Spółka podkreśliła, że w trakcie rozmów starała się pozyskać więcej informacji na temat zamawiającego. A żadna z pozyskanych ogólnodostępnych informacji, m.in. z VIES, strony internetowa czy opinii kontrahentów nie wzbudziła jej podejrzeń. Ponadto czynności sprawdzające nie odbiegały od stosowanych od ponad 20 lat.
Z wniosku wynikało, że pierwsza partia towarów została dostarczona do Wielkiej Brytanii wynajętym przez spółkę transportem, pod wskazany adres. Odbiór został potwierdzony na dokumencie CMR i specyfikacji towarowej z datą, imieniem i nazwiskiem odbiorcy. Fakt otrzymania towaru potwierdził również drogą mailową rzekomy przedstawiciel firmy. Oryginał faktury sprzedaży ze stawką 0 proc. VAT został wysłany listem poleconym.
Problem zaczął się, gdy mimo upływu terminu płatności na konto spółki nic nie wpłynęło. Firma zwróciła się do przedstawiciela z prośbą o dokonanie zapłaty i po kilku dniach na e-maila otrzymała potwierdzenie przelewu. Jej podejrzenie wzbudziło jednak to, że dokument znacznie odbiegał w formie od standardowych. Spółka od razu podjęła decyzję o wstrzymaniu dalszych dostaw, a kolejne kroki, m.in. kontakt z centralą rzekomego kontrahenta i bankiem tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że padła ofiarą oszustwa.
Centrala brytyjskiej spółki wskazała, że zamówienie było sfałszowane i nie zna zamawiającego. Osoba ta nie jest jej pracownikiem ani reprezentantem, a użyty przez nią adres e-mail też został sfałszowany. Oszustwo została zgłoszone w Polsce i w Wielkiej Brytanii.
Polska firma uważała, że od początku jednak działała w usprawiedliwionym przekonaniu, iż nawiązuje kontakty handlowe z realnym kontrahentem. O sfałszowaniu zamówienia, jak i użytego adresu e-mail dowiedziała się po wywiezieniu towaru. Dlatego chciała potwierdzenia, że ma prawo do 0 stawki VAT w odniesieniu do dokonanych wewnątrzwspólnotowych dostaw (WDT). Jej zdaniem do tej b … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS