Wygląda się ich nad Biebrzą co roku w czasie świąt Bożego Narodzenia. W wielu nadbiebrzańskich wsiach i miasteczkach od domu do domu, niezmiennie od wieków, chodzili kolędnicy.
Dawniej chadzali tylko młodzi mężczyźni, zwłaszcza kawalerowie, nawet do sąsiednich wsi, nocując po domach, kolędując do Trzech Króli. Ze specjalnymi winszowaniami, zachowywanymi przez pokolenia, a innymi w każdej wsi. Do dziś nie usłyszymy od nadbiebrzańskich kolędników zdawkowych „wesołych świąt”, a raczej rychłego wydania córki za mąż czy życzenia „w każdym kątku po dzieciątku, a na piecu troje” (wieś Plebanowce). Do lat 60. XX wieku niektóre grupy przedstawiały „Herody”, a jeszcze niedawno kolędnicy, np. w okolicach Trzciannego, chodzili z kozą, bocianem, aniołami, śmiercią.
Po powitaniu „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” kolędnicy zapytują o pozwolenie tradycyjnym winszowaniem.
Tradycje wciąż żywe
Kolędowanie po domach to wciąż żywa tradycja nad Biebrzą. To dziedzictwo kulturowe, dodające kolorytu tej ziemi. Dziś kolędnikami są zazwyczaj dzieci i młodzież, w małych grupkach. Ale gdzieniegdzie tradycje przywracają też dorośli, jak grupy młodych dorosłych w Trzciannem czy „Biebrzanie” z Dolistowa.
– Kolędujemy od dwóch lat i to jest niezwykłe dla całej naszej wsi Dolistowo. Wszyscy otwierają nam drzwi, chcą ugościć, czekają nawet do późna w nocy. Razem śpiewamy. W Boże Narodzenie nie może być nic piękniejszego – mówi Anna Kulesza z Dolistowa.
W Trzciannem młodzi dorośli również podtrzymują tradycje kolędowania, przebierając się nawet i śpiewając pastorałki zaczerpnięte od swoich rodziców czy dziadków. Kolędowali dużą grupą ok. 10 osób w ostatnich latach, 2018-19.
Przebranych za „maszkary” kolędników jeszcze z lat 80. wspomina ks. Antoni Wiszowaty (rodzinna wieś Wiszowate), obecnie cieszący się kolędnikami, którzy śpiewają po domach we wsiach parafii Kalinówka Kościelna.
W niektórych kościołach księża robią z kolędnikami w adwencie próby śpiewu (Trzcianne, Nowy Dwór), w domach kultury przed świętami są konkursy nad szopki i gwiazdy (Jaświły), czy przeglądy kolędnicze (Knyszyn), co ma na celu wspieranie kolędniczych tradycji.
Gdzie z gwiazdą?
Najważniejszym atrybutem kolędników w środkowej i północnej części parku była, i jest nadal w wielu wsiach, gwiazda. Jej sercem – zapalona świeczka, w kole zrobionym ze starego przetaka do przesiewania mąki. Obracając się furkotała pomponami z bibuły. Kolędowanie było wydarzeniem i widowiskiem, na które czekało się cały rok.
Gwiazda prowadziła do żłóbka, rozjaśniała drogę i jest symbolem zwiastowania dobrej nowiny. Nawet wręcz symbolem całego Bożego Narodzenia, o którym nieraz się mówi „gwiazdka”. Gwiazdy ozdabiano w miarę możliwości, najbogaciej, kolorowo.
Z gwiazdą chodzi się dotychczas w gminach: Jaświły, Lipsk, Nowy Dwór, Sztabin. Nowy Dwór i wsie w jego okolicy to rejon, gdzie kolędowanie było bardzo powszechne. Obecnie jest zanikające, ale są wsie, gdzie pielęgnuje się tą tradycję, np. Plebanowce. Wciąż chodzą tu kolędnicy, zawsze z gwiazdą. Kolędy nazywa się tu wciąż tak, jak do XIX wieku na całym Podlasiu, kantyczkami.
W Rybczyźnie kolędnicy zawsze chodzą tylko z gwiazdą, dawniej licznie i w dużych grupach, obecnie już coraz rzadziej, sporadycznie.
W Dolistowie obowiązkowo w pierwszy dzień Bożego Narodzenia chadzało się od zawsze i chodzi się dotychczas tylko z gwiazdą. Gdy ktoś przyjdzie z szopką 25 grudnia, jest to uznane przez starszych wręcz za nietakt. Chodzą głównie dzieci, ale od 2018 roku kolęduje zespół Biebrzanie, wieczorem, już po obejściu wsi przez dzieci. Państwo Rogało wspominają, że w 2010 roku naliczyli 22 „gwiazdy”, czyli grupy kolędników 25 grudnia.
W Radziłowie z gwiazdą spotykało się kolędników na początku XXI wieku. Obecnie to zanika.
W Lipsku dawniej spotykało się kolędników głównie z gwiazdą, potem wchodziła coraz częściej szopka. Dzisiaj to zwyczaj powoli zanikający.
Gdzie z szopką?
W Goniądzu dotychczas dzieci chodziły w grupach 2-4 osoby zawsze z szopką, rzadziej młodzież z instrumentami, w przebraniach, ale jeszcze kilka lat temu miało to miejsce. Podobnie jest w sąsiednich Mońkach.
A gdzie nad Biebrzą nie ma tego zwyczaju?
Zwyczaju kolędowania nie ma po drugiej stronie rzeki, w południowym jej biegu, we Wiźnie, Burzynie, Rutkowskich, co najmniej od lat 70.ub. wieku.
W te Święta kolędników pewnie zabraknie. Tym bardziej doceniamy tą tradycję, wierzymy że powróci za rok – czytamy na stronie biebrza.org.pl.
Informacje są fragmentaryczne, które zostały opracowane na podstawie kilku rozmów, m.in. z Anetą Wejda, Marzeną Leszczyską, Marianną Rogało, Anną Kulesza, Iwoną Stasiulewicz, Barbarą Tarasewicz, Krystyną Cieśluk, Elżbietą Wysocką, Antonim Wiszowatym, Anną Makułą i Bogdanem Noruk.
Zdjęcia pochodzą z archiwum rodzinnego Rutkowskich z Goniądza, 2007 r. oraz zespołu Biebrzanie, Dolistowo, Jaminy, 2018-2019 r.
Ewa Wiatr, Biebrzański Park Narodowy
opr. (or)
Zespół “Biebrzanie” z Dolistowa (zdjęcia: biebrza.org.pl):
View the discussion thread.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS