- Kandydat PiS w wyborach prezydenckich w Krakowie zdobył niespełna 20 proc. głosów i nie dostał się do drugiej tury. W niej o prezydenturę walczyli Łukasz Gibała i Aleksander Miszalski
- Obaj kandydaci, by myśleć o wygranej, musieli zabiegać także o głosy wyborców PiS. Ale lokalne struktury partii odradziły głosowanie na kandydata Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Miszalskiego, z tej rekomendacji wyłamała się jedynie posłanka Małgorzata Wassermann
- Gdy okazało się, że to jednak Aleksander Miszalski wybory wygrał, lokalni działacze PiS wpadli we wściekłość. Uważają, że do jego zwycięstwa przyczyniła się deklaracja Wassermann, i oskarżają posłankę PiS o dogadanie się z Platformą
- — Pomogła Miszalskiemu wygrać. A gdyby Platforma przegrała w Krakowie, to byłby dla niej taki cios, który my chcieliśmy wykorzystać w kampanii przed eurowyborami – nie kryje irytacji jeden z działaczy lokalnego PiS
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Powyborcze rozliczenia w Krakowie
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS