A A+ A++

Marta Klimkiewicz, doradczyni ds. nauki i polityki w Programie Ochrony Przyrody ClientEarth, wskazuje, że grzechem pierworodnym naszej gospodarki wodnej jest oddanie nadzoru nad rzekami resortowi infrastruktury.

– To wpływa na to, że traktujemy je jak zbiorniki ścieków czy szlaki komunikacyjne. Mamy słabe organy ochrony środowiska, brakuje skutecznych mechanizmów reagowania w sytuacjach kryzysowych czy oceny skumulowanego wpływu zrzutu ścieków na stan wód, a udział organizacji ochrony przyrody jest ograniczany– wylicza.

Nie tylko w Polsce

Inicjatorem skargi jest Fundacja Greenmind. Próbowała zaskarżyć pozwolenie na budowę tamy we Włocławku na ścieżce krajowej, ale sądy administracyjne potwierdziły, że organizacje pozarządowe nie mogą występować w sprawach tego rodzaju.

Maja Starosta, prawniczka ClientEarth i główna autorka skargi, wskazuje, że jej podstawą są tzw. dyrektywa siedliskowa i dyrektywa ocenowa. Ta druga dotyczy dostępu do sądów i udziału społeczeństwa w sprawach środowiska (kwestie te porusza też konwencja z Aarhus, której komitet prowadzi już postępowanie w tej sprawie). Skarga ma doprowadzić do uznania przedłużenia pozwolenia wodnoprawnego za „przedsięwzięcie” w świetle dyrektywy ocenowej – powstaje wtedy obowiązek oceny wpływu na środowisko. Dotychczas zapadł jeden wyrok ws. elektrowni jądrowej w Belgii (C-411/17 z 2019 r.) – przedłużenie czasu użytkowania tamy przy tej elektrowni uznano właśnie za „przedsięwzięcie”.

Podobny problem istnieje w wielu krajac … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoczekamy na „węzeł Brezelia”
Następny artykułOgłoszenie o wyniku w wyborach uzupełniających do Młodzieżowej RadyPowiatu Gorlickiego