Mężczyzna uniewinniony w pierwszym procesie, dziś ponownie stanął przed Sądem Okręgowym, który ma zdecydować, czy było to zabójstwo czy jednak nieudzielenie pomocy kobiecie, która wpadła do Warty.
Według prokuratury, Adam Z. zepchnął Ewę z nasypu, a później ciało wrzucił do wody godząc się, że pijana i nieprzytomna – umrze.
Oskarżony ani do zabójstwa ani do nieudzielenia pomocy dziś się nie przyznał.
Czy przyznaje się pan do postawionego panu aktem oskarżenia czynu – pytał sąd.
Nie przyznaję się – odpowiedział Adam Z.
Ja oczekuję, że ta sprawa się wyjaśni, że w końcu się dowiemy, co się stało. Przez pięć lat nic nie wiem nadal, a to wszystko wraca, najgorsze jest to, że wraca to wszystko. Prowadził ją do końca, był z nią, jako jedyny, świadków nie ma, on wszystko wie – mówił Andrzej Tylman.
Ojciec Ewy Tylman mówi, że tylko oskarżony zna prawdę. Jego pełnomocnik Mariusz Paplaczyk nie spodziewa się przełomu, jeśli chodzi o zarzut zabójstwa postawiony oskarżonemu.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu zakreślił ramy tego postępowania uznając, że nie ma potrzeby poszukiwania nowych dowodów, uznając, że trzeba się skupić na odpowiedzialności oskarżonego za nieudzielenie pomocy pokrzywdzonej Ewie Tylman. Jeśli się nie pojawią inne dowody, w jakiś cudowny sposób naprowadzone, to przełomu bym się nie spodziewał, co do zarzutu zbrodni zabójstwa. Przełomy na salach sądowych i wzruszenie i płacz i przyznanie są głównie w filmach kryminalnych, a na sali sądowej, to bardzo rzadko bywa.
Oskarżony do winy przyznał się tylko raz – policjantom, ale nie było to formalne przesłuchanie. Później utrzymywał, że te zeznania wymusili na nim siłą.
Kolejna rozprawa w maju i to może być już koniec drugiego procesu Adama Z. Sąd bowiem, jeżeli dopuści wnioski stron, to przesłucha tylko pojedynczych świadków i biegłych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS