A A+ A++

Przed wojną Legionowo rozsławiali na cały świat piloci balonowi, a dzisiaj?… dzisiaj robią to młodzi, utalentowani robotycy. Dwaj mentorzy, Mikołaj Szmigielski i Adam Kita z legionowskiego stowarzyszenia Rabyte właśnie wrócili z zawodów w tureckim Istambule, skąd wraz ze swoją drużyną przywieźli srebrny medal. Konkurencja była światowa, na najwyższym poziomie, a wśród blisko sześćdziesięciu drużyn, które zjechały z kilku kontynentów byli zawodnicy z Chin, Australii, Indii, Tajwanu, Turcji oraz dwie polskie drużyny. Z okazji tego sukcesu rozmowę ze srebrnymi medalistami o robotyce w Legionowie, edukacji i dalszych planach specjalnie dla naszego Tygodnika przeprowadził Robert Szymański.

Robert Szymański: Gratuluję sukcesu. Zdobycie srebrnego medalu to wspaniałe osiągnięcie. Opowiedzcie kilka słów o samych zawodach.

Mikołaj Szmigielski: startowaliśmy właściwie w dwóch odrębnych zawodach. Pierwszy konkurs nazywał się FIRST Robotics Competition. Jest to jeden z programów fundacji amerykańskiej FIRST(For Inspiration and Recognition of Science and Technology) Robotics o światowym zasięgu. To kategoria z najwyższej półki zarezerwowana dla najstarszej grupy wiekowej. W pierwszym ewencie zajęliśmy drugie miejsce i zdobyliśmy srebrny medal, w drugim,Bosphorus poszło nam nieco gorze, musieliśmy zadowolić się ósmą lokatą. Zawody zostały rozegrane w pierwszej dekadzie marca 2024 r. Nasza drużyna składa się z 18 osób i jest to młodzież z klas licealnych. Wspieraliśmy ich w składzie trojga mentorów Zuzanna Zimin – media i PR, Adam Kita – mentor techniczny oraz Mikołaj Szmigielski- zarządzanie projektem. Było z nami również kilku rodziców w roli opiekunów.

Adam Kita: zawody F.I.R.S.T. Robotics odbywają się nieprzerwanie od ponad XX lat. Początkowo obejmowały swoim zasięgiem wyłącznie uczelnie w USA, ale od lat są więcej niż tylko uczelnianymi zawodami. Obecnie są rozgrywane równolegle również w Brazylii, Izraelu, Turcji i Kanadzie, chociaż w dalszym ciągu najwięcej przeprowadzonych rozgrywek przypada na USA.

R.S.: Jak wygląda sam start w takich zawodach? Skąd wiadomo jakie konkretnie zostaną rozegrane konkurencje? Jak zaprojektować robota do konkretnych zadań?

A.K.: Organizator już na początku roku kalendarzowego określa warunki rozegrania zawodów i zadania jakie będzie musiał wykonać robot w nich startujący. Dodatkowo prezentowana jest arena, w każdym sezonie inna. Zawody rozgrywane są na początku marca, tak więc na zaprojektowanie i wykonanie własnej konstrukcji jest w przybliżeniu około dwa miesiące. To bardzo krótki czas.

M.S.: Pewnym ułatwieniem dla drużyn jest fakt, że wraz z ogłoszeniem warunków zawodów na stronie organizatora pojawiają się filmy, na których zawodowcy budują konstrukcje spełniające wymogi danych zawodów. Te filmy mogą być podpowiedzią dla uczestników, pomagają określić w którą stroną należy pójść konstruując własnego robota.

R.S.: Jakie konkretnie zadania musiał wykonać robot zbudowany przez Was?

A.K.: Musieliśmy skonstruować robota, który w pierwszej fazie miał zbierać krążki przypominające ringo, rozłożone na arenie o wymiarach 18 na 8 m. W pierwszej fazie rozgrywki roboty muszą poruszać się w pełni autonomicznie, dopiero w drugiej części dopuszczalne jest sterowanie robotem przez operatora. Następnie zabrane ringo musiały zostać wrzucone do dwóch otworów umieszczonych w ścianie obok areny, na różnych wysokościach.

R.S.: Na czym polegała wasz przewaga nad konkurencją?

M.S.: Zbudowaliśmy bardzo uniwersalną konstrukcję. Widzieliśmy, że wiele konstrukcji innych drużyn miało kilka specjalistycznych układów i oprogramowań. Nasz robot wyróżniał się uniwersalnością. Zaprojektowaliśmy jeden system, który potrafił wykonywać różne zadania. Nasze rozwiązanie okazało się prostsze i bardziej skuteczne. Zawdzięczamy to dobrym pomysłom i ciężkiej pracy całego, naszego zespołu.

R.S.: Czego zatem Wam zbrakło do pełni szczęścia?

M.S.: Trzeba przyznać, że nasz robot miał na tle konkurencji dość delikatną konstrukcję. Projektując go nie wzięliśmy pod uwagę faktu, że na arenie będzie poruszać się jednocześnie sześć robotów, które będą sobie wzajemnie przeszkadzać i często mniej lub bardziej przypadkowo zderzać się, niekiedy przy dużych prędkościach. Kolizja dwóch rozpędzonych konstrukcji, z których każda waży ok. 70 kg potrafi zdemolować każdego robota.

A.K.: Wiele czasu spędziliśmy na naprawach i usuwaniu skutków takich kolizji. Okazało się, że za te zderzenia sędziowie również przyznawali dodatkowe punktu. Nie przewidzieliśmy tego przed zawodami, więc musieliśmy modyfikować robota doraźnie, na miejscu. Cała drużyna ciężko pracowała.

R.S.: Siedemdzisięciokilowy robot to masywna konstrukcja. W jaki sposób dotarliście z nim do Turcji?

M.S.: My polecieliśmy samolotem, a robot z powodu swojej masy dotarł busem. To była bardzo skomplikowana logistycznie operacja. Bardzo serdecznie dziękujemy za udzielone wsparcie, którego nam udielili: Fundacja Empiria I Wiedza, Brandbull, Metconcept, Tuplex, Kamami, Nomagic, Liceum Ogólnokształcące nr XVIII im. Jana Zamoyskiego, Warsztat mechaniki instytutu fizyki doświadczanej wydziału fizyki Uniwersytetu Warszawskiego , Rada rodziców Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego , Semicon , Semiline, Mouser Electronics , Mikrokontroler , Roboty i spółka. Serdecznie dziękujemy również Państwu Kalinowskim za przewiezienie naszego robota i potrzebnych narzędzi na miejsce zawodów i z powrotem. Przemierzyli w ten sposób blisko 4500 km własnym samochodem na rzecz drużyny. Dziękujemy również Miastu Legionowo za użyczenie nam namiotu na PIT serwisowy dla robota, który pojechał z nami do Turcji.

R.S.: Czy w Polsce odbywają się obecnie zawody podobnej rangi?

A.K.: Nie, zawody o takiej randze nie odbywają się w Polsce. Obecnie próżno ich szukać również w Europie. Na świecie dominują w tej dzidzinie Stany Zjednoczone I Daleki Wschód. Ta turecka edycja jako jedna z nielicznych reprezentuje tak wysoki poziom. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jako debiutanci startowaliśmy od razu w kategorii dla seniorów.

R.S.: A jak zaczęła się Wasza przygoda z robotyką?

M.S.: Jeszcze w c czasach szkoły podstawowej dołączyłem do legionowskiego koła robotyki LegRobot. Uczęszczałem przez kilka lat na zajęcia do pracowni tego koła, prowadzonej przez Pana Jarosława Kitę. Z dzisiejszej perspektywy oceniam je bardzo pozytywnie. Mogłem wtedy nauczyć się podstaw druku 3D oraz budować od podstaw roboty własnej konstrukcji. Ta wiedza i nabyte umiejętności bardzo się przydają i teraz procentują.

A.K.: U mnie było bardzo podobnie, a Mikołaja poznałem właśnie na tych zajęciach.

R.S.: To doskonałe miejsce na pewną dygresję. Nie zorientowanym należy się wyjaśnienie, że nazwa LegRobot oznacza roboty z Legionowa, a nie zestawy znanej, duńskiej firmy produkującej zaawansowane zabawki. Ideą koła było projektowanie i budowanie własnych konstrukcji od podstaw, a nie składanie gotowych zestawów. Na początku były to bardzo proste, a z czasem coraz bardziej zaawansowane konstrukcje. Przed pamdemią przez kilka lat odbywały się również ogólnopolskie zawody, nazwane identycznie jak koło – LegRobot, które gromadziły zawodników z całego kraju. Zawody LegRobot były organizowane przez koło LegRobot w kooperacji z Niepubliczną Szkołą im. Jana Pawła II w Legionowie. Poszczególne ich edycja odbywały się w różnych miejscach, m. in w Pałacu w Jabłonnie i Muzeum Techniki w Warszawie. Obecnie to już historia, a koło LegRobot przekształciło się w stowarzyszenie Rabyte.
I działa nadal.

A.K.: Warto by wrócić do organizacji takich lub podobnych zawodów. Myślimy o tym. Znamy kilka ciekawych środowisk w Polsce, w których powstają interesujące konstrukcje. Posiadamy wiedzę i zapał, żeby spróbować powrócić do tradycji zawodów w Legionowie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że sam zapał może nie wystarczyć. Żeby zapewnić sukces takiej inicjatywie na pewno będzie potrzebna dobra lokalizacja i wsparcie finansowe, a o to nie jest łatwo…

R.S.: Ale warto próbować. W roku 2014 dwóch gimnazjalistów z Legionowa wysłało balon do stratosfery. Wiadomość o tym wydarzeniu obiegła wtedy ogólnopolskie media. Adam, byłeś jednym z tych gimnazjalistów. Jak do tego doszło i jak wspominasz tamten czas?

A.K.: Pomysł powstał podczas mojej wizyty z Mateuszem Zarembą na prelelkcjii w Centrum Badań Kosmicznych. Usłyszeliśmy o programie LEM, który dotyczył zbudowania elementów satelity przez gimnazjalistów, a my obaj wtedy uczęszczaliśmy do gimnazjum. Efekt naszego zainteresowania tym programem zmaterializował się poprzez wysłanie balonu do stratosfery. Cały jego lot był nagrywany przez zamontowaną w gondoli kamerkę, a sam balon po odbyciu lotu wodował w wodach Narwi.

Od lewej Adam Kita, Robert Szymański i Mikołaj Szmigielski

R.S.: Czy na wasze działania jest miejsce w systemie edukacji?

M.S.: Myślę, że obecnie brakuje systemowej promocji dla takich działań w procesie edukacji. Są to wyłącznie zawody i konkurencje pozaszkolne, które następnie nie mają przełożenia na wyniki ich uczestników – uczniów w nauce. Często są traktowane przez nauczycieli jako działania hobbystyczne, odciągające młodzież od nauki w szkole. To duży błąd, który warto było by jak najszybciej naprawić… w wielu miejscach na świecie jest przecież zupełnie inaczej…

R.S.: Życzę Wam wytrwałości w realizacji planów i wielu wspaniałych sukcesów.
Wszystkich Państwa, których zainteresowała ta rozmowa zapraszam do obejrzenia filmów i galerii zdjęć z zawodów w Istambule, które znajdziecie Państwo na internetowych stronach Mazowieckiego To i Owo. Wszystkich tych, którzy chcą pomóc w rozwoju naszej robotyki zachęcam do przekazania 1,5% podatku z rocznego zeznania PIT na rzecz tego Stowarzyszenia.

ulotka z danymi do odpisania podatku

rozmawiał Robert Szymański

Poniżej link do strony organizatora zawodów:

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZrzut 100 tys. MERL – Bybit Web3 startuje z sezonem na Bitcoin Layer2
Następny artykułШольц зробив важливу заяву щодо допомоги Україні перед самітом лідерів ЄС