Już na początku sierpnia brandenburski urząd ochrony środowiska zarejestrował zmiany w wodach Odry, jednak władze pozostały bezczynne, choć w Polsce znaleziono mnóstwo martwych ryb. Najwyraźniej system wczesnego ostrzegania po stronie niemieckiej nie działał – pisze portal tygodnika „Spiegel”.
CZYTAJ TAKŻE: Wojewoda Bogucki nie zostawia suchej nitki na Niemcach ws. Odry! „Polski premier był tutaj. Ja nie widziałem kanclerza niemieckiego”
Pomiary wykonane przez urząd ochrony środowiska Brandenburgii już na początku sierpnia wskazywały, że w rzece coś się dzieje. 1 sierpnia odczyty na stacji Frankfurt nad Odrą zaczęły rosnąć. Jak zauważa z kolei portal tygodnika „Stern”, „między 6 a 7 sierpnia praktycznie wszystkie parametry na stacji pomiarowej we Frankfurcie nad Odrą zrobiły ogromny skok, co wyraźnie widać na wykresach urzędu”.
Jednak, jak informuje „Spiegel”, organ ten początkowo pozostawał bezczynny. Według cytowanego przez „Spiegla” rzecznika władz wartości były „dalej monitorowane”. Dopiero gdy około 10 sierpnia w Odrze pojawiły się masy śniętych ryb, poinformowano opinię publiczną. Formalne zakazy kąpieli i wędkowania wprowadzono w wielu miejscach dopiero 12 sierpnia. Domniemana fala trucizny rozprzestrzeniała się już od tygodnia – zauważa portal.
Niemcy też zareagowali za późno
Dotychczas krytykowano zwłaszcza polskie władze za to, że nie ostrzegły swoich niemieckich kolegów, choć od końca lipca po polskiej stronie znajdowano masy martwych ryb
— zwraca uwagę „Spiegel”.
Ale najwyraźniej system wczesnego ostrzegania po stronie niemieckiej również nie działał
— dodaje portal.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Skąd Niemcom wzięła się rtęć w Odrze? Szefowa MKiŚ: Nie wiem, czy pan minister nie dopowiedział, czy pani marszałek nie chciała zrozumieć
-NASZ WYWIAD. Katastrofa na Odrze. Wojewoda zachodniopomorski: Nie widzę konstruktywnych działań ze strony marszałka Geblewicza
mm/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS