A A+ A++

Od czerwca 2022 roku, u zbiegu ulic Poznańskiej i Toruńskiej w Brzegu trwa budowa trzech niecek kąpielowych. Jedni nazywają je »wannami na skarpie«, inni »kompleksem basenowym«, a fantaści »wielopokoleniową strefą aktywizacji społecznej«. Chcąc wypośrodkować te trzy różne wizje trzeba wydobyć z każdej, co najlepsze, i jak nic – wychodzą »wielopokoleniowe wanny basenowe«. Bez względu jednak, jak to nazwiemy, musimy wiedzieć, że ojcem tego, co od 9 lat dzieje przy ul. Korfantego jest pan Jerzy Wrębiak. Człowiek ze wszech miar wiarygodny i prawdomówny. W 2016 r. obiecał oczyścić wodę rezonatorem i oczyścił tak, że nic z kąpieli nie wyszło. W 2017 r. obiecał na Korfantego wodny plac zabaw i zrobił, ale go nie ma. W 2018 r. obiecał możliwość kąpieli w stawie i od 2019 roku pływamy (tak jak w latach poprzednich). Teraz robi basen, abyśmy latem mogli kąpać się nie tylko w stawie, ale też na skarpie. 


Tak na marginesie – kiedy redakcja Panoramy i portalu Brzeg24.pl informowała, że działanie rezonatora wodnego jest wątpliwej jakości, to pan burmistrz temu ostro zaprzeczał. Mówił że wyniki są pozytywne i wstawił aż dwa rezonatory. Kiedy w 2017 roku redakcja Panoramy i portalu Brzeg24.pl informowała, że uzyskane dofinansowanie z programu bioróżnorodności nie stanowi żadnych pieniędzy na budowę basenu przy ul. Korfantego, pan burmistrz ogłaszał światu, że są to pieniądze na basen. Kiedy po zakończeniu rewaloryzacji stawu w 2018 roku media informowały, że to jednak nie były pieniądze na basen i wciąż na Korfantego nie będzie można się kąpać, pan Jerzy Wrębiak zapewniał, że od sezonu letniego w 2019 roku będzie można tam wskakiwać, bo obiekt wygląda, jak za czasów jego młodości. Podobne przykłady wspomnianej prawdomówności i wiarygodności można mnożyć, ale…

Zostawmy przeszłość – było, minęło. Teraz jest teraz, pan burmistrz buduje »kompleks basenowy« za 24 mln złotych. To nic, że bez remontu budynku Wodnika, a więc gastronomicznego zaplecza. W pobliżu są dwie stacje paliw i jakieś osiedlowe sklepy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby po wodnym relaksie w »wielopokoleniowej wannie« przespacerować się po hot-doga i colę na drugą stronę osiedla. Przy okazji poznamy mieszkańców tego osiedla, z różnych pokoleń oczywiście, a więc i wielopokoleniowość tego »kompleksu basenowego« zostanie spełniona.

Wróćmy jednak do kwestii najważniejszej. Na ul. Korfantego trwa budowa basenu. W dniu 28 lutego br., pan Jerzy Wrębiak na swoim facebooku ogłosił, że cyt.: „Termin wynikający z podpisanej umowy jest do końca roku kalendarzowego 2023”.

To oczywiście kolejny przykład na wspomnianą wiarygodność. Otóż prawdziwy termin wykonania tych prac wynikający z umowy wynosi 14 miesięcy od daty podpisania umowy, a że została ona podpisana 21 czerwca 2022 roku, to termin wykonania wszystkich prac związanych z »kompleksem basenowym« upływa 20 sierpnia bieżącego roku. Nie do końca roku kalendarzowego.

Obserwując lata poczynań pana Wrębiaka na Korfantego i zapoznając się z dokumentacją każdej dotychczas wykonanej tam pracy, nie trudno zauważyć, że kolejny raz coś tu nie gra. Po pierwsze dlatego, że pan Jerzy Wrębiak już otworzył sobie furtkę do ogłaszania brzeżanom, że termin zakończenia prac jest do końca roku kalendarzowego, gdy w rzeczywistości – co wynika z umowy – jest on do 20 sierpnia. Po drugie dlatego, że gdyby wykonawca mógł realnie wykonać prace w terminie, to zakończą się one na koniec sezonu letniego. Trzeba jeszcze przeprowadzić odbiory prac, testy poszczególnych instalacji, czy chociażby pozyskać grupę nowych pracowników do obsługi tego basenu. A przecież taki nabór nie jest póki co prowadzony. Kto z dnia na dzień znajdzie ekipę pracowników do obsługi technicznej, czy całkiem nowego i nieznanego systemu poboru opłat?

Te wyżej wymienione okoliczności, albo ich brak, powodują, że byłbym gotów postawić dolary przeciwko orzechom, że brzeżanie w tym roku nie wykąpią się w „wielopokoleniowych wannach basenowych”. Już nawet podejrzewam, jakie mogą być kolejne przekazy dnia wychodzące z ul. Robotniczej: „Wielopokoleniowa strefa, to duże zadanie i nie możemy popędzać wykonawcy. Lepiej niech zrobi to wolniej, ale dokładniej”.

I rzeczywiście, pan burmistrz buduje kąpielisko na Korfantego już 9 lat, więc rok „w te czy wewte” nie zrobi żadnej różnicy. To znaczy – dla mieszkańców żadna to różnica, ale dla burmistrza może ona być ogromna. Bo gdyby otworzyć ten »kompleks basenowy« jeszcze w tym roku, wówczas mogłoby się okazać, że np. jest za płytki, nieatrakcyjny, bez zjeżdżalni, a po hot-doga trzeba biegać przez osiedle na stację paliw. Cóż to za bubel wart 24 mln złotych? Krytyczne głosy niezadowolenia na facebooku mogłyby kogoś wprowadzić w stan dużego zakłopotania, a czar o »kompleksie basenowym« prysł by szybciej, niż o plaży nad Odrą, która panu burmistrzowi kojarzyła się z bulwarami nad Sekwaną w Paryżu.

Oczywiście, że zwolennikom „czekogolwiek, jakkolwiek, byleby było” oraz „piniondze nie grajo roli, bo to nie moje”, wystarczy nawet wanna, ale po co komu taka nerwowa sytuacja na kilka miesięcy przed wyborami?

3 miliony złotych już dawno poszło na staw z programu bioróżnorodności, teraz na »kompleks basenowy« idą 24 mln złotych, jednak okazuje się, że to żaden kompleks, bo nawet budynek dawnej restauracji „Wodnik”, jako ewentualne zaplecze gastronomiczne nie będzie wyremontowany. 27 mln zainwestowanych przy ul. Korfantego miał zwiastować koniec basenowej sagi, ale jest zupełnie odwrotnie. Pan burmistrz Jerzy Wrębiak na swoim facebooku już teraz sugeruje kolejne pompowanie milionów na Korfantego i wizje kolejnych etapów prac w tym miejscu. Całkiem jakby nie chodziło o to, by złapać króliczka, ale by cały czas go gonić.

Screen z facebooka Jerzego Wrębiaka

– „(…) Potem pole biwakowe – camping, tężnie, rowery wodne, kajaki, szkółka żeglarska dla najmłodszych, miejsca widokowe, odremontowana restauracja Wodnik z tarasem widokowym, parking od strony Zajazdu Rybiorz, przystanek autobusowy od strony ul. Korfantego, dokończona ścieżka wokół zbiornika naturalnego z podświetleniem, wodny i suchy plac zabaw dla dzieci, inne atrakcje. Nie mogę się doczekać. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i konsekwentnie realizować cele oczekiwane przez mieszkańców” – ogłasza burmistrz Brzegu na swoim facebooku.

Dla kogoś, kto od blisko dekady przygląda się temu, co burmistrz Wrębiak zapowiada zbudować na Korfantego, a co w rzeczywistości tam powstaje, oznacza jedno – zbliżające się wybory samorządowe. I nawet wiadomo, jak będzie przebiegała najbliższa kampania wyborcza. W 2023 roku nikt w wannach na skarpie się nie wykąpie i nie sprawdzi ich atrakcyjności, ale pojawią się za to setki wpisów facebookowych, tysiące lajków i braw, dziesiątki wywiadów i opłaconych artykułów w zaprzyjaźnionych mediach. A wszystko o tym, że w Brzegu powstaje kompleks basenowy, i już w 2024 roku będzie można wskakiwać do wody. Jeszcze może uda się wyszarpać jakieś dofinansowanie, albo znów postawić radnych pod ścianą i zażądać zgody na kilkumilionowy kredyt, bo w przeciwnym razie będą nazywani „Radnymi na NIE”. A nuż się uda to wszystko jakoś zgrać, obiecać lub nawet rozpocząć remont Wodnika, nie wspominając o całej reszcie tych szkółek żeglarskich, pól namiotowych, tężniach, czy placach zabaw.

A jak już przyjdzie opamiętanie, to może ktoś zapyta: a dlaczego ścieżka wokół stawu, robiona z programu bioróżnorodności nie jest dokończona? Dlaczego nie ma tam teraz wodnego placu zabaw, czy pola namiotowego? Przecież to już miało powstać kilka lat temu, właśnie z programu bioróżnorodności, który został zakończony w 2018 roku? Przecież były do tego nawet gotowe projekty ze skateparkiem obok stawu na Korfantego. Ile lat można grać tym samym i wciąż tego nie realizować? Ile etapów, ile dotacji, ile milionów trzeba wydać, aby w końcu obejrzeć ostatni odcinek basenowego serialu?

Zanim ktokolwiek spróbuje poszukać odpowiedzi na pytania dotyczące tego, co było, niech już teraz posiada wiedzę o tym, co będzie i nie udaje zaskoczonego w przyszłości. Oczywiście tego nie dowiemy się z facebookowej poezji pana burmistrza lub ze strony Urzędu Miasta w Brzegu, ale takie są fakty. Gmina Brzeg już w październiku 2022 r. podpisała z obecnym wykonawcą »kompleksu basenowego« aneks do umowy, który „ogołocił” nieckę pływacką z wyposażenia do przeprowadzenia profesjonalnych zawodów sportowych. Niestety, nie będzie pasów torów pływackich, słupków startowych, płyt nawrotowych, sygnalizacji nawrotu i falstartu, ale zamiast tego i za niewielką dopłatą wykonane zostaną ROBOTY PRZYGOTOWAWCZE do instalacji atrakcji wodnych, co umożliwi montaż tych atrakcji w PÓŹNIEJSZYM TERMINIE.

Którym etapem prac będą w przyszłości te atrakcje – na razie nie wiadomo, bo przecież w kolejce czeka np. szkółka żeglarska (tak, też się uśmiechałem pisząc to), ale można tylko przypuszczać, że to jest właśnie to „konsekwentne realizowanie celów” przez pana burmistrza. Najpierw 3 mln zł i kilka aneksów do umowy, a później okazuje się, że ścieżka wokół stawu nie jest dokończona, i nie ma żadnego wodnego placu zabaw, bo tego miało w ogóle nie być. Teraz 24 mln złotych i po aneksie nie ma wyposażenia sportowego w niecce, która ma być basenem pływackim.

Spokojnie, wszystko się zrobi. Wybory samorządowe na wiosnę w 2024 r., a wtedy przyjdzie czas na słuchanie ludzi i służenie mieszkańcom. Hasło „Wszyscy dla Brzegu” łatwo będzie zamienić na „Wszyscy do basenu”. I tylko jeden kandydat będzie mógł obiecać setny etap prac na Korfantego.

Paweł Kowalczyk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWieruszów: Vito Bambino wspólnie z uczniami zasadzi jabłonie – SP1 wygrała ogólnopolski konkurs
Następny artykułGdynia – miasto otwarte na świat: ponad 220 tys. mieszkańców, w tym ponad 700 cudzoziemców z różnych zakątków świata