Zastrzega przy tym, że sąd nie musi przyjąć każdego przelewu. Na żądanie sądu wpłacający ma bowiem obowiązek udowodnić, że środki te pochodzą z legalnych źródeł. Nie można też robić publicznych zbiórek na pokrycie poręczenia majątkowego. Jeśli podczas weryfikacji warunki te nie zostaną spełnione to sąd może odmówić przyjęcia poręcznia i podejrzany zostanie w areszcie.
Co istotne, poręczenie majątkowe można stracić. – Zdarza się to, jeżeli podejrzany, czy oskarżony nie przestrzega warunków zwolnienia. Mam na myśl próby matactwa w toku postępowania, niezgłaszanie się na wezwanie sądu, ucieczki czy ukrywanie się. W takich sytuacjach poręczenie przepada – wyjaśnia sędzia Mgłosiek. Środki, które przepadają, trafiają na rachunek Skarbu Państwa i nie da się ich odzyskać.
A nierzadko są to niemałe sumy. W przypadku księdza Olszewskiego chodzi o 350 tys. zł, co według sędziego Mgłośka nie jest wysoką kwotą, biorąc pod uwagę rodzaj zarzutu. – W stosunku do dwóch urzędniczek jest to raczej umiarkowana suma. Wyższa jednak niż orzekane najczęściej kwoty poręczenia przy większości przestępstw. Zazwyczaj sumy te wynoszą od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy zł. Pamiętajmy, że wysokość poręczenia zależy głównie od wagi sprawy i możliwości materialnych oskarżonego – dodaje sędzia.
Decyzję o warunkowym uchyleniu aresztu sędziego Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczek departamentu Funduszu Sprawiedliwości: Urszuli D. i Karoliny K. podjął w czwartek warszawski sąd apelacyjny. Warunkiem jest wpłacenie po 350 tys. zł poręczenia do 15 listopada. Będą oni objęci zakazem opuszczania kraju i obowiązkiem meldowania się dwa razy w tygodniu na posterunku policji. Podejrzani nie będą mogli też kontaktować się ze sobą i świadkami w sprawie.
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS