A A+ A++

„Wszystkim człowiek może się podzielić, mamusia moja mówiła, że nawet jagódką można się podzielić” – słowa te pisarka Justyna Bednarek usłyszała jako mała dziewczynka od swojej niani, Cecylii Kot. Zapadły jej one głęboko w serce i towarzyszą jej do teraz.

W dniu 3 marca 2022 r. w Gminnym Ośrodku Kultury w Dydni odbyło się spotkanie z Justyną Bednarek, autorką bestsellerowych książek dla dzieci. Autorka została serdecznie powitana w naszych stronach przez Wójt Gminy Dydnia Alicję Pocałuń oraz Dyrektora GOKBPiW w Dydni Rafała Czopora. W spotkaniu uczestniczyli uczniowie szkół z terenu Gminy Dydnia. Pani Justyna rozmawiała z nimi na różne ważne tematy, czytała fragmenty swoich książek, opowiadała inspirujące historie ze swojego życia. Na początek jednak opowiedziała dzieciom o kimś niezwykle w jej życiu ważnym.

Cecylia Kot pochodziła z Krzywego. Pracowała jako pomoc domowa u dziadków Pani Justyny w Warszawie i byłą ukochaną nianią małej wtedy Justynki oraz jej brata. Przez wiele spędzonych wspólnie lat opowiadała im najróżniejsze historie ze swoich rodzinnych stron, uczyła prawdziwej i szczerej dobroci, czytała książki, recytowała wiersze. Po latach opowieści te stały się dla Pani Justyny inspiracją literacką. Autorka przyznaje, że to w dużej mierze Cecylia „wyhodowała w niej pisarkę”. Pani Justyna zadedykowała Cecylii swoją książkę pt. „Babcocha”, opowiadającą o przygodach dobrej czarownicy, która pomaga ludziom rozumieć dobro i zmieniać świat na lepszy.

– Babcocha czarownicą jest tylko z nazwy, dlatego, że to jest taka osoba, która robi dobro – mówiła autorka – I Cesia była właśnie taką osobą, która robiła dobro, która pocieszyła, wszystkim się podzieliła, która zrobiła ładne kwiatki z papieru, uszyła coś, jak bolało to pomasowała, jak człowiekowi było smutno to dała coś dobrego do jedzenia. Dlatego z Dydnią łączy mnie coś niesamowicie ważnego, takiego na całe życie.

Z tego też powodu Cecylia była pierwowzorem Babcochy.

– Skąd się wzięła Babcocha tam gdzie się wzięła? Niby mówi się, że wiatr wieje tam gdzie chce, ale tak naprawdę to od wyżu do niżu. A że w wiosce Grajdołek, między Krzywym, Końskim i Dydnią jest niż jak się patrzy, to któregoś dnia przywiał tam Babcochę. Babcocha była czarownicą, z wielkim nosem, małym oczkiem i walizką pełną czarodziejskich mazideł. Nie została jednak przywiana do Grajdołka ani na miotle ani na parasolu, jak to zwykle bywa, Babcocha przyleciała uczepiona wielkiej, gradowej chmury, która niosła ją najpierw nad morzami, górami, lasami i miastami, żeby wreszcie zatrzymać się nad starym orzechem rosnącym obok opuszczonej grajdołkowej chaty. Babcocha oceniła z góry miejsce, doszła do wniosku, że jej się podoba, a potem pociągnęła krańce chmury jak lejce i powiedziała „Prr! Lądujemy”. – rozpoczyna opowieść o Babcosze autorka.

Babcocha ma w Grajdołku do spełnienia misję. Chce poprawić humor Bernadecie, dziewczynce, która wychowuje się bez mamy. A więc opiekuje się dziewczynką, gotuje jej różne smakołyki, zabiera ją na wycieczki. Oprócz tego odmienia również serca tych mieszkańców Grajdołka, którzy źle postępują. Pomaga zrozumieć im ich własne błędy, naprawić je i być lepszymi w przyszłości.

Pani Justyna zwróciła się do zgromadzonych na sali dzieci z pytaniem, o co poprosiliby Babcochę, gdyby mogła spełnić ich jedno życzenie. „O pokój na świecie”, „żeby nie było wojny”, „żeby nie było bezdomnych ludzi”, „żeby dzieci z Ukrainy miały gdzie mieszkać”, „żeby ludzie byli dla siebie mili” – takie szlachetne i poruszające życzenia wyraziły dzieci.

Justyna Bednarek urodziła się w 1970 w Warszawie. Jest absolwentką romanistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka w pismach dla kobiet, natomiast wiersze i opowiadania pisała „do szuflady”. Swoją pierwszą książkę dla dzieci „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” napisała w wieku 45 lat. Jak przyznaje autorka, w napisaniu tej książki pomógł jej los.

– Pewnego dnia dostałam awizo. Wzięłam je i wyruszyłam na pocztę. Idę sobie idę i nagle patrzę, a na chodniku przede mną leży skarpetka. Ale nie była to taka sobie zwykła skarpetka, tylko to była dokładnie taka skarpetka, jaką poprzedniego dnia wsadziłam do prania. Wsadziłam do prania dwie skarpetki, a po praniu wyjęłam jedną. No i patrzę, leży skarpetka, która wyglądała identycznie jak skarpetka mojego synka Antosia, czarna z granatowym autkiem i napisem „wtorek”. Poprzedniego dnia taka skarpetka zginęła mi w praniu, a tutaj, patrzę, leży przede mną na chodniku. No więc co ja mogłam sobie pomyśleć… Pomyślałam, że zwiała cwaniara. A druga myśl była taka, że to jest pomysł, na który czekam. Napiszę książkę dla dzieci o skarpetkach, które przez dziurę pod pralką uciekają, idą w świat i każda ma swoją przygodę.

Od tamtej pory poświęciła się pisaniu i jak dotąd napisała już ponad 60 książek. Za swoją twórczość otrzymała wiele nominacji oraz nagród literackich m.in. Nagrodę Literacką Miasta Stołecznego Warszawy (wraz z autorem ilustracji Danielem de Latour), Nagrodę Koziołka Matołka – Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego, pierwsze miejsce w konkursie Przecinek i Kropka organizowanym przez sieć salonów Empik, nominacje do tytułu Książki Roku Polskiej Sekcji IBBY czy Najpiękniejszej Książki Roku

Podczas spotkania autorka wyróżniła bibliotekę w Dydni wyjątkowym prezentem. Przekazała nam egzemplarz swojej nowej książki pt. „Smopsy”, która w księgarniach ukaże się dopiero pod koniec marca. A więc jesteśmy pierwszą biblioteką w Polsce, która ma tę książkę w swoich zbiorach.

Po spotkaniu wszyscy chętni mogli podejść do Pani Justyny ze swoim egzemplarzem książki i otrzymać od niej dedykację z autografem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł6 mln wizyt umówionych w urzędach skarbowych
Następny artykułMity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Tarczy