Halina Jaksa od dzieciństwa była niczym żywe srebro. Rozrabiała, psociła, a to się na płocie zawiesiła, a to z wiśni spadła…
Kilka dni temu napisaliśmy o udziale pani Haliny z Pabianic w “Sanatorium miłości”. To trzecia edycja programu, w którym sześć pań i tyle samo panów poznają się w poszukiwaniu więzi.
Udało nam się porozmawiać z naszą lokalną bohaterką lubianego programu. Zdradziła nam, że po emisji pierwszego odcinka “Sanatorium miłości” na rynku przy ul. Moniuszki poczuła się niczym celebrytka.
– Proszę sobie wyobrazić, że choć we wtorek tuż po świętach padał deszcz, więc byłam szczelnie ubrana, to ludzie mnie rozpoznali. Choć nie byłam wymalowana, wystrojona, to mnie dostrzegli. Podchodzili, gratulowali. To było bardzo, bardzo miłe. Niektórzy moi klienci przyjeżdżali nawet specjalnie, by powiedzieć, że im się bardzo mój występ spodobał i będą śledzić kolejne odcinki – opowiada wzruszona Halina Jaksa.
Pani Halina z Pabianic, na co dzień urzęduje na działce w pobliskich Ślądkowicach. Stamtąd przywozi na rynek świeżutkie jajka od kur z wolnego wybiegu. Nasza uczestniczka “Sanatorium miłości” pracuje też jako kucharka na pół etatu w rzgowskiej restauracji “Eden”. Goście doceniają jej przepyszne pierogi. Z tymi pierogami coś się będzie wiązało w kolejnych odcinkach, ale pani Halina musi trzymać buzię na kłódkę.
– Nie mogę zdradzić, co będzie, ale bardzo się dużo zadzieje i będzie bardzo ciekawie – mówi.
Dlaczego wzięła udział w programie? Teściowa syna stwierdziła, że to idealny program dla niej dla niej. Syn obawiał się, czy sobie poradzi, ale…
– Jestem odważna i zaryzykowałam ot tak.. dla hecy – uśmiecha się gwiazda lubianego reality show. W słowie “gwiazda” nie ma cienia przesady. Już po pierwszym odcinku publiczność pokochała panią Halinę. Za co? Za naturalność, swojskość, serdeczność Posypały się pozytywne komentarze. Pani Halina taka po prostu jest. Od dzieciństwa była niczym żywe srebro. Rozrabiała, psociła, a to się na płocie zawiesiła, a to z wiśni spadła.
Na planie prowadząca Marta Manowska mówiła: “Halińcia! nie rozdawaj całego serca, zostaw troszkę dla siebie!”. Zanim się dostała do reality show, realizowanego w “Polanicy Zdroju, w sanatorium Wielka Pieniawa, musiała wysłać zdjęcie z opisem.
– Wysłałam zdjęcie, imię i numer telefonu. Zapomniałam o nazwisku i adresie – wspomina. Zadzwonili, dopytali, potem trzeba było wysłać nagranie. Przyjechał kuzyn Zbyszek Adamkiewicz i nagrał film, jak odpowiadam na 12 pytań i moją jazdę na skuterze. Co piąty film został zakwalifikowany i znów musiałam odpowiedzieć na 28 pytań. Następnie był już półgodzinny casting w telewizji w Warszawie.
Trzeba też było zrobić badanie wysiłkowe, gdyż seniorzy przez 4 tygodnie (4.09.- 2.10.) brali udział w intensywnych treningach, zabiegach, tańczyli.
Jaki mężczyzna byłby dla pani Haliny ideałem?
– Wesoły, lubiący podróże i taki , z którym moglibyśmy patrzeć sobie we wnętrza, bo już dużo czasu przecież nie zostało i trzeba go spędzić jak należy, w wartościowy sposób – odpowiada.
Kto przegapił pierwszy odcinek, może nadrobić zaległości TVP1 – sobota, 18.25 TVP HD – niedziela, 14.55 i poniedziałek 17. 05 TVP3 – sobota, 14.10 w internecie: https://vod.tvp.pl/website/sanatorium-milosci,40374338
Drugi, premierowy odcinek zobaczymy w niedziele o godz. 21.15.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS