– Każdy dokument, podpisany przez prof. Włodarczyka, każde zlecenie przelewu czy jakakolwiek decyzja jest nielegalna. Złożyłam dziś zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez uniemożliwienie mi wykonywania czynności służbowych – mówi Podhale24 dr Maria Zięba, p.o. rektora „Podhalańskiej Wyższej” po odwołaniu z tej funkcji Roberta Włodarczyka.
Przedwczoraj przed południem Kolegium Elektorów odwołało Roberta Włodarczyka z funkcji rektora. Na 23 elektorów „za” było aż 22. Kolegium to powołało następnie Panią do pełnienia jego obowiązków przez najbliższe 30 dni, do czasu przeprowadzenia nowych wyborów. Co wydarzyło się przedwczoraj wieczorem?
Dr Maria Zięba: – Pracowałam w biurze rektora do wieczora. Gdy już – wraz z jedną z pracujących tam osób miałam wychodzić, zobaczyłam w kamerze przed wejściem do rektoratu czterech mężczyzn (dr Marcin Surówka – z-ca dyrektora PONE, dr Paweł Zamora – dyrektor PONE i dyrektor d.s cyfryzacji, Paweł Milka – pracownik PONE) wśród nich rektora, zachowujących się dosyć nerwowo. Poczułam się zagrożona. Tymczasem rektor otworzył drzwi za pomocą karty i wszedł. Poinformowałam go, że został odwołany z funkcji rektora PPUZ i poprosiłam, by nie podejmował żadnych czynności służbowych, nie wchodził do gabinetu rektora do czasu, gdy dojdzie do oficjalnego przekazania stanowiska prac. Wtedy on pokazał mi dokument o odwołaniu mnie z funkcji prorektora ds. studenckich i kształcenia z dniem poprzednim. Jego sporządzenie było absolutną niemożliwością, ponieważ dzień wcześniej pracowaliśmy razem i pożegnaliśmy się, umawiając na opłatek. Na moje stwierdzenie, że ten dokument musiał powstać później, zakomunikował mi, że zwalnia mnie dyscyplinarnie z pracy ponieważ zarzucam mu kłamstwo. W międzyczasie zjawiły się też inne osoby z komisji wyborczej. Ktoś wezwał policję, motywując to możliwością naruszenia prawa i zagrożeniem dla dokumentów, wyraziłam zgodę na jej wejście na teren uczelni. Policja przyjechała, wykonała swoje czynności i odjechała, nie widząc jednak powodu do interwencji.
Skąd ta wieczorna wizyta odwołanego rektora?
Dr M.Z.: – Profesor Włodarczyk nie uznał swojego odwołania z funkcji rektora przez społeczność akademicką. A jest ono bezsporne, Kolegium Elektorów podjęło prawomocną uchwałę, która nie podlega dyskusji. Uchwała Kolegium Elektorów została przedłożona przez jego przewodniczącego dr. Krzysztofa Trochimiuka do Rady Uczelni, Ministra Edukacji i Nauki oraz do Uniwersytetu Ekonomicznego – z tej racji, że prof. Robert Włodarczyk w tym samym czasie był podobno na posiedzeniu w sprawach dotyczących Podhalańskiego Ośrodka Nauk Ekonomicznych, czyli naszej jednostki wspólnej. Chcieliśmy więc, aby rektor UE miał wiedzę, że prof. Włodarczyk jest odwołany z godziną 12.25, więc nie może być stroną w rozmowach Kolegium Rektorów PONE i nie jest władny podpisywać dokumentów. Gwoli wyjaśnienia, w skład Kolegium Rektorów PONE wchodzi prorektor właściwy d.s kształcenia z PPUZ oraz z Uniwersytetu Ekonomicznego.Oprócz mnie – profesor Włodarczyk wręczył zwolnienia jeszcze trzem osobom – prorektorowi Krzysztofowi Waśkowskiemu oraz Krzysztofowi Trochymiukowi – przewodniczącemu Kolegium Elektorów i Małgorzacie Wesołowskiej – przewodniczącej Komisji Wyborczej. Intencją – jak domniemywam – było wygaszenie naszych mandatów w Kolegium Elektorów i statusu członka w Senacie uczelni.
Jakie zarzuty wobec Włodarczyka sformułowano we wniosku o jego odwołanie?
Dr M.Z.: – Głównie chodzi o sprawy kadrowo-płacowe, choć nie tylko. Na przykład o obsadzanie kluczowych kierowniczych stanowisk uczelnianych osobami związanymi z Podhalańskim Ośrodkiem Nauk Ekonomicznych, które są również pracownikami krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Dalej – o bardzo duże nierówności w wynagrodzeniach, niezwiązane z kompetencjami zawodowymi czy ze złożonością zadań na stanowiskach pracy, o obniżanie wynagrodzeń nauczycieli na skutek podniesienia pensum dydaktycznego bez konsultacji. Dalej – o tolerowanie różnych zgłaszanych spraw o mobbing, a potem ponoszenie kosztów przez uczelnię w postępowaniach sądowych. Następnie o niedostępność prof. Włodarczyka dla pracowników – wbrew deklarowanym przed wyborem obietnicom i o fatalną politykę informacyjną wewątrz instytucji. Dalej – o chaos organizacyjny, mnożenie komisji, które nawzajem dezorganizują sobie pracę, wydawanie sprzecznych zarządzeń, niespójność między regulaminem pracy i regulaminem wynagradzania, nieudolność w zarządzaniu inwestycją w starym szpitalu, o opieszałość, nieterminową realizację zadań, odwlekanie podpisywania ważnych dokumentów, koniecznych dla funkcjonowania uczelni. Mamy też zastrzeżenia związane z naruszeniem standardów skutkujących konfliktem interesów, związane choćby z faktem, że dyrektorem biura rektora jest studentka, dopiero licencjatka, która pisze u niego pracę magisterską, a w sekretariacie PONE zatrudniona jest jej siostra, również studentka PONE. Krótko mówiąc, studentka kierunku studiów prowadzi obsługę wykładowców, kadry zarządzającej instytutem, radę instytutu i częściowo spraw studenckich.
Dalej o zwolnienia, odwołania z niewłaściwych powodów, niekonsultowanie spraw pracowniczych z przedstawicielem pracowników, o odpływ kadry z powodu opieszałości w zakresie spraw pracowniczych, pogorszenie warunków pracy dla niektórych pracowników, o zmiany organizacyjne instytutów bez konsultacji z radą instytutów czy ich dyrektorami.
Są wreszcie zastrzeżenia co do samego sposobu zarządzania uczelnią w kontekście tego, że prof. Włodarczyk jest pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego, jego decyzje niepokoją społeczność akademicką „Podhalanki” w kontekście jej autonomii.
Co na to wszystko Ministerstwo Edukacji i Nauki? Rozmawiała Pani z nimi?
Dr M.Z.: – Ministerstwo zostało skutecznie powiadomione o odwołaniu profesora Włodarczyka z funkcji rektora PPUZ. Ponieważ jestem pozbawiona poprzez niezgodnie z prawem działania prof. Włodarczyka dostępu do swojej poczty służbowej i nie mam dostępu do uczelnianej skrzynki elektronicznej, zatelefonowałam wczoraj do ministerstwa i rozmawiałam z wiceministrem Włodzimierzem Bernackim. W długiej rozmowie przedstawiłam mu sytuację w zakresie funkcjonowania uczelni w związku z tym, że osoba nieuprawniona posiada m.in. dostęp do kont uczelnianych, a mnie uniemożliwiono wykonywanie obowiązków, które nałożyło na mnie Kolegium Elektorów. Jestem w stałym kontakcie z ministerstwem, przesyłamy na bieżąco dokumenty związane ze sprawą. Nie mam dostępu do poczty elektronicznej, ani nawet drukarki, pracuję nie w rektoracie, tylko w innym pomieszczeniu, dla nauczycieli. Ze swojego biura, podobnie jak prorektor Krzysztof Waśkowski, zostaliśmy przez Włodarczyka usunięci przy udziale pracowników ochrony w dniu wczorajszym. Pracownicy administracyjni uczelni są poddani olbrzymiej presji i zastraszeniu i aby nie narażać pracowników uczelni na dyscyplinarne, nieuprawnione i bezzasadne wypowiedzenia z pracy nie zastosowałam dotychczas w pełni przysługujących mi praw jako pracodawcy.
Złożyłam też zawiadomienie do prokuratury – z uwagi na nieprawne działania profesora Włodarczyka – o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez uniemożliwienie mi wykonywania czynności służbowych, wynikających z pełnienia obowiązków rektora. Liczę, że ministerstwo szybko tę sprawę rozwiąże na podstawie dowodów w sprawie i stanu faktycznego. Dla środowisk akademickich, dla społeczności akademickiej „Podhalanki”, w imieniu której w sposób jednoznaczny wypowiedziało się Kolegium Elektorów (organ całkowicie niezależny od rektora i wyłaniany w demokratycznych wyborach) jest jednoznacznym i nie podlegającym dyskusji fakt, że profesor Włodarczyk został odwołany skutecznie i prawomocnie z funkcji rektora. Kwestionowanie tego przez niego jest kwestionowaniem prawa oraz obyczajów akademickich. Główny problem leży więc teraz w działaniach, które nadal podejmuje na podstawie swojej arbitralnej i gwałcącej wszelkie reguły prawne decyzji. Istnieją przecież inne skuteczne i prawnie uznane zasady dochodzenia sprawiedliwości i stwierdzania ważności uchwał organów. Metody zastosowane przez byłego rektora są nieuprawnione, każdy dokument przez niego podpisany, każde zlecenie, każda decyzja – są nielegalne z mocy prawa i jako takie godzą w interes Podhalańskiej Wyższej.
Rozmawiał Piotr DOBOSZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS