? 

– W analizie stanu gospodarki odpadami podana jest liczba ton wyprodukowanych w Starachowicach śmieci komunalnych, która w 2022 roku wyniosła ponad 10 tysięcy ton. W ogłoszonym przez Urząd Miejski przetargu urzędnicy także mieli obowiązek podać tą liczbę. Z tym, że w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia liczba ton zmalała o ponad 2 tysiące ton… Z czego wynika ta różnica? Kto za te śmieci płaci? – Pytał Jarosław Łyczkowski.

W trakcie spotkania z dziennikarzami członkowie stowarzyszeń poruszyli także aspekt ważenia śmieciarek. Ich zdaniem, by nadzór nad strumieniem śmieci był dobrze kontrolowany, samochody które przyjeżdżają do Starachowic po śmieci powinny być ważone przed rozpoczęciem odbioru odpadów oraz po zakończeniu.

– Nikt nie kontroluje tego czy samochody przyjeżdżają puste. Nikt ich nie waży przed wjazdem na starachowickie ulice. Urząd Miejski powinien wdrożyć ważenie pojazdów oraz wymagać od firmy wykonującej tą usługę, aby w pojazdach miała zamontowany system GPS. To ile odpadów jest zbierane, to są pieniądze, które my jako mieszkańcy płacimy firmom, które wygrywają przetargi. Za rok 2022 zapłaciliśmy za odpady komunalne zbierane z terenu naszego miasta ponad 12 milionów złotych. Dzisiaj w przetargu, który został ogłoszony przez Urząd Miejski zabezpieczono kwotę brutto ponad 15 milionów złotych. Wynika z tego, że za chwilę będziemy za odbiór odpadów płacili jeszcze więcej. Za czyje odpady w takim razie płacą starachowiczanie i czy muszą płacić jedną z najwyższych stawek w województwie świętokrzyskim? – Pytał Łyczkowski i przypomniał, że mieszkańcy sfinansowali prezydentowi Materkowi i kierownikowi Referatu Gospodarki Odpadami i Dróg studia podyplomowe „Zarządzanie Środowiskiem i Gospodarka Odpadami” w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Na koniec głos zabrał ponownie Sławomir Celebański i przypomniał obietnicę prezydenta Marka Materka sprzed dwóch lat, że zmniejszenie opłaty za śmieci będzie możliwe dzięki spalaniu ich na terenie Starachowic. – Jest to absolutnie niemożliwe. To nie jest tak, że śmieciarka przejedzie przez wszystkie śmietniki, zbierze papier, tekturę i plastik i zawiezie do spalarni do spalenia. Tak to nie wygląda. Wszystkie odpady ze Starachowic trafiają do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Janiku i tam są przetwarzane. Ale to już nie są „nasze” odpady. My ich nie możemy od tak sobie stamtąd zabrać i je spalić. Absolutnie obalamy ten mit, że spalarnia odpadów w Starachowicach spowoduje zmniejszeni opłat. Jest to absolutnie niemożliwe. Spalarnia odpadów w Starachowicach może co najwyżej spalać odpady obce, nawet sprowadzana z zagranicy – mówił Celebański i na koniec zwrócił się z apelem do władz samorządowych o zajęcie jest porządkowaniem systemu gospodarki odpadami. – Zacznijmy od porządkowania altan śmietnikowych. Zacznijmy od edukowania społeczeństwa. Tego ewidentnie brakuje w systemie. Ludzie są zostawienie sami sobie, a ta nonszalancja urzędników kończy się tym, że stawki za odbiór śmieci wciąż rosną. I nikt tego nie kontroluje – powiedział Celebański. 

Zobacz nagranie VIDEO [kliknij].

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozpoczyna się remont fragmentu ul. Opolskiej
Następny artykułDlaczego wyborca ma być skazany wyłącznie na trzy, cztery partie? Wywiad z niezależnym kandydatem do Senatu z Rybnika