Mimo że po kilkutygodniowym śledztwie koncern Red Bull nie uznał Hornera za winnego zarzucanych mu czynów, lakoniczny komunikat firmy nie zadowolił części obserwatorów.
Sprawa została na nowo rozdmuchana, gdy anonimowy nadawca rozesłał do ważnych postaci z F1 i FIA oraz wybranych dziennikarzy pliki mające być częścią materiału dowodowego zebranego przeciwko Hornerowi. Swoje dołożył także Jos Verstappen, który w rozmowie z jednym z brytyjskich brukowców stwierdził, iż Horner powinien ustąpić ze stanowiska, a jego dalsza obecność w Red Bullu grozi wewnętrznym rozdarciem zespołu.
Zainteresowanie dochodzeniem wyraziły także FIA oraz F1. Sprawa była przedmiotem rozmowy Mohammeda Ben Sulayema oraz Stefano Domenicaliego. Szczegóły nie są znane. Oficjalnie wypowiedział się jedynie prezydent federacji. Przyznał, że kontrowersje wokół Hornera szkodzą dyscyplinie, ale FIA nie zamierza aktualnie ingerować w dochodzenie Red Bulla, dodając, iż federacja ma poniekąd związane ręce.
Z takim osądem nie zgadza się Wolff, który – podobnie jak i dyrektor generalny McLarena Zak Brown – głośno zastanawiał się nad transparentnością śledztwa. Szef Mercedesa uważa, że to nie rywale powinni „być zmuszani” do zajęcia stanowiska w sprawie.
– Myślę, że gdy zacznę kwestionować sposób, w jaki to zostało załatwione, nie wniosę nic dobrego do całego tego zagadnienia – uznał Wolff. – Mogłoby się wtedy wydawać, że chodzi o jakąś walkę o władzę w Formule 1. Dlatego uważam, że sprawa nie leży w rękach zespołów.
– To o wiele poważniejszy temat i nie chcę mu umniejszać, sprawiając wrażenie, że gość z Mercedesa czy McLarena coś tam rozmawia o facetach z Red Bulla. Zobaczymy, co wydarzy się w kolejnych dniach. Mam wielką nadzieję, że organ zarządzający i ustalający zasady oraz właściciel praw komercyjnych właściwie nastawią kompas.
Źródła w FIA wskazują, że federacja postrzega sprawę, jako wewnętrzny problem Red Bulla i stąd niechęć do rozpoczęcia swoich działań. Wolff jednak nalega, że odpowiedź całej Formuły 1 w tej konkretnej sprawie jest dla sportu bardzo ważna.
– Uważam, że poradzenie sobie z tą sprawą, jest kluczowe dla całej F1. Podejmowanie jakichkolwiek działań nie leży w gestii zawodników. Sami powinniśmy przyjrzeć się sobie i sprawdzić, co możemy zrobić, aby zoptymalizować podejście do tematów równości i braku wykluczenia.
– Jestem dumny, że pod tym względem znajdujemy się w czołówce. Ale od oceny innej osoby czy innego zespołu jest organ zarządzający. To oni mają nad tym władzę. I temu powinniśmy się chyba przyjrzeć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS