Starożytni lekarze twierdzili, że to okropność i barbarzyństwo, godne co najwyżej dzikiego zwierzęcia. Nie potrafili jednak przekonać ludzi, by zrezygnowali z obyczaju sączenia krwi gladiatorów. Dlaczego Rzymianie tak chętnie sięgali po posokę ofiar areny?
Wzmianka o tym, że starożytni Rzymianie uważali picie krwi zabitego gladiatora za skuteczne lekarstwo na epilepsję pojawiła się w I wieku naszej ery, w dziele Aulusa Corneliusa Celsusa.
Rzymski uczony zapisał, że “niektórzy uwolnili się od tej choroby, pijąc gorącą krew z poderżniętego gardła gladiatora”.
Nie miał przy tym wątpliwości, że jest to “nędzna pomoc” – którą jednak toleruje się ze względu na “jeszcze nędzniejszą chorobę”.
Podobne opisy tej odstręczającej praktyki pojawiały się także u innych autorów starożytnych, między innymi Pliniusza Starszego i Areteusza z Kapadocji. Ten pierwszy w XXVIII księdze “Historii naturalnej” odnotował:
“Chorujący na choroby kaduczne [tj. epilepsję – przyp. A.W.], piją krew szermierzy (zabitych) z żywych niejako pucharów, co widząc czyniące na tymże samym placu zwierzęta dzikie, grozą przejmuje.
A niestety! Owi mniemają, że jest bardzo skutecznie pić ciepłą i kurzącą się jeszcze krew, i całowaniem ran, duszę samę w siebie wciągnąć, gdy tymczasem nie godzi się przybliżać ust ludzkich nawet do ran dzikich zwierząt”.
Z kolei Areteusz zapisał – i jest to, jak podkreśla profesor historii z uniwersytetu Columbia, William V. Harris, wiarygodna relacja – że widział tę “kurację” na własne oczy.
Ktoś (najprawdopodobniej właśnie epileptyk) zdołał złapać nieco krwi zabitego właśnie gladiatora do przygotowanego wcześniej kielicha i natychmiast ją wypił.
Harris, badający ludową medycynę wśród starożytnych, uważa opisany zwyczaj za “najbardziej makabryczne ze wszystkich przekonań rzymskich na temat lecznictwa”. Nie ma jednak wątpliwości, że w imperium był on dość rozpowszechniony – wspominają o nim jeszcze autorzy z VI wieku naszej ery.
Nawet lekarze uznający zwyczaj za całkowite barbarzyństwo, nie potrafili go wyplenić. A co dopiero ci, którzy – jak bizantyński medyk z VI wieku, Aleksander z Tralles (dzisiejsze Aydin w Turcji) – podkreślali, że picie posoki gladiatorów “często przynosi doskonałe rezultaty”!
Jak to możliwe? Ferdinand Peter Moog i Axel Karenberg, którzy poświęcili makabrycznemu lekarstwu artykuł, opublikowany na łamach “Journal of the History of Neurosciences”, wyjaśniają:
________________________
Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz również na temat epidemii, o której nikt nie mówi. Na wyniszczającą chorobę cierpiało nawet 15% Polaków.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS