Czytaj też: Tajna doktryna PiS. Czy Donald Tusk ją odrzuci — czy przejmie? „Nie jesteśmy narodem finansowo wybranym”
Te dobre dane, które pokazywały siłę polskiej gospodarki, mogły jeszcze bardziej zwiększyć frustrację ludzi zatrudnionych w naszych narodowych czempionach. Przez lata rządów PiS te spółki uchodziły za oazę spokoju na tle prywatnego biznesu. Za cenę utrzymywanej w nich polityki nepotyzmu i zatrudniania „znajomych królika” były faworyzowane i chronione, podczas gdy zwykłe, prywatne firmy najpierw zostały uderzone przez Covid, a potem były obijane przez post-Covid, wojnę w Ukrainie i rosnące koszty energii. I teraz gdy wreszcie zaczęło robić się dobrze — według Polskiego Instytutu Ekonomicznego dziś co czwarta firma chce zatrudnić nowych pracowników — w państwowych spółkach ruszyły mocno spóźnione porządki. W takiej Poczcie Polskie pracownicy w połowie sierpnia dowiedzieli się, że z firmą będzie musiało się pożegnać aż… 9 tysięcy z nich.
Trudno się dziwić: strata za pierwsze półrocze tego roku wyniosła 315 mln zł, a jest to kolejny tak fatalny rok dla spółki. W 2023 roku strata sięgnęła 600 mln zł. Coraz bardziej niepewna płynność finansowa Poczty została utrzymana na razie tylko dzięki umowie refundacyjnej podpisanej z Ministerstwem Aktywów Państwowych z czerwca tego roku. Zgodnie z nią na konto Poczty Polskiej wpłynęło z budżetu 750 mln zł w ramach rekompensaty za nierentowne świadczenia oferowane przez spółkę.
Kto zwolni więcej? Poczta Polska ściga się z PKP Cargo, PGG ratuje kroplówka
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS