Minister sportu Kamil Bortniczuk przyznał, że wada konstrukcji dachu Stadionu Narodowego jest poważniejsza, niż się wydawało. Nie wiadomo na razie, kiedy będzie można korzystać z obiektu. Za to media prorządowe wiedzą, kto jest za usterkę odpowiedzialny.
W piątek kierownictwo PGE Narodowy, zwyczajowo nazywanego Stadionem Narodowym, poinformowały o wykryciu usterki w konstrukcji dachu. “Podczas standardowego, corocznego przeglądu technicznego konstrukcji stalowej dachu ujawniono wadę jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej. W związku z wykryciem wady (…) operator PGE Narodowego podjął decyzję o tymczasowym wyłączeniu stadionu z użytkowania” – czytamy w komunikacie.
Moment jest niefortunny: 16 listopada na PGE Narodowym miał się odbyć towarzyski mecz piłkarski Polska – Chile, jeden z ostatnich sprawdzianów podopiecznych trenera Czesława Michniewicza przed mistrzostwami świata w Katarze. Niektóre media i komentujący zdarzenie szukają winnego usterki. W tych prorządowych padło już nawet słynne zdanie, sugerujące, że to “wina Tuska”, na pasku w TVP Info można było przeczytać: “Sztandarowa inwestycja rządu D. Tuska nie nadaje się do użytku”. Tymczasem minister sportu Kamil Bortniczuk w wywiadzie dla RMF FM odpowiedział na kilka pytań w sprawie stadionu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS