A A+ A++

Moraliści, którzy schlebiają tchórzliwym myślom i sercom, budują etykę nie na prawdzie i dobru, zadanych człowiekowi do pracy i miłości, lecz na słupkach sondaży – diagnozował filozof i przyjaciel Jana Pawła II Stanisław Grygiel podczas konferencji naukowej w ramach Dni Jana Pawła II w Krakowie. Odbywają się one pod hasłem „Jan Paweł II. Co dalej?”.

Stanisław Grygiel opisywał kryzys współczesnej cywilizacji. Według niego jest on „kryzysem roszczeń”, które nie zobowiązują człowieka do heroicznego myślenia i heroicznego życia. – Ludzie, którzy nie mają odwagi żyć w świetle przerastającej ich prawdy i przyjmować na siebie wynikające z niej obowiązki, tchórzliwie odrzucają naturalne prawa do wypełniania tych obowiązków, a na ich miejsce wprowadzają swoje roszczenia – ocenił.

Jak podkreślał, roszczenia odbierają człowiekowi zdolność do intelektualnego myślenia, czyli do pytania o fundamenty istnienia. – Kalkulacje rozumu nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek ani co jest jego misją. Moraliści, którzy schlebiają tchórzliwym myślom i sercom, budują etykę nie na prawdzie i dobru, zadanych człowiekowi do pracy i miłości, lecz na słupkach sondaży – dodał. Jego zdaniem usprawiedliwiają brak odwagi oportunistyczną maksymą: „nikt nie jest zobowiązany do heroizmu”.

– Tchórzliwi moraliści nie chcą wiedzieć, że człowiek jest wezwany do miłości, a miłość jest zawsze heroiczna, bo jest obrazem Boga. Miłość nie przymusza do niej nikogo. Miłość i heroizm wyrażają się zawsze w aktach wolności – podkreślał filozof. Ostrzegał jednocześnie, że można nie iść za ich wezwaniem, ale wtedy ponosi się konsekwencje tego wyboru.

– Tchórzliwi moraliści, negujący wezwanie prawdy, odrywają etykę od rzeczywistości osoby ludzkiej. Głoszą opinie, których punkt odniesienia znajduje się w aktualnej większości głosów albo w ulicznym krzyku mniejszości, która chce funkcjonować tak, jakby była czymś więcej niż nawet większością – opisywał.

Według mówcy, podmieniane są znaczenia słów wskazujących na fundamenty społeczeństwa, a człowiek i społeczeństwa zniekształcane są namiastkami miłości, wolności, wiary, nadziei, małżeństwa, rodziny, braterstwa, równości, pokoju. – Po co to robią? By wywołać chaos, w którym bez problemu można przejąć władzę nad tłumem jednostek odizolowanych od siebie nawzajem – ostrzegał filozof. – Tam, gdzie każdy robi, co mu się podoba, politycznie poprawna swawola nie łączy dobra wspólnego z osobą ludzką – dodał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBp Okroj: Kościół zawsze był, jest i będzie promotorem kultury życia
Następny artykułKielce: wspominkowe zaduszki jazzowe w kieleckiej bazylice