Renault jest jednym z najbardziej wszechstronnych producentów. Od dawna wprowadza do portfolio rodzinne auta, MPV, SUV-y, dziwne VAN-y, sportowe coupé i różne mniej lub bardziej udane konstrukcje. Pewnym zaskoczeniem jest jednak sportowe coupé RCZ – niezbyt znane, ale zasługujące na uwagę. Dlaczego?
Ten samochód nie miał powstać
RCZ ma dość nietypową historię. O ile bowiem większość sportowych aut jest starannie projektowanych z myślą o stabilnym prowadzeniu, doskonałych osiągach i jeśli w ogóle jakiejś szerszej obecności, to raczej tylko na torach wyścigowych. Renault RCZ miał nie osiągnąć nawet tego. To było auto koncepcyjne, czyli swego rodzaju demonstracja i próba antycypacji tego, w jaką stronę pójdzie dalej technologia. Szybko jednak okazało się, że w tej formie, w jakiej RCZ został zaprezentowany, znalazłby całkiem sporo nabywców. Właściciele koncernu postanowili więc spuścić z tonu i zmodyfikować koncepcyjne auto, żeby powstał z tego RCZ zdatny do użytku i relatywnie łatwy w produkcji.
RCZ: sportowy, ale na co dzień
Renault RCZ to świetna konstrukcja o doskonałych właściwościach. Przede wszystkim znakomicie się prowadzi – bardzo szeroko rozstawione koła, niska buda i precyzyjnie działający układ kierownicy sprawiły, że samochód trzyma się drogi znacznie lepiej niż większości dostępnych nawet dziś modeli coupé. Z drugiej strony – do eRCeZeta wsadzono całkiem normalne silniki. Mało tego: poza wersją benzynową, powstał też diesel, co do dziś niektórzy poczytują za zamach na samą ideę auta sportowego. Obiektywnie rzecz ujmując, przy wyższym momencie obrotowym diesel też miał swoje zalety.
Panie, a komu to potrzebne?!
Okazało się, że w ucywilizowanej wersji koncepcyjny RCZ sprzedawał się całkiem nieźle. Owszem – był przede wszystkim autem rozrywkowym, dla ludzi, którzy na co dzień mogli jeździć czymś innym, ale na wakacje woleli brać auto o ciekawszej prezencji. Do dziś w raportach carVertical można trafić na perełki, które mają niecałe 150 tysięcy autentycznego przebiegu. Znacznie częściej jest to między 200 a 300 tysięcy, ale to odległości, które przy uczciwym serwisowaniu nie stanowią żadnego wyzwania nawet dla wersji benzynowej.
RCZ dziś jest jednym z chętniej poszukiwanych aut sportowych w swoim segmencie. Trafia jednak nadal do dość specyficznej grupy odbiorców – najczęściej jest drugim lub kolejnym autem w garażu, ale polują na niego też pasjonaci marki. RCZ dla wielu z nich był ostatnim autem od Renault, w którym liczył się pomysł.
Czego się można spodziewać?
W zależności od wersji wyposażenia RCZ był sprzedawany i jako dość surowa wersja, i jako dość ekskluzywne coupé. Warto każdy egzemplarz rozkodować na bestvin.pl – nie wszystkie sztuki miały w pełni sportowy charakter, bo na przykład mogło im brakować kubełkowych foteli. Z drugiej strony, niektóre wersje miały nawet łopatki zmiany biegów, co tak naprawdę w głównym portfolio rzadko się zdarzało jakiejkolwiek marce. Wygląd wnętrza pozostaje jednak dość siermiężny, na pewno nie można powiedzieć, że RCZ jest pięknym samochodem. Widać w nim ten koncepcyjny charakter, skupienie na technologii, a niekoniecznie na wyglądzie. Największym problemem będzie jednak to, że to auto ma już swoje lata i niestety wielu właścicieli wyładowało na nim swoje tuningowe frustracje, a to, umówmy się, rzadko podnosi atrakcyjność używanego samochodu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS