A A+ A++

Historyk Adam Sokołowski przypomniał uczestnikom bibliotecznego projektu Ku Niepodległej # Łomża patriotyczną działalność mieszkańców Łomży w latach 1900-1918. W Domku Pastora opowiedział seniorom i młodzieży o wszystkich aspektach działalności niepodległościowej w tym okresie, czego efektem końcowym było rozbrojenie Niemców 11 listopada 1918 roku. Nie zabrakło też przypomnienia w tym wszystkim roli, mających związki z Łomżą i Drozdowem, Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego, a finałem tego historycznego spotkania był spacer do miejsc pamiętających wydarzenia sprzed stu lat.

Realizowany przez Miejską Bibliotekę Publiczną projekt Ku Niepodległej # Łomża ma przybliżyć uczestnikom dawne wydarzenia w ujęciu lokalnym, również w odniesieniu do postaci powszechnie znanych, mających jednak związki z Łomżą i ziemią łomżyńską. Jednym z prelegentów jest Adam Sokołowski, pracownik Muzeum Północno-Mazowieckiego, znawca historii i wielki jej pasjonat.

W prelekcji „Spiskowcy rewolucjoniści- patrioci, czyli mieszkańców Łomży drogi ku Niepodległej” skoncentrował się na jak najpełniejszym ukazaniu genezy niepodległościowego zrywu roku 1918 w Łomżyńskiem oraz przypomnieniu zaangażowanych weń osób. Jak podkreślał Adam Sokołowski, nie byłoby go bez takich ludzi jak Józef Piłsudski i Roman Dmowski. Pierwszy od końca XIX wieku bywał w Łomży wielokrotnie, drugi był zaprzyjaźniony z rodziną Lutosławskich i zmarł w Drozdowie w roku 1939. – Czesław Rybicki dotarł do materiałów, że Piłsudski ukrywał się u pastora Kacpra Mikulskiego w Domku Pastora jeszcze w roku 1898 – mówił Adam Sokołowski, przypominając kolejne pobyty przyszłego Marszałka w Łomży, choćby w roku następnym, kiedy to w maju dokonał aktu konwersji, by w lipcu w Paproci Dużej poślubić Marię z Koplewskich Juszkiewiczową.

Do tego w Łomży już w roku 1900 powstało tajne stowarzyszenie „Orzeł Biały”, zaś efektem wojny rosyjsko-japońskiej i wynikłej w jej trakcie rewolucji były też próby uczniów męskiego i żeńskiego gimnazjum wyzwolenia się spod wszechwładnej rusyfikacji. Złożyli w tym celu petycję do inspektora, domagając się choćby języka polskiego jako wykładowego czy uznania go za główny, obok historii, przedmiot nauczania.

– Te postulaty oczywiście nie zostały zrealizowane, więc trzeciego lutego 1905 roku wybuchł strajk – opowiadał Adam Sokołowski. – Wielu uczniów odmówiło dalszej nauki i opuściło szkołę: w roku 1905 było ich 518, a rok później już tylko 225, tak więc zanotowano spadek aż o 294 uczniów. Byli to głównie Rosjanie i Żydzi; oczywiście edukacji nie spolszczono, ale zmieniono to i owo, rusyfikacja zelżała. Największych buntowników, choćby Marię Rychter czy Piotra Bańkowskiego, władze carskie usunęły jednak ze szkół.

Bezpośrednim skutkiem tych wydarzeń było też powstanie męskiej i żeńskiej Szkoły Handlowej. Były one prowadzone przez Ministerstwo Handlu, tak więc językiem wykładowym był w niej polski i jak podkreśla Adam Sokołowski placówki te stały się wylęgarnią środowisk patriotycznych. W Handlówce uczył się choćby przyszły prymas Stefan Wyszyński czy Stanisław Dębowski, współzałożyciel w roku 1914 plutonu szkolnego Polskiej Organizacji Wojskowej i uczestnik wojny 1920 roku. W obu szkołach powstały też drużyny harcerskie, założone z inicjatywy Zofii Grzymkowskiej i Marii Żbikowskiej oraz Teodora Kleindiensta. Kolejnym współzałożycielem POW w Łomży był Izydor Galiński; w patriotycznym dziele bardzo zasłużona była też rodzina Kraszewskich, z Bronisławą na czele, nie bez powodów zwaną „Babcią POW”. Jej córką była Adela Jarnuszkiewiczowa, a wnuczką Halina, narzeczona Leona Kaliwody, jednego z komendantów organizacji na Łomżę. 

Kiedy w roku 1915, po stu latach zaboru rosyjskiego, Łomżę zajęli Niemcy pojawiły się kolejne możliwości działań niepodległościowych. Ułatwiał je pobyt w mieście legionistów z I i III Brygady Legionów Polskich, szkolących harcerzy i zaopatrujących ich po cichu w broń, co wspomina choćby Franciszek Piaścik. Z kolei w grudniu 1917 roku w Łomży internowano 1700 legionistów, którzy odmówili złożenia przysięgi Niemcom, co podsyciło antyniemieckie nastroje, podobnie jak przyznanie przez Niemców Chełmszczyzny Ukrainie. Harcerze w odwecie wybijali szyby w niemieckich instytucjach i w mieszkaniach prywatnych Niemców, co zakończyło się nałożeniem na Łomżę grzywny, wprawdzeniem godziny policyjnej oraz innych szykan.
W listopadzie roku 1918 było już wiadomo, że trzej zaborcy chylą się ku upadkowi, a dni Niemców na ziemiach polskich są policzone. Dlatego po południu 11 listopada do gubernatora, generała Paula udał się 6-osobowy Komitet Obywatelski z późniejszym prezydentem miasta Władysławem Świderskim na czele, w celu wynegocjowania warunków opuszczenia Łomży przez Niemców.

– Jednocześnie rozpoczęto akcję rozbrajania Niemców – opowiadał Adam Sokołowski, przybliżając uczestnikom spotkania jej kulisy. Leon Kaliwoda nie był jej jedyną ofiarą, zginęli też bowiem Jan Bukowski, Franciszek Florczyk i Franciszek Gibes, mówi się też o innych poległych, jednak na ich temat brak dokładnych danych. – Leon Kaliwoda stał się symbolem 11 listopada w Łomży – podsumowywał Adam Sokołowski. – Stało się to w sumie przypadkiem, chociaż jego wcześniejsza działalność w żadnym razie nie była przypadkowa – była to niepotrzebna śmierć, która nie musiała się wydarzyć.

Po spotkaniu w zabytkowym Domku Pastora osoby zainteresowane ciągiem dalszym mogły odbyć spacer z fachowym komentarzem Adama Sokołowskiego, poznając różne ciekawostki na temat wydarzeń roku 1918 na trasie Domek Pastora – Rządowa – Krótka – Dworna – katedra. 

Wojciech Chamryk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZadzwonił “prokurator”. Małżeństwo straciło 125 tys. zł
Następny artykułGłówny rywal Polaków na MŚ męczył się ze “słabeuszem”. Niespodzianka była blisko