A A+ A++

Bardzo wyrównany mecz mają za sobą gracze PGE Skry Bełchatów i Stali Nysa. Goście niespodziewanie postawili twardy opór faworyzowanemu przeciwnikowi. Finalnie podopieczni Slobodana Kovaca wygrali mecz po tie-breaku. Niestety boiskowe wydarzenia zostały przyćmione przez wątpliwą pracę sędziów, którzy swoimi decyzjami podnieśli temperaturę pojedynku.

Przed spotkaniem Slobodan Kovac zaskoczył, gdyż w pierwszej szóstce pojawił się Mikołaj Sawicki. Młody zawodnik dobrze wszedł w mecz, notując dwa punktowe bloki, dokładając się do zbudowania dużej przewagi (6:0). U gości funkcjonował jedynie blok, ale nawet w tym elemencie gospodarze radzili sobie lepiej. Ponadto Skra pomagała sobie zagrywką, raz po raz rozbijając rywala (15:7). Grę nysian próbował poderwać Wassim Ben Tara, ale był on osamotniony. Bełchatowianie pewnie utrzymali wysoką zaliczkę, tuż przed końcem seta jeszcze ją powiększając.

Stal nie przejęła się wysoką porażką. Na starcie drugiej odsłonie brylowali Ben Tara i wprowadzony na parkiet Bartosz Bućko. Na dodatek bełchatowianie zacięli się w ataku, czasami popełniając bezpośrednie bł … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwietne tempo i awans Kajetanowicza
Następny artykułKolejna wygrana siatkarzy z Jaworzna